26. Będę tu i na zawsze przy tobie.

1.5K 27 20
                                    

( chciałam powiedzieć ze to jest kolejny nowy rozdział. Specjalny dla was. Następny będzie ostatni, będzie rozdział dodatkowy no i oczywiście ending. Dziękuje i zapraszam do czytania )
——————

Minęły już 2 tygodnie odkąd już ze sobą chodzimy.

Idzie nam... normalnie.

- No w końcu jesteś!- powiedziała Addison.

- A gdzie miałabym być?- zapytałam otwierając szafkę.

Dziewczyna zmarszczyła brwi.

- Dzisiaj nie twój dzień?- zapytała

- Nie po prostu. Jestem zmęczona.- odpowiedziałam uśmiechając się lekko.

- Ja się chyba domyślam co wy robiliście.

Nie skomentuje tego...

Po chwili przyszła Tiana.

- Hejka. Co tam?- zapytała.

- Nic. Ja jakoś radzę.- powiedziała łapiąc się za brzuch.- A Hazel jest zmęczona z dzisiejszej nocy.

- A... to nawet widać.- rzekła Tiana.

Aha. Dzięki.

Po chwili zadzwonił dzwonek. Niestety Jay już skończył swoje lekcje, wiec nie zobaczę w tym momencie jego pięknego uśmiechu.

Ruszyliśmy do sali.
Teraz ostatnia lekcja. Chemia...

***

- dziękuje i do zobaczenia za miesiąc.- powiedziała pani Kourtney.

- za miesiąc!?- krzyknęła Tiana.- jak to za miesiąc.

- No za miesiąc. Wiemy ze to początek marca, ale są jakieś zakażenia. Wiec chcemy wam dać wolne.- powiedziała pani od chemii

Wszyscy zaczęli się uśmiechać i cieszyć z wolnego.

Po chwili zadzwonił dzwonek na przerwę.

Jeszcze takiej nudnej lekcji to w życiu nigdy nie miałam. No ale wolne na miesiąc... to jest raj.

Spakowałam się i również pożegnałam dziewczyny.

Wyszłam z szkoły wiedząc ze Jay będzie na mnie czekał.

I się nie myliłam. Stał tam, przy swoim nowym motorem. Kupił specjalnie tylko żeby ze mną jechał.

A szkoda. Wolałam wbijać mu pazury w plecy.

Chłopak mnie zauważył i schował telefon do kieszeni.

Podeszłam do niego.

- Cześć kochanie.- wyszeptał i dał pocałunek w usta.

Po paru sekundach poczułam jak policzki mi płoną.

- Cześć, mój ulubiony koszykarzu. Możemy szybciej wrócić do domu. Straszne jestem zmęczona.- rzekłam zakładając kask.

- Ależ oczywiście. Wsiadaj.

***

- Wreszcie!- krzyknęłam wchodząc do apartamentu.

- Co ty taka zmęczona?- zapytał zdejmując buty.

Kiedy na mnie się spojrzał, pojawił się na jego uśmiech.
- Mhm dobrze rozumiem.-zamruczał.

Poszłam na balkon. Po chwili dołączył brunet.

- Ale widzę ze jest coś jeszcze, o czym nie wiem.

Zna mnie...

- Nie ma nic.- skłamałam.

Wyciągnęłam fajki i zapaliłam jedną.

- Zawsze palisz, kiedy się czegoś boisz

- N-nie zawsze.- rzekłam.

Podszedł do mnie i złapał mnie za ramiona.

- Hej?.-zapytałam i schował mój kosmyk włosów za ucho.- powiedz mi.

Wypaliłam papierosa i go gdzieś wyrzuciłam.
Wiem ze dbamy o świat itd. Ale mnie to teraz nie obchodzi...

- Po prostu...- wacham się.- Po prostu cieszę się ze, ze mną jesteś.

Wzięłam oddech i dodałam.
- Cieszę się ze, ze mną jesteś. I nie chce cię stracić.

Chłopak westchnął i mnie przytulił.
Po chwili powiedział.
- Będę tu i na zawsze przy tobie.
———————————-

Dziękuje za czytanie tego rozdziału.
Wiem ze krótki, ale nie wiedziałam co mogłam dodać.

Dziękuje za 5tys!

Kocham was i do zobaczenia w następnym rozdziale! ❤️

Tt : haniulkal
Insta : haniulkal

Po prostu cię kocham...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz