Rozdział 9

25.7K 624 33
                                    

Na kolejnej przerwie profesor zaproponował, żebym usiadła przy jego stoliku, ponieważ Hudson zniknął gdzieś. Przy stoliku ponownie siedział szatyn, który wcześniej nas obserwował

-Cześć, jestem Derek ten lepszy brat-wyciągnął do mnie rękę przedstawiając się

-Aurora-uścisnęłam ją niepewnie

-A to Kylie-wskazał na dziewczynę, która również uścisnęła moją dłoń  

Zajęłam wolne krzesło obok bruneta 

-A więc, obstawiam, że skoro tu przyszłaś to na pewno nie jesteś sama-zagadał młodszy z braci 

-Tak, przyszłam z Maximilianem Hudsonem-odpowiedziałam 

-To nie jest ten deweloper?-dopytywała 

Pokiwałam głową potwierdzająco 

-Zaraz a on nie jest po czterdziestce?-ponownie pokiwałam-Zadajesz się z facetem który jest od ciebie dwa razy starszy?-patrzył na mnie nieco niedowierzając 

-Twój brat pomyślał dokładnie to samo, że ja z nim jestem dla kasy-oznajmiłam-Teraz wchodzą werble. Max to mój wujek-chwyciłam swój kieliszek, do którego Alexander nalał wina, upiłam łyk alkoholu 

-To on ma jakąś rodzinę?-zdziwił się szatyn 

-Max i moja mama są rodzeństwem, jest dla mnie naprawdę ważny i mamy świetną relację. Nie miał kogo zabrać na imprezę, więc tak wyszło, tym bardziej że niedawno zamieszkałam tutaj-opowiedziałam po krótce 

-Gdzie wcześniej mieszkałaś?-rozmowę podtrzymywał Derek 

-Generalnie pochodzę z Nashville w Tennessee, ostatnie kilka lat spędziłam w Cambridge, bo studiowałam na Harvardzie-odrzekłam 

-I co? Chłopaka i przyjaciół tam zostawiłaś?-zainteresował się moją osobą z kolei ja chętnie opowiadałam 

Powiedzmy, że po winie poczułam się rozluźniona i olałam fakt, że siedzę z moim profesorem 

-Dlaczego wszyscy zadają mi to pytanie?-cicho się zaśmiałam-Muszę sobie na czole napisać, że ludzie na tamtej uczelni to albo tak typowo z kijem w tyłku albo tacy co widzą tylko imprezy, bo rodzice załatwią żeby zdali-mówiłam rozbawiona nieco-Więc nie, nie miałam tam przyjaciół a tym bardziej chłopaka-zadeklarowałam 

-Ale tak żadnego?-dopytywała nieco zdziwiona dziewczyna 

-Żadnego, jeśli ktoś kiedyś się pojawiał to okazywał się totalnym dupkiem. Bo przykładowo nasza relacja się jeszcze dobrze nie rozwinęła a on zdążył już "zainteresować" się jakąś "koleżanką"-cudzysłowy robiłam palcami, następnie wzięłam kolejny łyk alkoholu 

-Muszę przypudrować nosek, Aurora pójdziesz ze mną?-Kylie wstała 

-Jasne, zaraz wrócę-rzuciłam do Andersona 

Zaraz po wejściu do łazienki dziewczyna stanęła przed lustrem wyciągając szminkę i malując nią usta 

-Jak ty zaciągnęłaś tego przystojniaka do tańca?-spytała-Ciągle na niego patrzę, a on w ogóle się mną nie interesuje. Ty przyszłaś i już patrzy na ciebie jak na obrazek 

-Zaraz to ty nie jesteś z Derekiem?-zdziwiłam się 

-Na samym początku o tym myślałam, ale przecież sama widziałaś Alexandra. W razie ostateczności to jasne, że starczy mi, ale gdybyś sama miała wybór, to którego byś wybrała?-skończyła malować swoje usta po botoksie 

-Nie znam ich wystarczająco dobrze żeby to stwierdzić-wzruszyłam ramionami 

-Ty się na facetach nie znasz nic a nic-stwierdziła ruszając do wyjścia 

Na korytarzu zaczepił mnie Hudson. Blondynka nie zwracając na mnie uwagi poszła dalej 

-Kotku mam do ciebie sprawę-chwycił mnie za dłonie posyłając mi ten swój wzrok 

-Wujku co ty znowu zrobiłeś?-westchnęłam znając go na wylot 

-Nie obrazisz się, jeśli się urwę z taką jedną kobietą?-przyglądał mi się uważnie-Załatwiłem ci prywatnego szofera-dodał 

-Dopiero co odkułeś się z przysługi i znowu sobie robisz u mnie dług-dźgnęłam go w brzuch-Masz naprawdę ogromne szczęście, że cię tak kocham wujku-przytuliłam go mocno 

-Też cię kocham kotku-odwzajemnił mój uścisk 

Po dłuższej chwili puściłam go 

-A więc tak ja uciekam, a ty świetnie baw się z Alexandrem Andersonem, widziałem, że wpadliście sobie w oko-zanim zdążyłam cokolwiek zrobić jego już nie było 

No to teraz wkopał mnie jeszcze bardziej, świetnie. Po chwili wróciłam na salę. Orkiestra już grała. Stanęłam z profesorem, kładąc dłonie na jego ramionach. Pochyliłam się przy jego uchu 

-Zatańczymy?-zaproponowałam-Chciałam porozmawiać z Panem 

Mężczyzna bez słowa wstał, chwytając moją rękę i splatając nasze palce. Akurat leciał wolny. Stanęliśmy na środku parkietu. Brunet chwycił moje dłonie i oplótł nimi swój kark, z kolei on objął mnie ramionami w talii, przyciągając do siebie. Sama nie wiem co mi się stało, ale poczułam motylki w brzuchu. Wcześniej nie miałam okazji tyle przetańczyć z kimś kto był tak przystojny i ogarnięty 

-Więc o czym chciałaś rozmawiać?-zapytał 

-O Kylie, skąd wy ją wzięliście?-również odparłam pytaniem 

-Szczerze to widzę ją pierwszy raz w życiu. Dlaczego pytasz?-zainteresował się 

-Nie chcę obrażać ludzi ale jest... płytka. Stwierdziła, że spróbuje zarywać do Pana, a jeśli jej się nie uda to do Dereka. Na jego miejscu zastanowiłabym się nad tą relacją-wyjaśniłam 

-Też zauważyłem, że jest jak to określiłaś jest płytka. Nie martw się o mojego głupiego brata, jeśli będzie trzeba to go o tym poinformuje-dodał 

-Słyszałam, że Max Pana wrobił-zmieniłam temat 

-Tak wyszło, nie miałem serca mu odmawiać. Prowadzi interesy z moim ojcem od wielu lat-odpowiedział 

-Jest zakręcony-uśmiechnęłam się mówiąc o nim 

-Zauważyłem-mruknął chyba pierwszy raz w życiu lekko, niemal niewidocznie uśmiechając się 

Z uśmiechem było mu znacznie bardziej do twarzy 

Panie profesorzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz