Rozdział 31

17.8K 425 30
                                    

Kwadrans temu Alex wyszedł. Sama wyszłam z jacuzzi, wycierając się. Ubrana tylko w jego koszulę i świeżą bieliznę, którą oczywiście załatwił mi wcześniej brunet, udałam się do ogrodu. Siedziałam na leżaku w ciszy, gdy podszedł do mnie czarny mastif 

-Cześć Black-pogłaskałam zwierzę, które wdrapało się na leżak kładąc głowę na moich kolanach-Też uważasz, że jestem do niczego?-nie nie zwariowałam, dobrze wiedziałam, że nie odpowie, to w końcu tylko pies-Nie wiem dlaczego tu w ogóle jestem, nie mogę mu dać podstawowych rzeczy-mówiłam cicho, bardziej do siebie niż do niego 

Czułam się źle, może było to nieuzasadnione, ale tak było 

-Sama nie wiem, dlaczego by mnie w ogóle chciał-dodałam szeptem 

-Bo cię kocham-usłyszałam z boku-Black, spadaj stąd-na te słowa zwierzę wstało i gdzieś poczłapało 

Przełknęłam ślinę nadal siedząc w miejscu 

-To tak nie działa-wydusiłam z siebie, przesunęłam się na brzeg leżaka, ponieważ planowałam wstać 

Brunet nie pozwolił mi się podnieść, kucając przede mną. Jego dłonie wylądowały na moich nogach. Nie patrzyłam na niego 

-Jesteś dorosłym, zdrowym facetem, masz swoje potrzeby. Możesz mieć pęczki kobiet, które dadzą ci spełnienie a ty marnujesz swój czas ze mną-powiedziałam cicho 

Poczułam jak jego palce chwytają mój podbródek zmuszając mnie, żebym na niego spojrzała 

-Ale ja chcę ciebie-patrzył na mnie czule 

-Nie mogę ci nawet na dzień dzisiejszy dać czegoś co przez wielu ludzi jest uważane za podstawę związku-przypomniałam 

-Głuptasie-cmoknął mnie w czoło-Powiedziałem, że cię kocham, a ciebie najbardziej boli to, że nie jesteś gotowa na seks?-nie odrywał ode mnie wzroku 

-W końcu znajdziesz kogoś, kto już jest gotowy-wymamrotałam 

-A co jeśli chcę poczekać na ciebie? Tylko ty się dla mnie liczysz. Jesteś pierwszą osobą, z wyjątkiem mojej matki, której kiedykolwiek powiedziałem, że ją kocham... 

-A Samantha?-wtrąciłam biorąc lekki oddech 

-Nigdy tego ode mnie nie usłyszała, dlatego nie oczekuje, że od razu mi odpowiesz tym samym-oznajmił całkowicie poważny-To prawda, że mam swoje potrzeby i że piekielnie mnie podniecasz, bo jesteś niezwykle piękna, ale to nie znaczy, że nie poczekam. Mogę czekać nawet do naszego ślubu, jeśli będzie trzeba-te słowa mnie nieco zatkały-Byle bym miał przy sobie ciebie

Bez słowa mocno się w niego wtuliłam. Mój ruch był tak niespodziewany, że ten nie zdążył się podeprzeć ręką i wylądowaliśmy oboje na miękkiej trawie. Odwzajemniał mój uścisk. Podniosłam głowę, by spojrzeć mu na twarz a następnie wpić się w jego usta. 

Oderwaliśmy się dopiero z powodu braku tlenu. Brunet podniósł się, trzymając mnie na rękach. Oplatałam go nogami wokół pasa a rękoma wokół szyi 

-Kocham cię i będę ci to przypominał jak najczęściej tylko będę dawał radę-kilkukrotnie lekko mnie pocałował 

Wróciliśmy do budynku, idąc do sypialni. Mężczyzna znalazł dla mnie jakieś przekąski, pozwolił mi również wybrać film. Mimo to szybko zasnęłam. Przebudziłam się koło 1:00 w nocy. Udałam się do łazienki, a następnie do kuchni, ponieważ okropnie chciało mi się pić. 

Gdy stałam trzymając już prawie pustą szklankę soku, poczułam na biodrach silne dłonie 

-Szukałem cię-mruknął przelotnie całując mnie w policzek 

-Musiałam się napić-odparłam wypijając resztkę, następnie odstawiając szklankę do zlewu 

Na chwilę zapadła między nami cisza 

-Miałam 17 lat-odezwałam się ledwo słyszalnym głosem-Miał na imię Brandon, jego matka była przyjaciółką mojej, więc go ubóstwiała. Na początku było miło, ale w końcu chciał czegoś więcej. Nie mógł zrozumieć, że ja nie byłam gotowa. Zaczął naciskać coraz bardziej 

Musiałam wziąć głęboki wdech, ciężko było mi o tym mówić 

-W końcu nie wytrzymał, wkurzył się. Był piątek, przyjechał w środku nocy, ale moja matka i tak go wpuściła. Brał coś, miał zaczerwienione oczy i powiększone źrenice. Zaczął mnie szarpać, mówiąc, że skoro mamy być razem to należy mu się to. Ostatecznie wylądowałam w szpitalu, nie zgwałcił mnie tylko dlatego, że Mathew akurat szedł korytarzem, chciał się ze mną pożegnać, przed wyjazdem na uczelnię-po moim policzku spłynęła łza 

Gorzko się zaśmiałam 

-Matka powiedziała mi tylko jedno odnośnie tej sytuacji To twoja wina, mogłaś być posłuszna, to przynajmniej miałabyś szansę wyjść na ludzi-zacytowałam zdanie, które od tamtego momentu zapadło mi w pamięć-To dlatego boję się związków i nie umiem nawiązywać takich relacji 

Anderson powoli odwrócił mnie w swoją stronę. Jego dłonie powędrowały, obejmując moją twarz. Starł łzy, które popłynęły po moich policzkach 

-Dziękuje, że mi powiedziałaś-szepnął czule całując mnie w czoło 

Wtuliłam się w niego. Staliśmy tak kilka minut, ale ani on ani ja się nie odsunęliśmy. Właśnie wtedy poczułam niezwykły spokój i bezpieczeństwo. To było to, czego od dawna już potrzebowałam 

-Chodźmy spać-poprosiłam w końcu 

-Dobrze-ruszył w stronę sypialni trzymając moją dłoń w swojej 

Panie profesorzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz