17. Ja nie chciałam tego

2K 33 34
                                    

Wstałam z nieprzyjemną pogodą. Pochmurno i na dodatkiem okropnie pada.

Kiedy usiadłam na pozycji siedzącej. Zaczęły mnie strasznie uda boleć, aż nie mogą się ruszać.

Ach No tak. 5 godziny temu wróciliśmy do domu. Całkiem spoceny oraz trochę zmęczeni. Dobra wcale nie trochę.

- No cóż Hazel. Musisz wziąć prysznic.- szepnęłam do siebie.

Weszłam do kabiny i włączyłam na ciepłą wodę. Nie gorącą, nie zimną, jest akurat.

Ale drzwi od łazienki zaskrzypiały, to znaczy ze ktoś wszedł do łazienki!?

Odwróciłam się momentalnie, zakrywając swoje piersi oraz swoje miejsce intymne.

To był ten chłopak, którego nienawidzę.
Czy nadal go nienawidzę?
Nie odpowiem na to pytanie.

- spokojnie, to tylko ja.- powiedział i oparł się o pralkę.

- wow, niemożliwe.- odpowiedziałam, przewracając oczami.

Odwróciłam się do niego plecami i kontynuowałam, to co robiłam.

Czuje jego wzrok na moim ciele.

Żeby nie stracić czasu na jakąś ciszę zapytałam się.
- co lubiłeś jeszcze robić, jak byłeś mały oprócz koszykówki?

- hmm.- pomyślał.- Lubiłem śpiewać.- odpowiedział

Ze co!? Śpiewać. Taa Jay i śpiewanie?

- zaśpiewasz mi coś?- zapytałam.

Chłopak wziął głęboki oddech i zaczął śpiewać.

__________________________
You say you love me then
You wanna be my friend
I give you all my lovin,' girl
And then you run away
Do you love me back?

Alright, if you gon' ask, then yeah im fine
You didn't do 'nun, just waste mine time
If anyone asks, I'll say i tried
When we both know, you stealing my line.

You say you love me then
You wanna be my friend
I give you all my lovin,' girl
And then you run away
Do you love me back?
_______________________

Kiedy skoczył śpiewać byłam w szoku. Jaki on ma cudowny głos.

- Boże kochany... Jay ty... ty umiesz śpiewać?- powiedziałam śmiejąc się cicho

- miło mi. A teraz lecę na trening.- powiedział i wyszedł

Aha wszedł, popatrzył, zaśpiewał i wyszedł.
Czego mogłam się spodziewać od Jay'a Watson'a.

***

Kiedy skończyłam się ubierać wyszłam z pokoju.

Na stole jadalnym zostało jedzenie oraz kartkę obok.

Wzięłam kartkę i od razu zobaczyłam ze coś jest na niej napisane.

[ Dzień dobry, panno Hazel. Zrobiłem swoje kanapki które sam robię. Mam nadzieje ze będą smakować. Widzimy się wieczorem. Długi trening.
Smacznego
Twój Tygrysek ;)...]

Czytając to, prawie bym się nie roztopiła z słodkości. Nadal nie wiem kto podmienił Watson'a. Ale raczej wole tego.

Kiedy usiadłam i zaczęłam jeść, prawie bym spadła z krzesła. Te kanapki są cholernie dobre! Zdecydowanie potrzebuje przepis.

Do drzwi ktoś zapukał.

- kto to może być?.- zapytałam do siebie.

Po prostu cię kocham...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz