Rozdział 4

91 3 7
                                    

IV.

Charles Central High School było publiczną szkołą w Miami. Mimo że rodzice naciskali mnie i Carrie na zapisanie się do prywatnego budynku, zdołałam ich przekonać, że w ten sposób zacieśnimy więzi z osobami o mniej znaczących statusach. W końcu Gloria oraz Samuel również nic nie posiadali na samym początku.

Wyłączyłam silnik i wyjęłam kluczyk ze stacyjki. Kiedy Carrie brała swoją torbę z tylnego siedzenia, zauważyłam frytkę między moim fotelem, a podparciem. Próbowałam ją wyjąć, ale było zbyt ciasno.

- Co robisz? - spojrzała na mnie Carrie, szukając w torbie rozkładu zajęć.

- Frytka wpadła pod siedzenie.

Carrie spiorunowała mnie przerażającym spojrzeniem i syknęła:

- Jadłaś frytki z shakem beze mnie?!

Wywróciłam oczami i odparłam:

- Na pocieszenie zjadłam zaledwie kilka. A teraz mi pomóż, proszę. - odsunęłam fotel, by Carrie mogła wyciągnąć frytkę. Kiedy jej się udało, chwyciłam za torbę i wyszłam z auta.

Siostra szybko mnie dogoniła, jednocześnie zaczesując włosy w wysoki kucyk. Jej kolor skóry świecił się w blasku porannego słońca, a dosyć krótka spódniczka falowała do rytmu wykonywanych kroków.

- Podejrzane. - wyjąkała, kiedy słońce ją oślepiło.

- Co jest takie podejrzane? - westchnęłam.

Poprawiłam swoje czarne okulary, które włożyłam dzisiaj tylko ze względu na wory pod oczami. Nawet drogi korektor nie był w stanie ich zamaskować. Zgodnie z moim humorem, włożyłam czarną sukienkę z doszytym pod szyję kołnierzykiem. Wzięłam czarne wysokie trampki oraz długie skarpetki, które sprawiały jakbym urwała się z bajki.

Tak naprawdę lubiłam grać niepozorną, a potem wbijać nóż w plecy osobom, które zaczynają mnie obgadywać, jednocześnie udając najlepszych przyjaciół.

- Zjadłaś tylko kilka frytek? Ty zazwyczaj wyrywasz mój kubełek z rąk, bo twierdzisz, że nie jestem godna, by jeść takie połączenie. - wywróciła oczami. - Co zrobiłaś z resztą jedzenia?

Dobrze, że miałam okulary, bo od razu zauważyłaby moje zakłopotanie.

- Straciłam apetyt, kiedy zrozumiałam, że muszę wracać do domu. Wyrzuciłam resztki do śmieci.

- Vittoria Reed. - uniosła się z powagą. - Nie okłamuj swojej młodszej siostry, bo spotka cię zniewaga. - zachichotałam, wiedząc, że to wszystko mówi na poważnie. - Ty nigdy byś nie wyrzuciła jedzenia do śmieci. Gadaj, gdzie byłaś?

Kłamstwo i tak słabo mi wychodziło w obecności Carrie, a poza tym praktycznie o wszystkim sobie mówiłyśmy.

- Zobaczyłam, że zaświeciła mi się kontrolka w samochodzie. Udało mi się znaleźć czynny warsztat, a że jego właściciel to zupełny dupek, to w zamian za pomoc dałam mu swoje frytki i shake.

- To niemożliwe. - zasłoniła usta rękoma. - Vittoria Reed nie dzieli się z nikim swoim jedzeniem. Pomijając bezdomne zwierzaki i ludzi. - podskoczyła z ekscytacji. - Musiał być naprawdę oszałamiający i mieć dobrą gadane skoro nawet ciebie powalił swoim urokiem.

Zanim zdążyłam zaprotestować i wytknąć jej jaką jest skończoną idiotką, mój wzrok przeniósł się na chłopaka wychodzącego ze starego Chevroleta. Najwidoczniej on również dopasował swój strój do czarnego połyskującego samochodu, ponieważ wybrał dla siebie czarne, podziurawione w niektórych miejscach jeansy, czarną dosyć obcisłą koszulkę oraz kowbojskie okulary, w których mogłabym dostrzec swój strach w oczach.

Love's scream /ZAKOŃCZONE/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz