Rozdział 57

14.2K 402 12
                                    

Następnego dnia wstałam przed moim narzeczonym. Wyszłam z łóżka, wciągając bieliznę, jego błękitną koszulę oraz czarne, dopasowane spodenki przez wielu nazywane kolarkami. Od razu udałam się do kuchni, sprawdzając zawartość lodówki. Widząc, że nie ma ogromnego wyboru sięgnęłam trzy białe miseczki. 

Postanowiłam zrobić jogurt grecki z płatkami owsianymi, orzechami, rodzynkami i jakimiś owocami. Następnie zrobiłam czarną kawę dla Alexandra, dla siebie i Madison postawiłam dwie szklanki z sokiem. 

Spojrzałam na to w sumie zadowolona z siebie. Szybko wbiegłam po schodach na piętro. Od razu pokierowałam się do sypialni. Podeszłam do łóżka, siadając okrakiem na śpiącym mężczyźnie. Pochyliłam się delikatnie go całując. 

Nim zdążyłam oderwać się od niego, jego dłoń wylądowała na moim karku uniemożliwiając mi to, a sam pogłębił tą pieszczotę. Mężczyzna obrócił nas tak, że znajdowałam się pod nim 

-Co ty robisz?-spytałam rozbawiona 

-Shhh-uciszył mnie, zakrywając nas pościelą 

Wybuchnęłam cichym śmiechem, który stłamsił swoimi wargami. Zaplotłam ręce wokół jego karku. Właśnie wtedy usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Brunet niechętnie oderwał się ode mnie, odkrywając swoją głowę, tak żeby tylko jego było widać 

-Dzwoni matka, pyta gdzie się spotkamy-usłyszałam głos mojej siostry 

-Niech przyjedzie tu-wymamrotał jak gdyby nigdy nic 

-Dobra, to ja idę na dół-słyszałam, że jest nieco zmieszana 

-Zaraz przyjdziemy-oznajmiłam 

-Nie przyjdziemy-zaprzeczył Anderson zakrywając moje usta dłonią

Zanim zdążyłam coś choćby zrobić ta wyszła, zamykając za sobą drzwi. Ten zabrał swoją rękę 

-Zwariowałeś-wybuchnęłam śmiechem 

-Na twoim punkcie kwiatuszku-ponownie uciszył mnie pocałunkami 

-Koniec-oderwałam się od niego, przykładając do jego ust palec, zanim ten zdążył choćby się zbliżyć z powrotem do mojej twarzy-Zrobiłam śniadanie i kawa ci wystygnie-oznajmiłam delikatnie uśmiechnięta 

-Przeżyje wypicie zimnej kawy-zapewnił mnie patrząc na mnie figlarnie 

-Ja mówię poważnie Panie profesorze-patrzyłam na niego z powagą 

-Wystawię zaraz Panią za drzwi, Panno Hamilton-odrzekł mocno obejmując mnie w talii 

Zrzucił z nas pościel, następnie wstając, ze mną na rękach, przez co automatycznie oplotłam go nogami w pasie. Zaniósł mnie aż do kuchni, w której zobaczyłam zamyśloną Madison. Brunet w końcu postawił mnie, więc usiadłam przy wyspie, a on obok mnie 

-O czym tak myślisz?-spytałam przysuwając kubek mojemu przyszłemu mężowi, który puścił mi oczko 

-Nie mogę uwierzyć w to jaka byłam głupia, ciężko mi to wszystko przetrawić-wyjaśniła nieco zmieszana-Aż zazdroszczę wam, dopiero teraz widzę co jest między wami-dodała ciszej 

-Po prostu trafiliśmy na siebie może nie w odpowiednim miejscu i czasie, ale po prostu na odpowiednie osoby. Znajdziesz kogoś takiego jeszcze-odezwał się mężczyzna, kładąc wolną dłoń na moim udzie 

Po posiłku podniosłam się kładąc brudne naczynia do zmywarki, a Alex udał się do wyjścia, słysząc dzwonek. Po chwili wrócił do pomieszczenia, a zaraz za nim moja matka ze swoim mężem 

-Widzisz, jednak dało się przylecieć-posłałam kobiecie wredny i sztuczny uśmiech 

-Zmusiłaś mnie do tego-odparła całkowicie poważna 

-Nie ja tylko Brandon-odrzekłam 

-Jak w ogóle dopuściłyście do takiej sytuacji?-jej surowy wzrok zatrzymał się na szatynce-Gdzie ty miałaś głowę? 

-Byłam pijana-wyszeptała wpatrując się w podłogę 

-Jak pijana, dziewczyno ty masz dopiero 19 lat!-nieco się uniosła 

-Trzymaj nerwy na wodzy-upomniałam ją-Musimy znaleźć jakieś rozwiązanie tej sytuacji-dodałam 

-Skoro była taka głupia, to musi zrezygnować ze studiów-rzuciła kobieta 

-Albo przerwać je z możliwością późniejszej kontynuacji-wtrąciłam, spoglądając na Seana 

-Wrócisz do domu, jeśli chodzi o studia to Aurora ma rację. Jak już dziecko podrośnie, wrócisz, pomożemy ci z opieką-odezwał się w końcu-Idź po swoje rzeczy, pojedziemy od razu na uczelnię-dodał zmęczony sytuacją 

Dziewczyna zniknęła za ścianą już chwilę później. Wzięłam głęboki oddech mocniej ściskając dłoń Andersona, na co pogładził wierzch mojej kciukiem 

-Nawet nie waż się jej tego wypominać-zagroziłam mojej rodzicielce-I chyba mamy jeszcze jedną sprawę do obgadania-zauważyłam całkowicie poważna 

Oboje milczeli 

-Dlaczego zrobiliście takie świństwo mi i Mattowi?-zapytałam z wyrzutem-Odcięliście mnie od mojego własnego ojca, przez lata perfidnie okłamując-gorzko się zaśmiałam 

-Moi rodzicie uwielbiali Toma. Tylko i wyłącznie przez nich wyszłam za twojego ojca. Nie kochałam go, każdego dnia miałam go coraz bardziej dość-zaczęła opowiadać-Po kilku latach poznałam Seana. Szybko wdaliśmy się w romans 

Usiadła naprzeciwko mnie 

-Jako że był sędzią, trafiła mu się nasza rozprawa, nie mogłam nie skorzystać z takiej okazji i pozwolić po prostu Thomasowi, żeby się ze mną rozwiódł-zacisnęła mocniej dłoń w pięść-Podkoloryzowałam trochę historię naszego małżeństwa i zmusiłam Seana, żeby pomógł mi odebrać mu możliwość widywania was. Nie żałuje niczego, jego smutek i żal był bezcenny 

-Nie jesteś matką, jesteś wrednym, chciwym i mściwym potworem. Nie chcę cię znać-wyszeptałam szybkim krokiem ruszając do sypialni 

Panie profesorzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz