Rozdział 21

21.6K 464 11
                                    

W końcu mężczyzna zwolnił, skręcając w prawo. Zatrzymaliśmy się przed wysoką kutą bramą w kolorze czarnym, która po chwili się otworzyła. Posesję otaczał pasujący płot, za którym rosły wysokie krzewy, uniemożliwiając obserwowanie, co dzieję się na podwórzu. 

Wjeżdżając moim oczom ukazał się duży, nowoczesny dom, był biały z wieloma oknami i dodatkami drewna oraz czarnym dachem. Wyglądał naprawdę świetnie. Brunet zaparkował pod równie dużym garażem, który znajdował się po prawej stronie posesji i mógł pomieścić na oko mniej więcej do sześciu samochodów. 

Wysiadłam wszystko uważnie obserwując, ponieważ pierwszy raz zabrał mnie do siebie. Bez słowa wyciągnął do mnie rękę, której się chwyciłam wtulając się w jego ramię 

-Nie wystrasz się Blacka-posłał mi lekki uśmiech otwierając mi drzwi 

Weszłam do środka. Zanim zdążyłam wyjść z przedpokoju przede mną pojawił się naprawdę ogromnych jak dla mnie rozmiarów mastif tybetański, sięgał mi praktycznie do pasa. Skoczył na mnie przewracając mnie na ziemię. Już myślałam, że zacznie warczeć i będzie próbował mnie ugryźć, gdy ten zaczął lizać mnie po dłoniach, którymi chciałam się osłonić. 

Widząc, że nie chce mnie zaatakować zaczęłam go głaskać 

-Black, złaź z niej-Anderson zepchnął psa ze mnie 

Następnie pomógł mi wstać, oglądając mnie całą 

-Jesteś cała?-zapytał trzymając mnie za biodra 

-Mhm-przytaknęłam odwracając się w stronę zwierzęcia 

Podeszłam głaszcząc go znów 

-Fajny jest-uśmiechałam się jak małe dziecko 

Usłyszałam cichy śmiech z boku 

-Jesteś urocza-cmoknął mnie w policzek-Muszę go wziąć na spacer-dodał 

-Masz jakąś bluzę i czapkę z daszkiem?-zapytałam 

-Po co ci?-zmarszczył brwi 

Obróciłam się, opierając się rękoma o jego brzuch 

-Póki nie uda nam się dogadać z rektorem, wolałabym nie być sensacją na uczelni-powiedziałam cicho 

-Chodź, wybierzesz sobie-pociągnął mnie w głąb swojego domu 

Wszystko był urządzone dość nowocześnie, zachowane w kolorach czerni, bieli, szarości, z fragmentami z drewna i złotymi dodatkami. W końcu dotarliśmy do jego sypialni, w której mieściły się drzwi do sporej garderoby 

-Zabierz sobie jakąś bluzę-mruknął zakładając mi na głowę czarną czapkę z daszkiem 

Wybrałam najprostszą wciąganą przez głowę bluzę z kapturem w brudno niebieskim kolorze. Po ubraniu jej okazało się, że wyglądam, jakbym nic więcej na sobie nie miała. Poprawiłam czapkę wciągając na głowę jeszcze kaptur 

-Jestem gotowa-oznajmiłam zawiązując mojego buta, którym był czarny trampek 

Zabrał smycz i wspólnie wyszliśmy. Powoli zmierzaliśmy w kierunku pobliskiego parku. Trzymał mnie za rękę, splatając nasze palce. Alexander nawet w zwykłych czarnych jeansach i gładkim, szarym t-shirt'cie wyglądał świetnie. 

Po kwadransie znaleźliśmy się w parku. Słońce przygrzewało, więc profesor odpiął smycz Blackowi, żeby ten pobiegał. Widziałam jak z daleka obserwowała nas grupka studentów. Byli młodsi, ale uważali się za tą taką typową "elitę". Kilka dziewczyn zawzięcie ze sobą szeptały z widocznym, morderczym spojrzeniem posłanym w moją stronę. 

Anderson usiadł pod drzewem 

-Chodź kotek-mruknął wskazując, żebym do niego dołączyła 

Zajęłam miejsce między jego nogami tak, aby wygodnie opierać się plecami o jego tors. Poczułam jak ten obejmuje mnie w talii. Odwróciłam się, by spojrzeć na niego 

-Obserwują nas chyba-szepnęłam 

-Nie przejmuj się nimi, są na pierwszym roku jeśli dobrze pamiętam. Mogą być na mnie źli, bo jednego z ich kolegów wykreślono z listy-wyjaśnił-Black właśnie biegnie z patykiem, więc będziesz musiała mu rzucać, bo uwielbia aportować-powiedział delikatnie mnie całując 

Spojrzałam przed siebie, ten kudłaty, czarny miś rzucił mi pod nogi patyk, siadając i czekając, aż rzucę. Zakochałam się w tym zwierzaku, wyglądał na groźnego, ale okazał się słodziakiem, który uwielbiał głaskanie i drapanie za uchem. 

Po następnym pół godziny ruszyliśmy w drogę powrotną. Wieczór spędziliśmy wspólnie przygotowując lasagne na kolację, a po posiłku oglądając filmy. 

Panie profesorzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz