22. Zamknij oczy

1.7K 31 50
                                    

Przebudziłam się owinięta ręką chłopaka.

Kiedy mrugałam oczami żeby zobaczyć wyraźnie, zobaczyłam Watson'a wpatrujący się na mnie.

- rozumiem ze jestem piękna, ale bez przesady.- powiedziałam śmiejąc się cicho.

- jesteś jak gwiazda. A ja bardzo lubię patrzeć na gwiazdy, szczególnie na takie jak ty.- powiedział zachrypniętym głosem.- poza tym ty jesteś jedyną gwiazdą którą kocham.

- wiadomo.

Chłopak zaśmiał się cicho i pocałował mnie w policzek.

Wstał zakładając swoje bokserki.

- dzisiaj szkoła.- powiedział

- cholera zapomniałam.- wypowiedziałam i uderzyłam się w czoło.- który dzisiaj?

- 14 kwietnia.- odpowiedział.

Moje urodziny... DZISIAJ MOJE URODZINY!
ciekawe czy pamięta. Znając tego chujka... A sama nie wiem.

- dobra idę spotkać... Yy Znaczy idę do Archer'a.- rzekł brunet wychodząc z pokoju.

Dziwny trochę... wszystko z nim porządku?
Może zapomniał o moich urodzinach.

- No cóż czas się szykować do szkoły. Dobrze ze nie mam tak daleko.- mówię.

Zaczęłam się ubierać w swoje ciuchy które były rozwalone na podłodze. Poszłam do swojej łazienki i umyłam żeby.

***

- Na dzisiaj to koniec. Dziękuje i do zobaczenia za tydzień.- powiedziała nauczycielka.

Po chwili zadzwonił dzwonek. Jay'a widziałam pare razy. Czasem puszczał mi oczko, czasem widziałam jak wychodził ze szkoły.

Kurwa pare miesięcy temu się nienawidziliśmy, a teraz? Teraz udawaliśmy pare i jakoś się tak stało ze... jesteśmy razem?

Nie Hazel, nawet się tego nie zapytał. Mimo ze uprawialiśmy seks 3 razy to nie znaczy ze jesteśmy już parą.

Pomijając to, przez cały dzień nikt mi nie złożył życzeń. Widocznie nikt nie pamięta moich urodzin...

Jedyną osobą która jako pierwsza mi życzyła życzenia to... moja mama.

Zawsze wstała specjalnie rano i robiła moje ulubione śniadanie. A teraz. Teraz to już przeszłość.

Straciłam ją. Straciłam najważniejszą osobę w moim życiu. Nie chce już nikogo stracić. Nikogo.

Kiedy pakowałam się usłyszałam głos za mną, który powiedział.

- cześć..

Odwróciłam się. Okazała się Addison.

O matko jak ona się zmieniła... twarz ma bardzo... powiedzmy starszą, jej piersi bardziej urosły. Szczególnie jej brzuch.

Minęły 2 miesiące a brzuch wyglada jakby miała już 4 miesięce.

Może ten czas za szybko mija...

- em... cześć?- odpowiedziałam marszcząc brwi.- czego chcesz?- zapytałam niegrzecznie.

- mogę z tobą porozmawiać? Chociaż na chwile.- powiedziała.

Na jej szyi był odcisk palców. Tak jakby odcisk duszenia.

Nie mam ochoty z nią gadać. Ale trochę się martwię co jej się stało w szyje.

Przypomniało mi się sytuacja kiedy Luke mnie dusił...

Po prostu cię kocham...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz