-No założył. Kto pierwszy zaliczy małą trenera. Mówiłem z niego jest niezłe ziółko. Uważaj na niego naprawdę. - Corrner wybiega no boisko i zostawia mnie na ławce. Samą. Przepełniona pytaniami. Zack założył sie o mnie kto pierwszy mnie zaliczy? Nie wierzę... To dlatego wczoraj był taki miły w nocy. Myślałam ze przynajmniej on jest spoko. Ale nie! Zawsze musi się trafić jakiś fiołek! Chcę wrócić do domu. Zaraz! Teraz! Natychmiast!
-Harry, źle się czuję. Wracam do domu- mówię do Harrego.
-Dlaczego? Co ci jest? Co Cię boli? Zack dowiezie Cię do domu. Zack do mnie!!! - mówi w takim tempie ze nie jestem w stanie mu przerwać. No teraz mam na głowie tego frajera. Nie chcę wracać z nim do domu. Niech spada na drzewo, albo na dach. Gdziekolwiek jak najdalej ode mnie.
-Co jest trenerze? -podbiega do nas Zack.
- Nic, poradzę sobie sama Harry. Nie musi mnie niańczyć Zack. Ani nikt inny- odwarkuje. Nie dam się traktować jak małe dziecko.
- Tris, stało się coś? Chodź odwiozę Cię A ty mi opowiesz - brunet patrzy na mnie tymi oczkami. Ale tym razem się nie dam.
- Powiedziałam ze nie chcę twojej pomocy. NIE CHCĘ OD CIEBIE NIC! Zostawcie mnie w spokoju idę do domu! - krzyczę i zrywam się do biegu. No ale tak, oczywiście gdzie by dano mi spokój. Zack oczywiście za mną biegnie. A ja się poddaje bo i tak wiem ze z piłkarzem ni dam rady. Muszę zacząć trenować bieganie. Zdecydowanie tak.
- Ej Tris! Co się stało do cholery? Powiedz coś! Kurde! - krzyczy na mnie brunet delikatnie mną potrząsając.
- Jak co!?! Jak co?!? Zakład! Twój pojebany zakład! Ja ci zaufałam!!! A ty to wykorzystałeś! Mnie wykorzystałeś! Nienawidzę Cię z całego serca! -krzyczę jak opętaną. Nie mogę się opanować, zranił mnie i to bardzo. Jak można być aż tak okrutnym człowiekiem.
-Jaki zakład? Co ty pieprzysz z głupoty?! Ja też ci ufam, I nie mam zamiaru wykorzystywać Ciebie NIGDY!
-A zakład " kto pierwszy przeleci małą trenera " to tylko dla rezerwowych rozrywki? Tak ci sie nudzi w życiu? Weź zostaw mnie w spokoju- nie dam się. Problem w tym ze on się we wpatruje i nie odpowiada. Moje pierwsze wrażenie? On nic nie wie o tym zakładzie. Ha! Ale ja nie jestem naiwna! - No co mowę odebrało? Corrner mi powiedział! Jaki ty milusi jesteś. Trzeba nie mieć honoru żeby zakładać się o przelecenie mnie. Może nawet nie mnie. Kogokolwiek. Ludzie nie są zabawkami czy rzeczami. Ludzie są ludźmi Istotami z uczuciami. Jak widać niektórzy ich po prostu nie mają. Taki przykład stoi przede mną. Jak mogłam zrobić taką głupotę i wsiąść Cię za normalnego chłopaka. Przecież tacy wymarli przed dinozaurami. Ugh moja naiwność nie ma granic! - dość tego. Nie umiem dłużej tłumić w sobie emocji. Wybuchem płaczem. Myślałam ze Zack pójdzie sobie po tych słowach A on robi kompletnie co innego. Podchodzi do mnie i bierze mnie na ręce. Szloch który wydobywa się ze mnie odbiera mi siły i lekko się z nim szamocze na co on przyciska mnie mocniej do piersi i niesie w stronę samochodu. Otwiera go i kładzie z przodu na miejscu pasażera. A za chwile widzę Zacka siedzącego koło mnie za kierownicą. Wypuścił lekko powietrze z płuc. Czy on był w ogóle zdenerwowany? W ogóle się tym. Nie przejął.
- To Ash. Znowu ten pieprzowy Ash! Zaproponował mi taki układ wczoraj jak byliśmy na piwie z chłopakami z drużyny. Ja to wyśmiałem i powiedziałem ze zastanowię się. W formie żartu. A ci debile musieli wsiąść to na poważnie. A Corrnor ma u mnie na pieńku. Pokłóciliśmy się na meczu ostanio bo mnie tak zfaulowal ze musiałem zejść z boiska. Wszystko o tym zakładzie to prawda prócz tego ze się nie zgodziłem. Tris... Jesteś świetną dziewczyną, wiele przeszłaś i nie chcę dolewać oliwy do ognia. Wczoraj gdy wysłuchałem twojej historii troszkę mi się w główce poukładało. Moje plany jak zwykle legły w gruzach.
- Lepiej nic nie planuj bo plany lubią się pieprzyc, szczególnie jak nam zależy - rzucam na rozluźnienie atmosfery. To nie on.. A ja zachowałam się jak roczne dziecko. - Przepraszam... Zachowałam się głupio... Mogłam się Ciebie spytać za nim tak skończyłam... Przepraszam... - na prawdę żałowałam ze nie zapytałam się czy to prawda tylko tak naskoczyłam na niego.
- Tris jest ok. Jesteś głodna? Może pojedziemy do Kantaki coś zjeść. Opowiem ci więcej o sobie.... Bo prawda my się ledwie znamy.
- Mam nadzieję ze nie ze to się zmieni -szepcze sama do siebie. Niestety chyba to usłyszał.
-Ja też mam taką nadzieję. To co Kantaki?
-KFC? Ja zawsze głodomorze.
- Ja głodomór? No. Chyba. NIE. Chudzino! Haha.
- Weź się lecz człowieku! Haha
- Wielu próbowało A rezultatów nie widać, no chyba ze ty uratujesz księcia? - powiedział zabawnie ruszając brwiami. Na co prycham.
ƉE[Może zostaniemy przyjaciółmi. Tak może jet głębokie i szerokie.
:::::::
Kolejny rozdział prosto z samolotu! Hahah. Dziękuję za komentarze i gwiazdki A szczególnie tobie @yadzutsu xd
CZYTASZ
NIECH MNIE PAN DALEJ LUBI BŁAGAM
Teen FictionTris, 16-letnia utalentowana dziewczyna. Po śmiertelnym wypadku rodziców jej życie staje na głowie. Zostaje przydzielona do rodziny zastępczej, gdzie próbuje zacząć swoje życie od nowa. Jednak tam spotykają ją kolejne nieszczęścia. Pewnego dnia pod...