Rozdział 49

14.1K 399 7
                                    

 Alexander Anderson

Większość lotu spędziłem ogarniając maile, które miałem na skrzynce pocztowej związanej z pracą. Z kolei Aurora powtarzała coś z wykładów. Mój głupi brat i Olivia dalej się ze sobą o coś użerali. Zaraz po wylądowaniu rozdzieliliśmy się, zostawiliśmy tamtą dwójkę, żeby spokojnie mogli się ze sobą kłócić a sami pojechaliśmy do mojego a w zasadzie to już naszego domu. 

Niestety ale miałem pilnie do ogarnięcia jakieś papiery do firmy, więc zamknąłem się w gabinecie, a moja narzeczona chciała się na spokojnie rozpakować w sypialni. Przyznam, naprawdę sporo mi zeszło na rozmowach i papierkowej robocie, jednak było to konieczne. 

W końcu koło 19:00 wyszedłem, kierując się prosto do sypialni. Zaraz po wejściu do pomieszczenia zobaczyłem na stoliku nocnym prawie pustą butelkę po winie i kieliszek 

-Aurora, jesteś tu?-głośno zapytałem w stronę przymkniętych drzwi łazienki 

-Idę!-krzyknęła 

Usiadłem na krawędzi łóżka. Właśnie wtedy moja mała kobietka weszła do sypialni. Musiałem przełknąć ślinę na jej widok. Stała przede mną całkowicie naga i pijana. Ponętnym krokiem ruszyła w moją stronę 

-Aurora-mruknąłem ochryple 

Ta zalotnie się do mnie uśmiechając usiadła na mnie okrakiem 

-Cholera-szepnąłem bardziej sam do siebie czując jak moje spodnie stają się za małe 

Swoimi cudownymi, malinowymi ustami obsypywała moją szyję pocałunkami. Chwyciła moje dłonie umieszczając je na swoich krągłych pośladkach. Następnie wpiła się w moje usta, mocno mnie całując. Poczułem jak porusza biodrami. Wiedziałem, że jeszcze chwila i nie wytrzymam. 

Zamknąłem jej biodra w stalowym uścisku tak, by nie mogła nimi ruszać 

-Kochanie-warknąłem odrywając się od niej 

-Alex, chcę cię-oznajmiła przygryzając wargę 

-Jesteś pijana-patrzyłem w jej rozbiegane oczy 

-Misiek-szepnęła nieco zdesperowana 

-Błagam, ubierz się-poprosiłem chwytając biały, puchaty szlafrok, który leżał z boku 

Wstała wyrywając się z mojego uścisku. Zdenerwowana szybko zawiązała pasek, zakrywając się jasnym materiałem 

-Wyjdź-usłyszałem jej cichy głos 

-Kwiatuszku...-zacząłem wstając 

-Po prostu wyjdź-poprosiła ze łzami w oczach 

Podszedłem chwytając delikatnie jej podbródek 

-Połóż się, porozmawiamy kiedy wytrzeźwiejesz-mruknąłem 

Chciałem cmoknąć ją w policzek, jednak ona lekko mnie odepchnęła w stronę drzwi 

-Chcę zostać sama-oznajmiła nie patrząc nawet na mnie 

Gdy tylko zamknęły się za mną drzwi usłyszałem dźwięk przekręcanego klucza w zamku. Cicho westchnąłem idąc do kuchni. Nie wyszła do końca dnia. Koło 23:00 zabrałem zapasowy klucz i kiedy nie odpowiadała na moje pukanie otworzyłem drzwi wchodząc do sypialni. 

Zobaczyłam jak leży zwinięta w kłębek na łóżku, miała na sobie jakieś szare spodenki i swoją czarną luźną koszulkę. Podszedłem do niej, przykrywając ją kołdrą. Odgarnąłem kosmyk niesfornych włosów z jej pięknej twarzy i czule pocałowałem w skroń 

-Naprawdę cię kocham kwiatuszku-szepnąłem dobrze sobie zdając sprawę z tego, że śpi więc mi nie odpowie 

Następnie wyprostowałem się idąc do garderoby po jakieś dresowe spodnie, w których miałem spać. Tą noc spędziłem na kanapie, brakowało mi mojej małej kobietki, która zawsze się we mnie wtulała. 

Rano wstałem jak w każdy poniedziałek. Po szybkim prysznicu ubrałem jeden z moich garniturów. Zrobiłem na śniadanie tosty, które na talerzyku zaniosłem do sypialni razem z sokiem i tabletkami na kaca. Wszystko zostawiłem na stoliku nocnym wraz z krótkim liścikiem. 

W końcu niechętnie wyszedłem do pracy. Koło północy naprawdę chciałem iść do sypialni i porozmawiać z nią. Stojąc pod drzwiami usłyszałem cichy szloch. Wiedziałem, że nie będzie chciała za mną rozmawiać w tym stanie i ponownie mnie wyrzuci. 

Koło 9:00 siedziałem na uczelni w mojej sali, kiedy do pomieszczenia wszedł Daniels 

-Dzień dobry profesorze-stanął przed moim biurkiem 

-Dzień dobry-burknąłem-O co tym razem chodzi?

Nie byłem w najlepszym nastroju na użeranie się z nim 

-Chciałem zapytać o Aurorę-oznajmił uważnie obserwując moją twarz-Nie odbiera telefonów, więc pomyślałem, że może Pan coś o niej wie. Martwię się o nią-wyjaśnił 

-Radzę ci uważać-warknąłem w jego stronę-Jeśli Olivia i panna Davies by pytały to możesz przekazać, że źle się czuła więc została w domu-dodałem całkowicie poważny-A teraz wyjdź, bo mam ważny telefon-dodałem patrząc na dzwoniące urządzenie w mojej dłoni 

Ten dzień zapowiadał się naprawdę długo. Tym bardziej, że moja narzeczona nie obierała, ani nie odpisywała na wiadomości ode mnie.

Panie profesorzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz