Mój List Dla Pana Będzie Lepszy, Obiecuje XD

86 10 2
                                    

-Pukać nie umiesz debilu? Wypad!- krzyczę na Asha ile mam sił. Czy go w domu nie nauczono pukać? Co za idiota...

-No no spokojnie! Chciałem teraz porozmawiać, ale jak widzę ty wolisz szybkie numerki. Wiesz, że jesteś piękna?- mam ochotę zabić go a zarazem rzucić mu się na szyję. Czuję jak oblewa mnie wielki rumieniec na twarzy.

-Wyjdź proszę...- mówię szeptem, jestem zła na niego ale to wszystko przypomina mi jak traktował mnie Rafał... Zawsze miał to co chciał, a zazwyczaj chciał mnie.. To wspomnienie powoduje, że czuję łzy na moich policzkach. Znowu jestem tą słabą Tris, którą przeraża przeszłość. Obiecałam Zackowi, że razem z nim zacznę życie odnowa. Razem z muzyką, ale to co było kiedyś zawsze będzie przy mnie. Przeszłość ściga każdego, i choćby nie wiem jak bardzo człowiek by chciał się uwolnić i tak zawsze go dogoni. Jestem słaba, a na to nic nie poradzę bo taka jestem. Czy to, że okłamuje wszystkich przy tym siebie, to jest fair? Wmawiam sobie, że poradzę sobie sama ze wszystkim... Zawsze byłam sama, i zawsze jakoś się trzymałam. Od czasu ucieczki wiele się zmieniło, a w szczególności ja. Teraz naprawdę nie wiem kim jestem. Teraz nie umiem sobie radzić. Bo co? Bo uciekłam od smutku i szarości. Tak trudno zapomnieć co było wstecz. Czemu to wszystko jest takie trudne. W chwili gdy łzy leją się z moich oczu jak z Niagary, dzieje się coś czego się naprawdę nie spodziewałam. Ash łapie mnie i przyciąga do siebie zamykając w szczelnym uścisku.

-Nie płacz kruszynko, przepraszam cię za wszystko, ale błagam nie płacz - przyciska mnie mocniej do swojej piersi. Czuję się tu taka bezpieczna. Tak ciepło i miło. Powoli się uspokajam... Tak jak zawsze wdech-1-2-3-4-wydech-1-2-3-4- jest dobrze. Powoli się od niego odsuwam i wpatruje się w jego błękitne oczy. Jest w nich coś co mnie bardzo intryguje, ale jeszcze nie wiem co.

-Przepraszam, nie powinnam tak wybuchać...- wstydzę się tego, że to przy nim własnie miałam atak paniki. Ale to niestety nie zależy ode mnie.

-Spokojnie, ubierz się i chodź na śniadanie. Porozmawiamy innym razem- szybko powiedział i zniknął. Mam dziwne wrażenie, że był zażenowany tą całą sytuacją. Nie wiem, ale to wszystko jest takie chore. Może po prostu nie będę wnikać.

Gdy zeszłam na dół dowiedziałam się, że Ash musiał gdzieś szybko wyjść. Po śniadaniu poszłam na zakupu, potrzebowałam jakiś normalnych ubrań do szkoły, jak to uznał Harry. Kupiłam dwa t-shirty i spodnie. Nie lubię zakupów niestety. Reszta Niedzieli minęła mi dość szybko. Wieczorem razem z Zack'iem oglądnęliśmy Niezgodną, podczas której urwał mi się film, bo zasnęłam.

-------------

-Wstawaj! Chyba nie chcesz zaspać na swój pierwszy dzień szkoły, co mała?- pobudka w stylu Harrego oczywiście. Co za człowiek!

Szybko się ubrałam i zeszłam na dół, gdzie czekali na mnie Harry i Zack. Wujek wręczył mi śniadanie, a Zack zabrał do samochodu. Powiem szczerze, że się denerwuje. Od dawna nie byłam w szkole. Boje się, że nikt nie będzie chciał się ze mną przyjaźnić i zadawać i będę wyrzutkiem społeczeństwa. No bo błagam, kto ma ochotę zadawać się z osoba, chorą psychicznie. Która miewa ataki paniki, cięła się czy boi się siebie.

-Denerwujesz się ?- po chwili ciszy odzywa się chłopak

-Nie- kłamię

-Tak jasne! Własnie widzę. Nie masz się czego bać. Jesteś świetną osobą, i myślę, że znajdziesz tu wielu przyjaciół.

-Tak dzięki. Zobaczymy za chwile, bo widzę, że już jesteśmy- i to było prawdą, brunet własnie wjeżdżał na podjazd szkoły. Dziś nie było takich pustek jak w sobotę. Gdy wysiadam z auta wszystkie oczy są skierowane na mnie. Czuję, że się rumienię.

-Spokojnie, rzadko mamy tu nowe osoby, a w szczególności takie ładnie- pociesz mnie Zack - Doprowadzę cie do sekretariatu i będziemy się musieli rozdzielić. Dostaniesz tam książki, plan lekcji i kod do szafki.

-Dzięki, że mi tak pomagasz, chyba nigdy ci się nie odwdzięczę.

-Od tego są przyjaciele mała!- dorzuca gdy wchodzimy w mury szkoły. Wnętrze jest ogromne. Ściany są wypełnione rzędami niebieskich szafek. Przy niektórych widać pojedyncze osoby i nawet całujące się pary. Mijamy wiele drzwi zanim docieramy do tych z napisem -SEKRETARIAT-

-No to ja mam teraz ukochaną muzykę, lepiej się nie spóźniać. Powinnaś się szybko odnaleźć.

-Dzięki, pa- żegnam chłopaka i przekraczam próg drzwi.

-Dzień dobry- witam blondynkę siedzącą za ladom.

-Witaj, ty jesteś zapewne Beatrice. No więc tak: tu masz plan lekcji, teraz masz muzykę. Numer twojej szafki to 20108 i ma taki sam kod. W środku znajdują sie wszystkie książki. Na szczęście na muzykę nic nie potrzebujesz, oprócz punktualności. Więc leć!- tak szybko jak tu weszłam, tak szybko wyszłam. Z tego co jest na tej kartce napisane to dzwonek był 15 minut temu, a ja mam lekcje w sali nr 1. Stawiam, że to jest po drugiej stronie szkoły. I się nie mylę, drzwi do sali są dobre 5 min od sekretariatu. Bez zastanowienia otwieram drzwi i wchodzę do środka.

- No widzę kolejną spóźnioną! To co śpiewasz?- pyta starszy pan siedzący przy biurku.

-A-aale o-ooo co ch-chodzi?- jąkam się ze zdenerwowania.

- Jesteś nowa? - na to stwierdzenie kiwam głową- No więc każdy uczeń, który się u mnie spóźni ma wykonać jeden utwór na forum klasy. Więc panno Beatrice, co zaśpiewasz? - aha spoko. Musze teraz coś zaśpiewać? Zajebiście, mój beznadziejny głos teraz wszyscy usłyszą. Trudno. Zaczynam spiewac piosenkę, która od rana leciała w radiu.


Jutro znowu gonić, biec, latać ponad!

Ile sił mam krzyczę: to JA!

Kiedy miga świat w Twoich oczach, naucz mnie..

Na ciele rozmażę z mych łez tatuaże.

Dwa metry ma strach, nie wolno się bać

A Szyfry, pułapki w słowach zostawię.

Pokonać chcesz nas - nie zostanę.

Nie chcę Ciebie na zawsze,

Nie schowasz nas na dnie.

Tak mało mnie we mnie jest

I nie zobaczysz, że patrzę na Ciebie inaczej.

Nie chciałeś mnie takiej mieć.

Jutro znowu gonić, biec, latać ponad!

Ile sił mam krzyczę: to JA!

Kiedy miga świat w Twoich oczach, naucz mnie, naucz mnie od nowa./x2

----------------------------

No niestety rozdział do kitu, jak ostatnio całe moje życie. W sumie mam totalny brak weny, ale uznałam, że nie mogę was tak zaniedbać. Dziękuję za wszystko i przepraszam, że jestem do dupy ale po to się urodziłam, żeby wszystko niszczyć. KOCHAM WAS :*

Nie wiem kiedy next :c

Zostawisz po sobie jakiś ślad? XD

NIECH MNIE PAN DALEJ LUBI BŁAGAM Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz