Na zewnątrz panuje mróz, więc szczelniej otulam się swoją kurtką i kocem, który zwinęłam ze swojego pokoju. Doskonale wiem, gdzie powinnam szukać Ethana, dlatego pewnym siebie krokiem zmierzam do miejsca, w którym ostatnim razem zostałam przyłapana na otwartym gapieniu się na nagie plecy i ramiona blondyna, gdy ten zamaszystymi ruchami rąbał drewno. Ujrzałam go przez jedno z okien w korytarzu i uznałam, że to dobry moment aby nawiedzić go swoją obecnością.
Po rozmowie z jego mamą byłam zła, lecz stwierdziłam, że nie chcę przedstawiać Ethanowi przebiegu naszej rozmowy. Zdecydowanie lepiej będzie, jeśli zachowam to dla siebie, ponieważ nie chcę stanąć pomiędzy matką, a synem. Spróbuję zapomnieć o dzisiejszym poranku, ale najpierw muszę zmierzyć się ze swoją przeszłością.
Skręcam w prawo i wychodzę za budynek pensjonatu, a wtedy moja stopa w śniegowcu traci przyczepność na oblodzonej powierzchni i z wrzaskiem przerażenia padam prosto w śnieżną zaspę. Och, przynajmniej miękkie lądowanie...
- India? – głos Ethana jest jak szept. Zapewne dlatego, że zatopiłam się we śniegu i nie słyszę dobrze dźwięków z zewnątrz. Wymachuję nogami i próbuję się podnieść, ale moje ciało stało się dość ciężkie. Dla zwyczajnego obserwatora muszę wyglądać komicznie, ponieważ widoczne są tylko moje nogi, a raczej moje buty. – O rany, niezdaro. – dociera do mnie śmiech blondyna, a dopiero potem dostrzegam jego przystojną twarz i ten jego zabójczy uśmiech, który mógłby stopić cały śnieg, który właśnie mnie otula. – A kuku, czy to Yeti? – puka mnie delikatnie w czoło.
- Może byś mi pomógł, co?
- A po co? – unosi brew z rozbawieniem. – Wyglądasz teraz tak bezbronnie, że mógłbym zrobić z tobą dosłownie wszystko.
- Możesz ze mną zrobić dosłownie wszystko nawet jeśli mnie wydostaniesz z tej lodowej krainy, która odmraża mi mój zadek!
- To zdecydowanie mnie przekonuje. – chwyta za moje dłonie, więc mocno zaciskam swoje palce w jego uścisku, a potem napinam całe swoje ciało, kiedy Ethan podciąga mnie do góry. Po kilku sekundach stoję już na nogach w objęciach blondyna, który wygląda na usatysfakcjonowanego. – Więc mogę zrobić z tobą dosłownie wszystko, tak? – przytakuję. Nie zamierzam wycofać się ze swoich słów, nawet jeśli nie wiem, co mnie przez to czeka. Muszę w końcu nauczyć się żyć spontanicznie, ponieważ ciągłe kontrolowanie wszystkich życiowych zdarzeń bywa wyczerpujące. W głównej mierze dla ludzi wokół mnie.
Niespodziewanie Ethan się odsuwa, ale wyraz jego twarzy pozostaje bez zmienny, co mnie trochę uspokaja. Nie ukrywam, ale towarzyszy mi strach przed odrzuceniem po mojej wczorajszej ucieczce od niego. Blondyn odsuwa z mojej twarzy kosmyk włosów z czułością, co pozwala mi myśleć, że jednak nie jest na mnie zły. Nie wiem, czy powinnam za to dziękować opatrzności boskiej czy po prostu uznać to za łaskawość losu, ale naprawdę czuję ulgę, że nie zaprzepaściłam jeszcze naszej znajomości. Nie dostrzegam w Ethanie żadnej niechęci, czyli moje wczorajsze zachowanie prawdopodobnie zostało mi wybaczone.
- Chcę obejrzeć z tobą film. Najlepiej dziś wieczorem. – stwierdza pewnie. – Bez jakichkolwiek wymówek z twojej strony. – pstryka mnie w nos. – Zgoda?
- Zgoda. – przyznaję bez wahania. – Ale ja wybieram, co oglądamy.
- Niech ci będzie, a teraz zmykaj zanim się przeziębisz.
- Właściwie to chciałam z tobą porozmawiać.
- Teraz?
- Tak. Potem może zabraknąć mi odwagi.
Już jej nie masz, idiotko!
- W porządku. – kwituje. – Ale chodźmy gdzieś gdzie jest ciepło. – chwyta mnie za dłoń, prowadząc w stronę wejścia do pensjonatu, co daje mi chwilę, aby się dobrze zmotywować. Skoro moja odwaga powiedziała mi „żegnaj" muszę znaleźć w sobie siłę, aby zacząć mówić.
India, walczysz o swoje życie. Nie możesz zacząć nowej znajomości mając kilka znaczących tajemnic. Nie pozwól, aby David w kółko terroryzował cię twoją własną przeszłością, więc jeśli zaczynasz lubić Ethana musisz być szczera. Nie może dowiedzieć się prawdy od nikogo innego...
Ethan prowadzi mnie przez hol, aż do jednego z salonów, w którym panuje cisza. Nikogo prócz nas tutaj nie ma, ale dla pewności blondyn zamyka drzwi na zamek, aby nikt nam nie przeszkadzał. Biorę kilka uspokajających oddechów, a potem wyrzucam z siebie słowa z prędkością pędzącego bolidu po torze wyścigowym.
- W swoim życiu popełniłam kilka błędów, a niektóre decyzje sprawiły, że obecnie nie jestem pewna swego, a zwłaszcza swoich własnych uczuć. Boję się zaufać ludziom, a w szczególności mężczyźnie. Już wiesz, że straciłam mamę będąc dzieckiem i w dodatku mam przyrodniego brata, który uwielbia mnie wykorzystywać. Jednakże chciałabym abyś miał świadomość, że w wieku dziewiętnastu lat popadłam w długi, ponieważ jako zakochana małolata chciałam rzucić Finnowi cały świat do stóp. Potem poprzez bardzo zły stan psychiczny postanowiłam dokonać aborcji. Nie byłam w stanie zająć się dzieckiem, którego nie chciał jego własny ojciec, a moja depresja i brak stabilności finansowej doprowadziłyby do odebrania mi praw rodzicielskich, a moje dziecko krążyłoby po rodzinach zastępczych. Nie miałam wtedy żadnego wsparcia, więc byłam słaba, co wykorzystał David, mój brat. Dopiero, gdy zaczęłam dostrzegać, że jestem pod wpływem zawodowego manipulatora, postanowiłam zadbać o siebie, ale moja przeszłość uderzyła we mnie wczorajszej nocy. Mówię ci to, abyś wiedział, że mój strach przed zaangażowaniem wynika z mojej przeszłości. Kochałam za bardzo, a to było dla mnie destrukcyjne.
Kiedy kończę swój wywód, zapada cisza. Słychać jedynie tykanie zegara i mój oddech. Ethan przez chwilę przetrawia moje słowa, co dostrzegam w wyrazie jego twarzy, a moje serce przyśpiesza swój bieg. Nie mam pojęcia, co kłębi się w jego umyśle, ale liczę na to, że nie zostanę potępiona przez moją decyzję o usunięciu ciąży. Już wiele osób posyłało mi pogardliwe spojrzenia, a takowego nie przetrwam, jeśli ujrzę je w Ethanie.
- Wcale nie jesteś słaba. – wypowiada. – Twoja przeszłość jest dość traumatyczna, ale nie uważaj siebie za kogoś kto jest słaby. Potrafisz cieszyć się życiem, więc w pewnym sensie zostawiłaś przeszłość za sobą. Rzecz jasna, ona wiele tłumaczy, ale jeśli myślisz, że mnie odstraszy to jesteś w błędzie.
- Nie jesteś mną zniesmaczony?
- Dlaczego miałbym być? – pyta z zaskoczeniem.
- Ludzie często oceniają mnie przez pryzmat mojej aborcji.
- Dokonałaś wyboru, który dla ciebie był słuszny i nie mnie to oceniać. Osobiście uważam, że zachowałaś się dojrzale. Wiedziałaś, że w tym okresie będziesz gównianą matką i nie chciałaś skazać dziecka na tułaczkę po rodzinach zastępczych. – Ethan dotyka moich ramion. – Pomimo twojej tchórzliwości wciąż cię chcę. – uśmiecha się przyjaźnie, po czym przyciąga moje ciało do swojej klatki piersiowej. Zaciągam się jego zapachem, który od dziś będzie mi się kojarzył jedynie z domem.
Nie mam pojęcia, kiedy zaczęłam płakać, ale moje słone łzy spływają po moich policzkach. Czuję ulgę i wdzięczność za to, że nie zostałam odtrącona, a to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Potrzebowałam silnych ramion, które dadzą mi schronienie, którego tak bardzo mi brakowało.
______
No to rozmowę mają za sobą, a oglądanie filmu przed sobą 😅
CZYTASZ
Serce nie sługa, zakochać się musi
Romance„Kochać kogoś, to przede wszystkim pozwalać mu na to, żeby był, jaki jest" ( William Wharton) Górskie miasto. Początek grudnia. India Mills ma dość swojej przyszłej bratowej i jej koleżanek z wieczoru panieńskiego. Marzy jedynie o tym, aby zakopać...