22.Masz piękne oczy +notka

50 5 0
                                    

Proszę, przeczytaj notkę pod rozdziałem.

..................

-Eliminacje rejonowe i promocja do eliminacji stanowych wygrywa.... ASH I TRIS Z HIGH SCHOOL! BRAWA!!! - dźwięk wypowiadania naszych imion jest nie do opisania. Właśnie kieruje się na scenę aby odebrać bilet na kolejne eliminacje. Nie wierzę, że to właśnie moja piosenka, że to właśnie my jesteśmy co raz bliżej spełnienia tego marzenia. Tak naprawdę z początku celem naszym było tylko zaspokojenie dyrektora, ale jak ostatnio z Ashem rozmawialiśmy na ten temat doszliśmy do wniosku ze może warto wygrać takie coś. Oboje kochamy śpiewać i to jest coś co praktycznie jest naszym marzeniem. Kochamy to i chcemy osiągać sukcesy w naszej pasji. Marzenia się same nie spełnią trzeba robić coś w kierunku tego. A każde ryzyko jest krokiem ku przeznaczeniu. Zawsze warto ryzykować! A gdy jeszcze mogę komuś pomóc, w tym wypadku Sam to naprawdę jestem dumna z tego marzenia.

-Byliście najlepsi! Naprawdę daliście czadu! Na stanowych wygraną mamy w kieszeni! Tris napiszę tekst, a Ash..

-Wolniej, kolejne eliminacje, są za miesiąc i nie ma się co spieszyć- przerywa dyrektorowi Ash. Ale mówi to w taki tajemniczy sposób. W sumie sama nie wiem o co mu chodzi. Ale dobra never mind.

-Dobra róbcie co chcecie, ale tak, żeby to wygrać. Ja już idę. Gratuluje, jeszcze raz i żegnam!- mówi i odchodzi nasz dyrektor.

-Ech wiesz w sumie ma rację... wyszło nam niesamowicie- mówi mi patrząc się w oczy, ale ja automatycznie odwracam wzrok. Ale mam wrażenie, że jego głos jest, hmm... smutny?

-No jasne! Ale czemu mówisz to tak smutno?- pytam by wyjaśnić swoje podejrzenia, które są ewidentnie prawdziwe. Chłopak podchodzi i opiera się o mur jakiegoś budynku po czym zjeżdża na nogi i siada z opuszczoną głową.

-Mam gorszy dzień, albo gorsze dni, tygodnie, miesiące... źle się czuję. A co najlepsze, nie wiem czemu to Tobie mówię?- wzdycha.

-Czasem lepiej się komuś wygadać- posyłam mu szczery uśmiech i siadam obok niego. Jest wieczór i księżyc oświetla pięknie całe miasto a czyste niebo przepełnione gwiazdami. Jest cudownie.

-A co tu gadać? Czuję się jak wrak człowieka. Nie mam na nic siły i jestem zmęczony życiem. Od momentu kiedy opowiedziałem ci o Hope wszystko wróciło! A ta choroba Sam mnie przerosła... Chcę zniknąć, przestać istnieć, bo na tym świecie nie ma miejsca dla mnie- w czasie gdy mi to mówi, widzę jak jego piękne oczy zachodzą łzami. Wiem, że to go boli, ale wiem, że nie chce tego pokazać. Bo może stracić kolejną ważną osobę w swoim życiu.

-Ech... Nie wolno ci tak mówić.... Przecież to nawet nie zależy od Ciebie. Każdy dostaje tyle ile może udźwignąć. Jesteś naprawdę silnym człowiekiem, tak samo jak i dobrym. Gdy Hope zmarła byłeś Sam. Tym razem masz mnie. Zawsze będę przy Tobie. Można uznać, że nie miałam lekkiego życia. Popełniałam błędy, no bo halo! Jestem zwykłym człowiekiem. Zawsze bałam się, że stracę ludzi których kocham, i straciłam. Teraz jestem ciekawa czy ktokolwiek płakałby za mną. Dlatego nauczyłam się uśmiechać nie czując radości. Tak jak smutek, można się smucić nie roniąc łez. Ale czy można tak wiecznie kłamać? Warto nie raz po prostu szczerze porozmawiać. To naprawdę pomaga- odpowiadam mu patrząc w niebo pełne gwiazd. Nastrój jest niesamowity. Mam nadzieję, że te słowa mu pomogą.

- To wszystko jest takie ciężkie...Czasem mam takie momenty, że chcę po prostu być sam. Bo wiem, że w innym przypadku rozniósłbym kogoś na kawałki. Że nie powstrzymywałbym się przed niczym. Że na wierzch wyszłyby wszystkie jego emocje, odczucia, myśli. Wszystko, co chciałbym w normalnych warunkach zakryć beznamiętną twarzą albo sztucznym, dziwnym uśmiechem. Czasem mam takie momenty, że ogarnia mnie niepewność. Nie wiem co będzie jutro. Nie mam pojęcia co przyniesie przyszłość, która mnie czeka. Może wszystko się rozleci, tak jak zawsze? Może moje dobre chęci sprawią, że wszystko wyjdzie tak jak zwykle? Pewnie tak.
Czasem mam takie momenty, że zwyczajnie siadam na parapecie i obserwuję nocne niebo. Patrzę na gwiazdy, tak jak teraz. Czasem mam takie momenty, że tańczę na cienkiej granicy. Niepewnie, jak małe dziecko. I szczerze mówiąc, to wcale mi to nie przeszkadza. Wiem, że mogę stoczyć się w otchłań, ale nic z tym nie robię. Jest mi to obojętne. Mam Takie momenty, że istnieję. Ale o życiu nikt nic nie mówił. Ale to są tylko momenty. Masz rację teraz gdy z Tobą rozmawiam jest mi dużo lepiej. Dziękuję, że jesteś. Ale i tak chyba nigdy nie będę już szczęśliwy- posyła mi smutny uśmiech.

-Ale czemu wszyscy dążą do tego cholernego szczęścia? Czemu nikt nie rozumie, że wystarczy docenić to co się ma w Okół siebie. Masz prawdziwych przyjaciół i jesteś popularny w szkole. Ciesz się tym co jest teraz. Co z tego, że Sam może umrzeć? Teraz żyje to się liczy. Czas może przynieść nieoczekiwane zmiany. Za bardzo martwisz się przeszłością, której i tak już nie zmienisz i przejmujesz się przyszłością na którą i tak nie masz wpływu. I nie marnuj czasu na zamartwianie się, tylko walcz o to co kochasz. Tyle wspomnień z prób, czy ze spotkań z Zackiem. Czy to co działo się kilka godzin temu na scenie! Widziałam, że też czułeś tą energię na scenie. Teraz czas walczyć o to! Uśmiechnij się, a jeśli będzie źle i upadniesz jak to mówią 'Wstań, podnieś koronę i zapierdalaj dalej! Popatrz mi się w oczy. Widzisz w nich teraz, że byłam bita czy molestowana?- pytam się w chłopaka.

-Nie, ale masz piękne oczy. A to jest znak, że dużo płakałaś... Widzę za to w nich, że jesteś uśmiechnięta szczerze...- odpowiada.

-Uwierz, że od kilku lat nie pozwoliłam aby ktokolwiek patrzył mi się tak w oczy i nie uśmiechałam się tak szczerze jak teraz. Zawsze trzeba widzieć plusy w minusach.

-Wiesz, że masz rację? Chodź, mam pomysł na kolejny występ!- wstaje chłopka i wyciąga do mnie rękę, żeby pomóc mi wstać.

-Chyba muzyka to faktycznie to co mnie zawsze nakręca i motywuje!- dodaje gdy kierujemy się do mojego domu.

-Ja też tak mam! Taka siła i energia do działania! A gdy już muzyka wywołuje u mnie ciarki to jest zajeb... znaczy fajnie- przyłapuje się na przeklinaniu, co dopiero obiecałam sobie, że ograniczę bluzganie.

-Haha grzeczna dziewczynka nie przeklina. No ładnie mała. Haha- śmieje się ze mnie ten debil za co dostaje łokciem w brzuch ode mnie.

-Oj chyba jednak nie jest taka grzeczna. KOBIETA MNIE BIJE! Haha- jest grubo po dziesiątej wieczorem a on się drze na całe miasto. Za co znowu ode mnie obrywa. Tym razem oddaje i zaczyna mnie gilgotać, ja za to uciekam i dobiegam do bramki domu Harrego. Niestety potykam się niefortunnie i jedyne co mnie ratuje to objęcie Asha. Przez to nasze twarze są blisko, niebezpiecznie blisko. Ale ponowne posmakowanie jego ust jest bardzo kuszące.

..........................................

Kochani! Pierwsze co chce powiedzieć to ogromne PRZEPRASZAM! Nie było mnie długo, ale cóż pojechałam na 10-cio dniowy wyjazd gdzie cóż, nie mieliśmy telefonów. Kolejna rzecz to, zaktualizowałam rozdziały i starałam się usunąć wszystkie błędy, aby lepiej wam się czytało. I ostatnie co chcę wam powiedzieć, to że w najbliższych dniach pojawi się nowy rozdział i odpowiedzi do LA!

Kocham Was i proszę zostawcie po Sobie ślad :*

NIECH MNIE PAN DALEJ LUBI BŁAGAM Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz