XI.
Carrie ostatnio była na mnie tak samo wściekła, gdy kilka lat temu sprzedałam jej ulubioną lalkę na pchlim targu. Nie potrafiła mi wybaczyć tego, że odebrałam jej najważniejszą rzecz, dzięki której nie bała się spać w nocy sama.
Jednak zrobiłam to właśnie dlatego. Musiałam pokazać jej, że czasami zdarzą się dni, podczas których nie będziemy mieć nikogo wokół siebie i będziemy musieli liczyć tylko na siebie. Sama do końca nie wiem, czy gdybym tego nie zrobiła, Carrie nie stałaby się taka odważna i samodzielna. Przyjaciół zastępowała zabawkami, a i gdy tego zabrakło musiała radzić sobie sama.
Sytuacja się nieco zmieniła, ponieważ tym razem chodzi o chłopaka. Pierwsze zauroczenie Carrie, które brutalnie jej odebrałam. Gdyby miała do mnie choć więcej zaufania, wiedziałaby, że zrobiłam to także dla niej.
Nie rozmawia ze mną od kilku dni. Ciężko mi jest ją obserwować, gdy samotnie pląta się po szkolnych korytarzach w nadziei, że ktoś się do niej odezwie. Gdybym mogła, to bym pozbyła się większej ilości tych wszystkich rasistów i dziewczyn zapatrzonych w swoje wyidealizowane perfekcje.
Idąc na lekcję biologii musiałam wyłączyć niepotrzebne myśli i skupić się na projekcie.
- Witam, klaso. - przywitała się promiennie pani Cooper. - Oceniłam połowie klasy projekty, które raz wypadały lepiej, a raz gorzej. Zaczniemy od najsłabszych stopni. - Nauczycielka podniosła palec, chcąc coś jeszcze dodać, lecz w tym samym czasie, drzwi do klasy zostały otwarte. Damon wszedł wolnym krokiem, zaczesując włosy do tyłu. Nie spojrzał na mnie od tamtego incydentu, lecz teraz jego błękitne oczy chciały przekuć mnie w czysty lód. - Dzień dobry, panie Walker. Tolerowałam pańskie spóźnienia, ale do czasu. Jeszcze jedno takie wykroczenie, a zostanie pan po lekcjach. - Damon nie zaszczycił nauczycielki nawet skinieniem głowy. Bez przerwy spoglądał w moją stronę. - Wracając do tematu... jak ustalaliśmy kilka tygodni temu, najlepiej wykonany projekt dostanie możliwość wyjazdu do oceanarium.
Połowa klasy wstrzymała oddech. Nie zależało mi na wyjeździe tak bardzo jak na zdobyciu najwyższej oceny. W rekrutacji na studia na pewno wezmą to osiągnięcie pod uwagę, tym bardziej, że projekt stanowi połowę końcowej oceny.
- Panna Blindy - nauczycielka wyczytała nazwisko z kartki, a następnie przeszła do przekazania oceny. - Cztery.
Dziesięć minut później okazało się, że ani ja, ani Lou nie zostałyśmy jeszcze ocenione. Ale dobra wiadomość była taka, że nikt jeszcze nie dostał szóstki.
- Moi drodzy, minęło dopiero piętnaście minut lekcji. - Pani Cooper spojrzała na zegarek. - Z racji tego, że dzisiaj mamy dwie lekcje pod rząd, co wy na to, abym udała się do pokoju nauczycielskiego i oceniła państwa projekty, abyście mogli poznać oceny na następnej lekcji?
Wszyscy jednogłośnie przystali na tę propozycję, tym bardziej, że będziemy mieć wolny czas tylko dla siebie.
- Oczywiście w tym czasie musicie zrobić notatki na temat komórek zwierzęcych i najlepiej jak potraficie narysować ich budowę. - Pani Cooper jakby czytała w moich myślach, właśnie zaprzepaściła mój plan krótkiej drzemki. Przez kłótnie z Carrie i pracę w klinice ostatnio słabo sypiam. - Blackhood - wskazała palcem na szczupłego i wyprostowanego kujona. - do mojego powrotu pilnujesz klasy.
Kolejne piętnaście minut zajęło mi czytanie rozdziału na temat komórki bakteryjnej, a następnie spisywanie skrupulatnych notatek. Kiedy dotarłam do rysunku, ktoś rzucił we mnie pogiętą kartką. Odwróciłam się w stronę klasy, ale każdy był zajęty czytaniem i pojmowaniem nowego działu.
Nie przejmując się bezsensownie, powróciłam do rysowania. Lou pożyczyła mi flamastry, aby notatki wyglądały schludniej i bardziej czytelnie. Pogięta kartka znów uderzyła w moją głowę, gdy zaznaczałam kontury komórki zielonym flamastrem.
CZYTASZ
Love's scream /ZAKOŃCZONE/
Novela JuvenilVittoria Reed jest idealnym przykładem na to, że życie nie jest sprawiedliwe. Nakładana presja oraz toksyczni przyjaciele nie ułatwiają jej życia w Charles Central High School. Dziewczyna musi zmagać się z surową i ignorancką postawą rodziców, którz...