ROZDZIAŁ DWUDZIESTY SZÓSTY

1.1K 152 14
                                    

Ethan

Czy spodziewałem się, że India pojedzie na zakupy z Susan? Nie. Czy jest to dziwne? Odrobinę tak, ale tylko dlatego, że nie mogę zrozumieć motywu jej postępowania. Jeśli chciała dowiedzieć się o mojej krótkiej, jednorazowej przygodzie z Susan mogła zapytać o to mnie. Jednakże, aby otrzymać wyjaśnienia muszę poczekać do ich powrotu. W tym czasie zajmuję swoje myśli codzienną pracą w pensjonacie, w którym każdego dnia coś się psuje.

- Dzień dobry – wypowiada męski głos, więc unoszę wzrok znad szuflady, w której właśnie wymieniałem uchwyt. Dostrzegam dystyngowaną parę, których wyrazy twarzy wyglądają na niezadowolone. Ech, może są pokłóceni? Zresztą to nie jest moja sprawa. Ilu ludzi na świecie, tyle różnych życiowych historii.

- Dzień dobry. – odpowiadam z charakterystycznym uśmiechem, zarezerwowanym dla gości pensjonatu. – W czym mogę pomóc?

- Wczoraj wieczorem zarezerwowałem pokój dla dwojga na nazwisko Weston. – wypowiada mężczyzna, a jego ton głosu jest opryskliwy.

- Chwileczkę. – swoją uwagę kieruję na komputer i program rezerwacyjny. Szybko wpisuję w wyszukiwarkę nazwisko gościa i klikam ENTER. David Weston.

- Pan David Weston? – upewniam się.

- Jedyny w swoim rodzaju. – parska śmiechem. – Macie tutaj kablówkę? – pyta sceptycznie, jakby uważał, że pensjonat w stylu wiejskim ma ograniczone możliwości medialne. Mam ochotę palnąć mu w łeb, aczkolwiek muszę go traktować z szacunkiem i cierpliwością, nawet jeśli podejrzewam, że będą z nim problemy. Na pierwszy rzut oka widzę, że jest to roszczeniowa osoba, która niejednego świętego zmusiła do popełnienia niewybaczalnego grzechu.

- Oczywiście. Telewizory wyposażone są w aplikację Netflix oraz HBO, poza tym mamy świetny dostęp do WiFi. Natomiast w okolicy mamy wyciąg narciarski, zjazd saneczkowy oraz karczmę, gdzie podają pyszne grzane wino. Ponadto można skorzystać z atrakcji pensjonatu, takich jak jazda sankami za pomocą koni, kąpiel w bali, czytanie ogólnodostępnych książek w salonie, czy gry planszowe.

- Nie zamierzam z niczego tutaj korzystać. – kwituje facet. – Przyjechałem odpocząć, więc potrzebuję jedynie kablówkę.

- Doskonale, rozumiem. – silę się na uśmiech.

- Macie do dyspozycji konsolę do gier?

- Niestety nie.

- Och, czyli muszę wam odjąć kilka gwiazdek w mojej ocenie. – stwierdza wyniośle. O rany, jedna zła ocena na tysiące dobrych to nóż w moje serce. Muszę teraz zamknąć swój biznes. Mam ochotę się roześmiać. Skąd urwał się ten facet? – Rozumiem, że śniadania są w cenie pokoju?

- Tak, obiadokolacje również.

- Hm, a macie ciepłą wodę, czy będę musiał odmrozić swój tyłek? – ja pierdolę!

- Oczywiście, że tak. – może zakręcę zawór, aby jednak z kranu leciały gradowe kulki? Diabeł siedzący na moim ramieniu zaciera ręce na tę myśl, lecz moja racjonalna strona każe mi zachować pełen profesjonalizm. Jakoś przełknę tego gościa o ile nie będę zmuszony skakać koło niego, jak koło rozwydrzonego dziecka.

- W poranek Bożonarodzeniowy rozdawane są prezenty? – do diabła!

- Pensjonat dla każdego z gości oferuje drobny upominek.

- O jakiej wartości pieniężnej?

- Z całym szacunkiem, ale to są poufne informacje.

- Proszę sobie zapisać w tym swoim notesiku, że nie chcę otrzymać żadnych skarpet. – wypowiada opryskliwie. – Płacę za to miejsce krocie, więc wymagam czegoś spektakularnego. – może taśma klejąca do ust?

- David, czy możemy już iść do naszego pokoju? Ta torba jest bardzo ciężka. – wypowiada towarzyszka jego podróży, która z całą pewnością nie wygląda na poirytowaną zachowaniem swojego partnera. Odnoszę wrażenie, że przywykła do jego apodyktycznej strony i nawet jej się to podoba.

- To odłóż ją na ziemię. – sugeruje ciemnowłosy. – Mam jeszcze kilka pytań do recepcjonisty.

- Pośpiesz się.

- Sophie, proszę cię nie marudź.

- Nogi mnie bolą.

- Dopiero co wyszłaś z samochodu. Wytrzymasz jeszcze dwie minuty.

- Ech – kwituje kobieta, lecz z jej ust nie wydobywają się już żadne słowa, więc jej partner powraca do psychicznego katowania mojej osoby. Gdzie rodzą się tacy ludzie? Nie dość, że zachowują się tak, jakby cały świat należał do nich to jeszcze sprawiają, że osoby w ich otoczeniu momentalnie zaczynają czuć się przytłoczeni i poirytowani.

- Czy w pokojach można palić papierosy?

- Nie, w tym celu należy wyjść na zewnątrz.

- Co za dyskryminacja. – kwituje facet. – Dlaczego osoby palące muszą narażać się na zapalenie płuc? – Słucham? Zaciskam dłoń na kluczu do pokoju i przez głowę przemyka mi obraz, jak ten klucz wbija się prosto w przełyk ciemnowłosego.

- W takim razie, proszę nie palić. – odpowiadam, ale tym razem nawet nie próbuję udawać miłego. – Proszę, to państwa klucz do pokoju numer czternaście. Znajduje się na końcu korytarza. Posiłki spożywamy w części jadalnej. Śniadania serwowane są od godziny siódmej trzydzieści do godziny jedenastej...

- Nie możecie serwować śniadań do trzeciej po południu? Chcę się wyspać.

- Przykro mi, ale nie.

- Co za nieludzkie miejsce. – kwituje, po czym zabiera ze sobą klucz do pokoju, a kiedy znika z zasięgu mojego wzroku, ukazuję środkowy palec w pustą przestrzeń. Rozumiem, że każdy człowiek ma swoje wymagania, ale nienawidzę, gdy ktoś jest roszczeniowym gburem.

~***~

Kiedy India wraca z zakupów z Sophie, idę wprost do jej pokoju. Muszę dowiedzieć się, co nią kierowało, bo samodzielnie nie mogę dojść do żadnych sensownych wniosków. Przystaję przed jej drzwiami, cicho pukam o drewniane zamknięcie i nie muszę długo czekać, aż ciemnowłosa wpuści mnie do środka. Nim jednak zdołam cokolwiek powiedzieć, jej usta wygłodniale atakują moje i już wiem, że jej czas spędzony z Susan nie miał dla mnie żadnych negatywnych skutków. Z tą myślą opuszcza mnie cała niepewność. Ta kobieta wciąż mnie chce...Ta myśl jest pokrzepiająca i budująca.

- Rozbieraj się. – szepcze wprost w moje usta. – Mam na ciebie ochotę. – odsuwa się ode mnie, by bezwstydnie zdjąć z siebie sukienkę, pod którą jest całkowicie naga. Zasycha mi w ustach. Mam ochotę bić się w pierś jak King Kong, ponieważ ta nieziemska kobieta należy do mnie. Z zadowolonym uśmieszkiem, nie pozostaję jej dłużny i w ekspresowym tempie pozbywam się swojej koszulki, a jeansy skopuję razem z bokserkami. Rozmowa może poczekać...

Kiedy India robi krok w moją stronę, a następnie klęka mam wrażenie, że moje serce zaraz wyskoczy z piersi. Czy ona...Ja pierdolę! Jej ciepłe usta biorą w posiadanie moją męskość. Niemal tracę oddech. Widok tej kobiety, biorącej w posiadanie mojego fiuta jest gorący jak diabli. Jej język zwinnie pracuje i już wiem, że jeśli za moment nie przestanie, skończę o wiele za szybko. Chwytam ją za barki, każę jej wstać. Wtedy wpijam się w jej ponętne usta z siłą zawodnika sumo, po czym bezceremonialnie opadam z nią na materac łóżka, a kiedy wykonuję pierwsze pchnięcie w jej łonie mam ochotę wykrzyczeć, że ta kobieta zawładnęła całym moim umysłem i ciałem. 

_____
Dzień dobry!
Jak Wam mija dzionek ?

Serce nie sługa, zakochać się musiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz