Rozdział 38

16.8K 479 62
                                    

Odebrałam połączenie wideo, podczas gdy Liv zajęła miejsce obok mnie wpychając się przed kamerkę. Po chwili na ekranie wyświetliła mi się kobieta po sześćdziesiątce, o brązowych włosach i zielonych oczach

-Cześć babciu-odezwałam się pierwsza

-Hej kochanie, ciebie też miło widzieć Oli-szeroko się uśmiechnęła widząc nas

-Co tam u ciebie?-zapytałam wesoło, mimo że wewnątrz nie czułam się wesoła

-Wiesz, że lata już nie te. Czasami coś mnie boli, ale się trzymam. Mam nadzieję, że obie pamiętacie o tym weekendzie-powiedziała entuzjastycznie

-No jasne, że tak-przytaknęła Liv

-Właśnie młoda damo-zawsze z tą swoją udawaną powagą zaczynała tematy dotyczące mojej matki-Pierwsze pytanie, to takie, gdzie ty jesteś? Nie wydaje mi się, żeby to było twoje mieszkanie, bo widziałam zdjęcia od Maxa-zainteresowała się

-Jesteśmy w domu znajomych-oznajmiła Olivia

-Owszem-poparłam

-U jakichś facetów?-sugestywnie na mnie spojrzała-Dobra pochwal się nim, dobrze wiesz, że matka już na ciebie doniosła-cicho się zaśmiała

-Babciu-jęknęłam czując lekkie zażenowanie, ponieważ świetnie wiedziałam, że brunet gdzieś za nami coś robi

-Oj już mi tu nie jęcz. Pochwal się tym swoim facetem, obiecałaś, że jak już w końcu z kimś będziesz, to mi o tym powiesz-przypomniała wiedząc, że wygrała

Dałam telefon mojej przyjaciółce, odwracając się, w stronę mężczyzny, który wyciągał z szafki talerze

-Chcesz poznać moją babcię?-zapytałam cicho

Ten odstawił naczynia na blat, podchodząc do mnie. Jego dłonie wylądowały na moich biodrach

-Tylko jeśli ty też tego chcesz-krótko mnie pocałował w usta

-Nie mam nic przeciwko-odpowiedziałam spoglądając na jego przystojną twarz

Zabrałam telefon od Liv, która zdążyła już nieźle się rozgadać z kobietą

-Babciu, to jest Alexander-oznajmiłam, gdy mężczyzna pochylał się tak, żeby było widać nas obu

-Miło mi Panią poznać-odezwał się swoim całkowicie poważnym głosem

-Mi ciebie również-z jej miny widziałam, że wywarł na niej dobre wrażenie

Z drugiej strony był przystojny, inteligentny, po prostu wyglądał jak porządny, poważny mężczyzna

-Nie wiem czy Aurora ci wspominała, ale w ten weekend miała do nas przyjechać, bo mój mąż, jej dziadek ma urodziny. Obiecała, że przyjedzie już w piątek i mam nadzieję, że będziesz razem z nią-byłam pewna, że coś wymyśli, zawsze tak robiła

-Jeśli tylko Aurora będzie mnie chciała wziąć to nie widzę przeszkód-odpowiedział cmokając mnie w policzek-Teraz przepraszam, ale zaraz spalą się nasze zapiekanki

Ten zostawił mnie samą, ale zamiast niego pojawiła się Liv

-Ty też masz być-oznajmiła kobieta patrząc na moją przyjaciółkę

-Mnie by nie było babciu-uśmiechnęła się

Kiedyś na tyle dużo czasu spędzałyśmy u moich dziadków, że ci ją zaadoptowali. Oczywiście nie dosłownie, ale traktowali ją jak wnuczkę

-Ale ona też kogoś ma-powiedziałam, żeby ją nieco wkurzyć

-I jeszcze się nie pochwaliłaś?-spojrzała na nią z dezaprobatą

-Ale to nie prawda-pisnęła czerwieniąc się

-Jest tam? Jeśli tak, to nie wiem na co czekasz. Już dawno powinnaś mi go pokazać-na te słowa cicho się zaśmiałam

Bez słowa wstałam biegnąc w głąb domu. Młodszy z Andersonów akurat wyszedł z łazienki. Podbiegłam do niego, tak by jego też było widać

-To jest jej nowy facet, Derek-przedstawiłam go-A to moja babcia-rzuciłam krótko w stronę szatyna

-Dzień dobry-mruknął zmieszany

-Aurora, zabiję cię!-usłyszałam krzyk dziewczyny

-Okej, napiszę później do ciebie, uzgodnimy szczegóły weekendu, bo teraz muszę uciekać przed Olivią-wyjaśniłam kobiecie

-Do później skarbie

-Pa babciu-rzuciłam, po czym ta się rozłączyła

Cudem udało mi się ominąć Liv. Ostatecznie dałam radę dobiec do kuchni. Stanęłam za moim brunetem, zasłaniając się nim

-Ratuj-poprosiłam roześmiana

-Co się dzieje?-spytał nie do końca rozumiejąc

Objął swoją dłonią jedną z moich, które znajdowały się na jego brzuchu

-Dobrze wiesz, że teraz już nie da mi żyć!-dotarł do nas głos mojej przyjaciółki

-Mi też nie-odkrzyknęłam

Wtedy pojawiła się przed nami

-Zamorduje cię-oznajmiła

-Pamiętaj kto ostatnio kogo wkopał-przypomniałam

Ta tylko ciężko westchnęła, przewracając oczyma

-Idę wszystko wyjaśnić teraz Derekowi-rzuciła krótko, wychodząc

Gdy zniknęła za ścianą, Alexander odwrócił się, podnosząc moje ręce, żebym oplotła go nimi wokół szyi. Sam objął mnie w talii

-Co wy wyprawiacie?-spytał przyciągając mnie jak najbliżej siebie

-Nic-wymamrotałam

-Przepięknie wyglądasz z uśmiechem-szepnął pochylając się ku moim ustom

Delikatnie musnął moje wargi swoimi. Odsunął się tylko mały kawałek. Sama nie wiem co we mnie wstąpiło, ale lekko go przyciągnęłam, na co ten wpił się w moje usta. Oderwaliśmy się słysząc dopiero głosy tamtej dwójki

-Zjedź coś kotku-szepnął cmokając mnie w czoło

Gdy już najedliśmy się zapiekankami Derek i Liv postanowili wrócić do siebie. Wieczorem, kiedy już leżałam tradycyjnie w bieliźnie i koszuli Alexandra, w łóżku po dłuższej chwili sam również się zjawił w pomieszczeniu. Położył się obok, przytulając mnie.

Przekręciłam się, kładąc głowę na jego klatce piersiowej, wtulając się w niego. Poczułam jak mężczyzna obejmuje mnie ramieniem, następnie lekko całuje w czoło

-Naprawdę chcesz jechać w weekend ze mną do moich dziadków?-spytałam cicho

-Jeśli nie chcesz, żebym jechał to zostanę, ale nie ukrywam, że wolałbym być przy tobie-odrzekł spoglądając na mnie

Mimo ciemności widziałam jego przystojną twarz. Mocno się do niego przytuliłam, co odwzajemnił. Gdy tak leżeliśmy naprawdę czułam bezpieczeństwo i spokój. Właśnie w takich momentach bez problemu mogłam się rozluźnić

-Kocham cię kwiatuszku-szepnął swoim niskim głosem

-Ja ciebie też-mruknęłam chowając twarz w zagięciu jego szyi

-Naprawdę?-usłyszałam jego głos

Niepewnie podniosłam głowę, by spojrzeć mu w oczy

-Mhm-przytaknęłam czując pieczenie policzków

Nagle jego dłoń wplotła się w moje włosy przyciągając mnie do pocałunku, na który pozwoliłam. Oderwaliśmy się od siebie dopiero z powodu braku tlenu

-Skoro ja kocham ciebie, a ty kochasz mnie, to zostań moją żoną-wymruczał w moje usta

Panie profesorzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz