Rozdział 17

24.3K 553 56
                                    

Tym razem pod blokiem nie stał jego czarny Rolls Royce. Stało burgundowe Lamborghini Aventador SVJ. Podczas drogi na samym początku panowała cisza. W pewnym momencie mężczyzna uniósł moją dłoń, którą trzymał w swojej i ucałował jej wierzch 

-Chciałbym cię przed czymś ostrzec-oznajmił splatając nasze palce 

-Mam się bać?-zerknęłam na niego niepewnie 

-Ochronię cię przed wszystkim-posłał mi uśmiech-Tak na poważnie to pamiętasz jak opowiadałem ci, że ostatnio byłem w długim związku dawno temu i zerwaliśmy bo ona mnie zdradziła?-zapytał patrząc na drogę 

-Tak-mruknęłam 

-Chciałem, żebyś wiedziała, że ona może też tam być. Nie mam pewności, ale moi rodzice od zawsze prowadzą interesy z jej rodzicami-wyjaśnił 

-Jeszcze może powiesz, że odkąd byliście małymi dziećmi wasi rodzice stwierdzili, że muszą was w przyszłości spiknąć ze sobą, żebyście stali się jedną wielką rodziną?-chciałam zażartować 

Właśnie wtedy zobaczyłam, że jemu wcale nie jest do śmiechu i wszystko zrozumiałam 

-Cholera-wymsknęło mi się-To prawda-stwierdziłam, tracąc humor 

-Tak, ale odkąd mnie zdradziła nie istnieje dla mnie taka możliwość. Kijem jej nie dotknę-zapewnił mnie-Tylko jej rodzicom ciężko jest to znieść 

-Jak ma na imię?-przełknęłam ślinę-Muszę wiedzieć dla kogo nie być tak otwartą-dodałam 

-Samantha-powiedział przez zęby 

Ponownie zapadła między nami cisza, tym razem nieco niekomfortowa. Po jakichś dwudziestu minutach skręciliśmy w jakąś uliczkę. Po dłuższej chwili na horyzoncie zobaczyłam gigantyczny i pewnie wieloletni dom w stylu gotyckim. Uroku dodawały mu piękny ogród róż przed. 

Między tym ogrodem a domem znajdowała się fontanna, przy której się zatrzymaliśmy. Brunet otworzył schowek przede mną wyciągając niewielką torebkę prezentową. Wyciągnął z niej również nie duże pudełeczko pokryte czerwonym zamszem. Otworzył je pokazując mi przepiękną, złotą bransoletkę 

-Jest taka, jak mi doradziłaś-oznajmił-Myślisz, że jej się spodoba?-spoglądał na mnie 

-Mam nadzieję-szepnęłam 

Schował biżuterię cicho wzdychając 

-Skarbie-mruknął na co spojrzałam na niego 

Objął dłonią moją twarz

-Zależy mi tylko na tobie i tylko z tobą chcę być-patrzył mi w oczy 

-Nie znamy się długo, ją znasz od zawsze. Ona pewnie dawała ci dużo więcej niż ja-mówiłam cicho-Ona przynajmniej zaspokajała twoje potrzeby, a ja...-urwałam-Właśnie-odsunęłam jego rękę od mojej twarzy i odwróciłam spojrzenie, czując jak zaszkliły mi się oczy 

Ten wysiadł nieco mocniej trzaskając drzwiami. Po chwili otworzył te z mojej strony, wyciągając do mnie dłoń 

-Chodź-rzucił nieco zniecierpliwiony 

Wysiadłam odrzucając jego pomoc. Zamknął drzwi za mną, chwytając mnie za biodra i opierając o nie 

-Teraz uważnie mnie słuchaj-niemal rozkazał-Jesteś tylko ty i ja, nie ma nikogo innego. Nie interesuje mnie nikt inny, żadna Samantha czy ktokolwiek. Nie wymagam od ciebie nic więcej, bo nie dotknę cię, póki też tego nie będziesz chciała. Chcę cię mieć tylko dla siebie kwiatuszku-patrzył mi wprost w oczy-Rozumiesz? 

-Tylko ty i ja-wyszeptałam, na co delikatnie się uśmiechnął 

Wtedy wpił się w moje usta, co odwzajemniłam przylegając do jego ciała 

-Idziemy?-spytał odrywając się ode mnie w końcu 

-Mhm-przytaknęłam rumieniąc się 

Wyciągnął z samochodu bukiet z jasnoróżowych, białych i kremowych róż oraz pudełko 

-Daj mi kwiaty-poprosiłam, co od razu wykonał 

Objął mnie w talii ruszając do środka, po drodze dał jakiemuś chłopakowi kluczyki, prowadząc mnie dalej. Cały dom był w stylu glamour, wszystko bardzo eleganckie. Szłam uważnie wszystko obserwując. W końcu dotarliśmy do wielkich szklanych drzwi prowadzących po równie dużych schodach do ogrodu, w którym było już sporo ludzi, stały namioty ze stołami. Taka prywatna impreza. 

Z pomocnym ramieniem mężczyzny dość szybko zeszłam ze schodów. Kawałek od nas zobaczyłam jubilatkę, rozmawiającą z jakąś rudowłosą kobietą, która stała do mnie tyłem 

-Nie obrazisz się, jeśli pójdę się przywitać z jednym facetem?-usłyszałam przy uchu 

-Jasne, że nie-mruknęłam idąc dalej już sama 

Usłyszałam kawałek rozmowy matki Alexa i kobiety 

-A Alexander będzie? Dawno go nie widziałam-mówiła rudowłosa 

-Wszystkiego najlepszego Amelia-podeszłam do jubilatki szeroko się uśmiechając 

-Cześć skarbie-mocno mnie przytuliła-Ale ja się za tobą stęskniłam-patrzyła na mnie chyba ciesząc się 

-Ja za tobą też-odparłam-Mam dla ciebie kwiaty, bo w końcu jesteś jubilatką-wręczyłam jej bukiet 

-Dziękuje-podała je jakiejś dziewczynie z obsługi-Pięknie dziś wyglądasz, ale powiedz lepiej gdzie masz mojego syna? 

-Dziękuje i nie wiem, gdzieś się zgubił, mam nadzieję, że jak zatęskni to przyjdzie-obie się zaśmiałyśmy 

-Pewnie jesteś kolejną dziewczyną Dereka-rudowłosa odezwała się do mnie 

Spojrzałam na nią i stwierdziłam, że wcale nie wyglądałam pięknie, przynajmniej w porównaniu do niej. Wyglądała jak modelka, jakby ktoś ją wyjął z jednego z tych czasopism. Była bardzo wysoka, miała niebotycznie długie nogi. Ubrana w mocno skąpą, czarną sukienkę, która ledwo co zakrywała, miała duży dekolt i piersi niczym po naprawdę niezłej operacji plastycznej. Materiał jej kreacji kończył się zaraz za jej pośladkami. Patrzyłam na nią nieco zmieszana 

-Nie przedstawiłam się, jestem Samantha-wyciągnęła do mnie dłoń-Derek nie miał wcześniej chyba tak delikatnie wyglądającej dziewczyny, urocza jesteś-mimo jej słów wyczuwałam od niej tą wyższość 

Wtedy Derek podszedł 

-Aurora, ale my się dawno nie widzieliśmy-przytulił mnie po przyjacielsku 

-Cześć psiapsi-odwzajemniłam jego uścisk

-Gdzie masz tego swojego?-zapytał odsuwając się ode mnie 

-Zgubiłam go-posłałam mu zabawy grymas, na co cicho się zaśmiał 

-Alexander, ale ja za tobą tęskniłam-na te słowa rudowłosej odwróciłam się 

-Samantha mogłabyś sobie darować-warknął do niej 

Następnie całkowicie złagodniał 

-Masz szczęście, że mi jej nie udusiłaś-przelotnie cmoknął mnie w usta, na co ponownie się zarumieniłam 

Złożył swojej rodzicielce życzenia, wręczając prezent. Następnie Amelia pognała dalej, do gości, którzy właśnie przybyli 

-Dobra, spadaj już od niej bracie-mój brunet odepchnął szatyna obejmując mnie 

-Co to za gówniara?-rudowłosa stanęła przed nami 

-Uważaj na słowa i w końcu się ode mnie odczep. Zerwaliśmy 3 lata temu-mówił beznamiętnym głosem, następnie wyciągnął do mnie dłoń-Chodź skarbie 

Od razu chwyciłam go za rękę idąc w nieco nieznanym mi kierunku. Po chwili pochylił się nad moim uchem 

-Wszystko dobrze?-w jego głosie wyczułam troskę 

-Mhm-przytaknęłam 

-To teraz nie przestrasz się moich ciekawskich ciotek i wszystko będzie dobrze-cmoknął mnie w policzek, gdy cicho się zaśmiałam 

Panie profesorzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz