12. Urodziny Liam'a

2K 39 22
                                    

Przebudziłam się na kanapie przykryta kocem.

Usiadłam i od razu zaczyna kręcić mi się w głowie
- o kurwa.- powiedziałam do siebie i złapałam się za głowę.

- a żebyś widziała jak ja się obudziłem.- powiedział brunet zachrypniętym głosem.

Uśmiechnęłam się, przypominając co wczoraj się wydarzyło. Ale szybko ten uśmiech znikł

- wiesz ze miałeś wczoraj bójkę i dodatkowo musiałam kłamać.- powiedziałam i wstałam zdejmując obcasy.

- mam rozciętą wargę oraz lewą brew. Więc się domyślam. A twoje kłamstwa widocznie zadziały jak nic nie podejrzewają- rzekł.

Przypomniało mi się, wizyta naszych rodziców. Co oni tu chcieli? Przecież przychodzą do nas, tylko kiedy jest jutro jakiś wyjątkowy dzień...

- który dzisiaj?- zapytałam marszcząc lekko brwi

- 13 marca.- odpowiedział biorąc łyk kawy.

Otworzyłam szeroko oczy
- KTÓRY!?

- czekaj... No 13 marca.- odpowiedział marszcząc brwi.- o co chodzi?- zapytał

- dzisiaj urodziny Liam'a. A ja nie mam dla niego prezentu.- powiedziałam i zaczęłam chodzić w kółko.- ale ze mnie siostra!

- Haze. Uspokój się.

- Boże, co mam teraz zrobić.- powiedziałam

Cały czas kręcę się w kółko, przegryzając paznokieć od kciuka.

Nagle chłopak złapał mnie za ramiona.
Stałam nieruchoma.

- spokojnie. Pojedziesz dziś ze mną do sklepu i mu coś kupisz.- powiedział spokojnie

- na serio, pojedziesz ze mną?- zapytałam

- niestety, ale tak.- odpowiedział

Wpatrywaliśmy się w oczy. Jakby... mam jedno pytanie. Czemu akurat jemu się udaje mnie uspokajać?

Po chwili przyszła wiadomość na mój telefon.

Odsunęliśmy się od siebie. Podeszłam do stolika i zabrałam telefon

Od Mamusia✨ :
Kochanie bądź tak miła i upiec dla Liam'a tort urodzinowy. Wiem ze masz talent

- No kurwa chyba ze mnie żartuje.-powiedziałam

Do Mamusia✨ :
Jasne

Chciałam jeszcze dodać (ze nie). Ale wkurzy się na mnie i będzie mnie pokazywać, kiedy byłam mała, całemu światu.

- co się stało?- zapytał znów

- widocznie musimy jechać po składniki do tortu. Mama każe mi upiec tort urodzinowy.

- No to zajebiście.- warknął cicho chłopak

Po chwili przypomniało mi się ze musimy pogadać o naszej relacji. Jeżeli mogę to tak nazwać.

- lecę się ubrać i pogadamy o tej no... naszej relacji.- powiedziałam i ruszyłam w stronę pokoju

~25 minut później~

Uszykowałam się.
Kiedy wyszłam, akurat w tym samym czasie Jay wychodził z swojego pokoju.

Podeszliśmy do stołu i odsunęliśmy krzesła.
Zajmujemy miejsca i się nie odzywamy.

Dosłownie cisza. Wychodzi na to ze czeka na mnie.

- No, to tak. Może lepiej będzie jak będziemy mieć zasady..?- rzekłam

Po prostu cię kocham...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz