Od 3 tygodni w moim życiu panuje totalna rutyna. Już przyzwyczaiłam się do tego, że muszę wszystkich olewać. Właśnie idę do szkoły najprawdopodobniej po raz ostatni bo przegraliśmy konkurs i konsekwencją tego jest wydalenie ze szkoły. Tak naprawdę jedyne czego żałuję to jest to ze nie jestem w stanie pomóc Sam. Jest takim dobrym i kochanym dzieckiem, które nie zasługuje na śmierć.
- Hej! Poczekasz na mnie? Proszę nie wiem gdzie jestem - słyszę wołanie z tyłu i t naprawdę nie wiem dlaczego się odwracam. Zauważam biegnącego chłopaka w moją stronę z torbą na ramienu. Jest to wysoki i dobrze zbudowanym brunet.
- Jejku dziękuję ci bardzo że poczekałaś. Jestem Luck i w sumie to jest mój drugi dzień w tym mieście i nie mam pojęcia gdzie jest moja szkoła- mówi od razu gdy dobiega do mnie. Wydaje się naprawdę sympatyczny, co mi szkodzi mu pomóc? Przecież to nic wielkiego.
- No ja jestem Tris. Jak chcesz to chodź ze mną bo to jest jeszcze kawał drogi, następnym razem pojedź autobusem- odwzajemniam uśmiech który rzuca mi chłopak.
- Do której klasy chodzisz? - pyta po chwili ciszy.
- Do 4 High School. A ty?
- No ja rok starszy jestem, Ale pewnie nie zagrzeje tu długo miejsca...
- Czemu? -pytam się zaciekawiona.
- Mój ojczym ma pracę która wymaga bardzo częstych przeprowadzek. Nasz największy rekord to 2 miechy. Tak to co chwilę zmieniam szkołę i znajomych- odpowiada A ja dostrzegam że idziemy bardzo szybko Ale czas wręcz przeciwnie. Przed nami jeszcz godzina drogi, dlatego tylko przytakuje mu.
- Czemu nic nie mówisz? - znowu przerywa ciszę panującą między nami.
- Myślę... - odpowiadam szybko.
- Ech... Myśleć to cierpieć. Ja widzę że jesteś smutna. Taka piękna dziewczyna nie powinna nigdy się smucic. Co się dzieje?
- Nie twoja sprawa - odpowiadam ostro.
- Masz pecha bo teraz już moja. Popatrz mi się w oczy - mówi twardo A ja nie stawiam oporu i natykam sie na jego wzrok. Ma niesamowite oczy. Wyglądają prawie jak Asha... Już czuje, że moje oczy zachodzą łzami na jego wspomnienie. I nawet już spływają po moich policzkach.
- Zrywamy się dzisiaj ze szkoły młoda. Trzeba żebyś w końcu się szczerze uśmiechnęła.
- Nie nie możemy... - mówię tak tylko z zasady. Tak naprawdę chcę uciec stąd jak najdalej.
- Zapraszam do domu na jakiś film. Nie bój się nie jestem zabójcą.
- Okej co mi tam z resztą- oboje zawracamy.
Idziemy dość spory kawałek i prawie dochodzimy do posiadłości Harrego gdy dwa domy wcześniej chłopak mówi ze to tutaj.
- Chcesz coś zjeść? - pyta gdy wchodzimy do ogromnego domu
- Nie nie dzięki - uśmiecham się delikatnie do niego. Nie wiem znaczy no ten nie ogarniam dlaczego zwialam ze szkoły i siedzę z obcym gościem w jego domu. To jest totalne szaleństwo! Co ja robię...
- Więc proszę powiedz co jest? Dlaczego jesteś taka smutna...- pyta gdy siadamy na kanapie przed telewizorem.
- Wszystko okej naprawdę - próbuje być przekonująca, Ale wiem, że mi to nie wychodzi...
- Tak? To pokaż mi swoje ręce i nogi. Nie jestem ślepy Tris i widzę ze masz blizny. Tak samo widać że przez ostatnie noce nie spyiasz i chcesz być sama. Nie wiesz dlaczego to akurat ja jestem tym do którego się odezwałaś od kilku tygodni. Skarbie to wszystko widać w oczach. W twoich oczach które wiele płakały. Dlaczego chcesz być sama? - jestem zaskoczona jak szybko mnie rozgrył. Mam wrażenie, że to jest taki drugi Zack.
- Nie chcę już nikogo stracić! Mam problem bo przywiązuje się do ludzi którzy mi poświęcają choć trochę uwagi! Do dziś pamiętam ten ból po wypadku rodziców. Zostałam sama na tym chorym świecie. Gdy zaczęłam się przywiązywać do ludzi tutaj bałam się... cholernie się BAŁAM! Nie chcę też nikogo zranić! Nie moge dopuścić myśli, że ktoś może cierpieć z mojej winy. Po za tym patrz jak ja wyglądam. Samara Morgan nie jest przy mnie straszna... Myślę cały czas o tym wszystkim... Myślę... - rozklejam się totalnie i wybucham płaczem.
-Myśleć to cierpieć mała , no powiedz mi, czy to myślenie coś mi kiedyś dało, czy poprawiło moją sytuację? Myślę i myślę, i myślę, myśleniem milion razy oddaliłem się od szczęścia, ale ani razu się do niego nie zbliżyłem. Wiesz trochę Cię sklamalem na początku... Jestem bratem Zacka i przyjechałem fo szukać A w tym domu mieszka moja kuzynka. Widziałam, że razem mieszkacie i mi pomożesz Ale teraz to ja chcę pomóc tobie.. - wyznaje.
- To Zack ma brata?! Jak? - jestem zaskoczona.
- Na to wygląda... Przyrodniego oczywiście. Jego ojciec.. to znaczy nasz ojciec zdradził jego mamę z moją i tak właśnie to wygląda... Ale wracając do Ciebie. Masz chore wątpliwości! Jesteś piękna i cudowną dziewczyną. Masz wielkie serce i widać to na pierwszy rzut oka. Tak samo jak to, że samotność ci nie pomaga tylko Cię niszczy...
- Ech dziękuje. Może zadzwonię do Asha... to znaczy Zacka? - popełniłam błąd przy imieniu bo tak naprawdę cały czas myślę o brunecie. Tęsknię za nim. Gdy widzę ze Luck przytakuje wybieram numer do przyjaciela.
- Tris! Nie wieże. Jestem zaskoczony że zadzwoniłas! Co u Ciebie? Wszystko okej? - wita mnie głos po drugiej stronie.
- Tak... Możecie przyjść po szkole do domu dwa numery przed naszym? Ty, Al i Ash... Proszę...
- Co to za pytanie. Będziemy- odpowiada wesoło nie zdając sobie sprawy na co właśnie się zgodził.
-Do zobaczenia- żegnam się i nie czekając na odpowiedź odkładam telefon.
- To ja idę zrobić to co każdy facet robi rano - czemu to takie dwuznaczne śmieje się ze swoich zboczonych myśli - szukać słuchawek.
- Dobrze ze powiedziałeś o tych słuchawkach hahaha- stwierdzam.
- CO? O nie! NIE! Nie walę sobie codziennie rano haha. Wybij to sobie z tej ślicznej główki! Zboku - śmieję się do mnie Luck.
- Wybacz - oboje dostajemy napadu śmiechu.
-----------
Zły rozdział
Zła Książka
Zle opowiadanie
Złe życie...
Przepraszam ale po prostu nie nadaje się do tego całego życia i wgl... Mam dość i wiem ze nawet ta historia mi nie idzie... wybaczcie nawet nie wiem kiedy next.
Dziękuję za wszytsko i kocham was :) narazie :)
CZYTASZ
NIECH MNIE PAN DALEJ LUBI BŁAGAM
Teen FictionTris, 16-letnia utalentowana dziewczyna. Po śmiertelnym wypadku rodziców jej życie staje na głowie. Zostaje przydzielona do rodziny zastępczej, gdzie próbuje zacząć swoje życie od nowa. Jednak tam spotykają ją kolejne nieszczęścia. Pewnego dnia pod...