Zdenerwowana chwyciłam telefon. Wybrałam numer Seana, podnosząc się. Krążyłam po pomieszczeniu nerwowo trzymając urządzenie przy uchu. W końcu po kilku sygnałach mężczyzna odebrał
-Cześć Aurora, zawołać mamę? Pewnie nie zabrała ze sobą telefonu do ogrodu. Jeśli chcesz to ją zawołam-zaczął jak zwykle przyjaznym głosem
-Dzwonię do ciebie, mam jedno pytanie-oznajmiłam patrząc gdzieś za okno
-Jakie?-od razu się zainteresował
-Zawsze próbowałeś być dla mnie jak ojciec, zawsze mi pomagałeś, jeśli tego potrzebowałam-zaczęłam nieco niepewnie
-Tak, może nim nie jestem, ale traktuje cię jak córkę-przytaknął-Ale o co chodzi?
-Czy to prawda, że to mama zdradziła mojego ojca i odebrała mu wszystkie prawa i to z twoją pomocą?-zapytałam wprost
-Aurora-usłyszałam jak ciężko wzdycha-Ta sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana-czułam w jego głosie zdenerwowanie
-Nie, odpowiedź jest prosta. Tak albo nie, tu nie ma nic skomplikowanego-nie pozwoliłam mu kontynuować-Więc?
-Tak, ale...-nie dokończył, bo rozłączyłam się
Wkurzona do granic możliwości rzuciłam moim telefonem, który poleciał pod ścianę. Ze łzami w oczach, które próbowałam powstrzymać odwróciłam się w kierunku tej trójki
-Kotku...-wujek chciał mnie uspokoić
-Od kiedy wiesz?-zapytałam beznamiętnie
-Usiądź-poprosił
-Odpowiedz na moje pytanie-niemal rozkazałam
-Kiedy twoja matka dowiedziała się o Alexie i się z nią pokłóciłaś. Wtedy się dowiedziałem-wyznał ciszej-Wtedy znalazłem twojego ojca
-Ostatnie dziesięć lat spędziłem we Włoszech, mam tam swój biznes-dodał mój tata
-Wy wszyscy jesteście pojebani-cicho prychnęłam
Bez słowa udałam się do sypialni, gdzie ubrałam jakieś dresowe szare spodnie i czarną bluzę wciąganą przez głowę. Włosy związałam w niedbałego koka a na stopy wciągnęłam ciemne trampki. Zbiegłam po schodach na dół ze smyczą Blacka, który siedział koło mojego narzeczonego
-Chodź misiu-zwróciłam się do zwierzęcia, które szybko do mnie podbiegło
Zapięłam mu smycz
-Idę na spacer-rzuciłam krótko, następnie nie słuchając niczego wyszłam
Spacerowaliśmy już od godziny. W końcu postanowiłam usiąść pod jakimś pierwszym lepszym drzewem, wokół którego nie widziałam żadnych ludzi. Odpięłam mojemu ulubionemu sierściuchowi smycz, a ten położył się obok kładąc głowę na moich kolanach. Od razu zaczęłam go głaskać.
Po kilku minutach ktoś stanął przede mną, sprawiając, że znajdowałam się w cieniu. Podniosłam wzrok widząc Madison
-Szukałam cię-oznajmiła cicho
-Daj mi święty spokój przynajmniej dzisiaj-poprosiłam
-Ale Aurora...-nie dane było jej dokończyć
-Mam naprawdę już dość. Całe życie liczyłyście się tylko wy dwie, dwa oczka w głowie naszej matki. Moje życie się bez przerwy wali, zerwałam z Brandonem bo chciał mnie zgwałcić, przez związek z Alexem ludzie na uczelni nie chcą się ode mnie odwalić, nagle znikąd pojawił się mój ojciec i okazuje się, że to nasza matka go zdradziła i pozbawiła praw nade mną i Mattem. No i gwóźdź programu twój ojciec, którego naprawdę mimo wszystko szanowałam, jej w tym pomagał-wygarnęłam jej wszystko co leżało mi na wątrobie-Więc jeśli przyszłaś się tu użalać nad sobą i pytać jaką miniówkę ubrać na randkę z Brandonem to sory ale ja wymiękam-skończyłam ciężko oddychając
Właśnie wtedy zobaczyłam, że pierwszy raz spoglądała na mnie jak na zwykłego człowieka a nie starszą, głupią siostrę. Niepewnie usiadła obok
-Przepraszam-wyszeptała opierając głowę na moim ramieniu
Na dłużej zapanowała między nami cisza
-Nie jestem już z Brandonem-wyszeptała-Zostawił mnie, bo...-wzięła głęboki oddech-Bo jestem w ciąży-jej głos był tak cichy, zdecydowanie za cichy jak na nią
W szoku spojrzałam nią, po jej policzku spływała łza
-Chcesz usunąć?-spytałam zaciskając szczękę
-Nie, nie potrafiłabym chyba-mówiła wpatrując się przed siebie-Mogłam cię posłuchać kiedy mnie ostrzegałaś. Byłam taka głupia-wybuchnęła szlochem
Objęłam ją ramieniem, na co ta głośniej zapłakała mocno się we mnie wtulając. Dopiero po kwadransie się uspokoiła, na tyle żebyśmy mogły się podnieść i ruszyć w drogę do domu Alexa, który już nazywał naszym, bo miałam się w końcu do niego wprowadzić.
Po dwudziestu minutach wyciągnęłam klucze z kieszeni otwierając furtkę. Podeszłyśmy do drzwi wejściowych, które okazały się otwarte
-Wejdź-przepuściłam ją w drzwiach
Stanęła w korytarzu nie bardzo wiedząc co ma dalej ze sobą zrobić. Była ubrana w dopasowane, granatowe legginsy i jakąś za dużą jak na siebie siwą bluzę. Pierwszy raz od dawna wyszła bez makijażu i w nie wyprostowanych włosach, które spięła klamrą.
Bez słowa udałam się do kuchni, gdzie nadal znajdowała się cała trójka. Od razu po moim wejściu Alexander podniósł się ruszając w moją stronę
-Cholernie się o ciebie martwiliśmy-oznajmił nie odrywając wzroku od mojej osoby
Mocno się w niego wtuliłam, co odwzajemnił.
CZYTASZ
Panie profesorze
ChickLitAurora na ostatnim roku przenosi się na inną uczelnie chcąc kontynuować swoje studia. Czy będzie jej to dane z seksownym a jednocześnie surowym profesorem? start - 25/12/22 #1-romance - 14/01/2023 #1-romans - 27/09/2024 #2-romans - 20/03/2023 #3-ro...