XXIV.
Damon rozkazał mi spakować strój kąpielowy i zabrać deskę surfingową, którą widział obok domu. Powiedział również, że zabiera z nami Sky'a i Carrie, bo potem będą mu wypominać, że zabrał się bez nich na plażę. A tak naprawdę chciał ich wziąć, ponieważ wiedział, że przy nich nie dojdzie do niczego między nami. Bo jeśli, by tak się zdarzyło, pożegnanie będzie jeszcze bardziej bolesne.
- Jedziemy moim autem. – warknęłam, kiedy otwierał kluczykiem swojego Chevroleta.
- Chyba śnisz. – rzucił żartobliwie. – Nie zamierzam jechać autem bez duszy. Słyszałaś w ogóle, jak mój skarb chodzi? To czysta poezja, a twój jeep to jakiś żart wśród aut.
Oparłam rękę na biodrze, nie wierząc w to, co właśnie powiedział.
- Po pierwsze auć. – chwyciłam się za serce. – Mój jeep jest jedyny w swoim rodzaju, a poza tym, gdzie chcesz wsadzić tę wielką deskę? Na tylne siedzenie? – Damon rozglądnął się po swoim samochodzie i rzucił w moją stronę kilka przekleństw. – A po drugie, serio? Skarb? – zaśmiałam się siarczyście.
Damon trzasnął drzwiami od swojego Chevroleta i niebezpiecznie blisko do mnie podszedł.
- Co robisz?
- Dobra, pojedziemy twoim. Ale ja prowadzę. – wyciągnął dłoń przed siebie. – Dawaj kluczyki.
Myślałam, że popłaczę się ze śmiechu.
- Żartujesz? – widząc jego powagę, zrozumiałam, że nie. – Dobra, Walker. Pakuj deskę i przestań wymyślać jakieś głupie pomysły.
Po tych słowach obeszłam samochód, by znaleźć się od strony kierowcy i weszłam do środka. W lusterku widziałam, jak Walker zwinnie zawiązuje deskę, a następnie otrzepuje ręce i zbliża się w moją stronę.
Przez koszulkę było widać zarysy jego mięśni i wręcz nie mogłam doczekać się, aż pójdziemy popływać.
- Gotowy? – spytałam, gdy zapinał pasy, lecz duma nie pozwoliła mu odpowiedzieć. – Zachowujesz się jak dziecko.
- A ty jeździsz jak dziecko. – odparł chłodno.
- A skąd możesz o tym wiedzieć? Nigdy nie widziałeś, jak sprawnie potrafię jeździć.
- I tego się obawiam.
Po tych słowach wrzuciłam wsteczny i ostro wyjechałam z podjazdu. Wrzuciłam jedynkę i dodałam gazu, zmieniając płynnie biegi.
Damon złapał się za podłokietnik, bacznie obserwując drogę.
- To nie są „Szybcy i wściekli" jakbyś nie wiedziała. – fuknął, gdy ostro skręciłam w lewo. – Ty w ogóle mnie słuchasz? – krzyknął, gdy otworzyłam okna i pozwoliłam, by ciepły wiatr wtargnął do środka.
- Za niedługo zrobi się ciemno. – oznajmiłam, wrzucając piąty bieg. – Chcesz jeszcze dzisiaj popływać? Bo ja nie mam zamiaru pływać nocą, gdy rekiny zaczynają polować na swoje ofiary.
- Chryste. – wydusił z siebie. – Co ty masz z tymi rekinami?
- Zachowujesz się, jakby one w ogóle nie istniały. Wiesz jaki procent ludzi ginie właśnie w szczękach tych bestii?
- Nie i nie chcę wiedzieć. – drżącą ręką włączył radio, by mnie zagłuszyć.
Przez resztę drogi towarzyszyły nam piosenki wybrane przez Damon'a, czyli sam rock. Odetchnęłam z ulgą, dojeżdżając na miejsce. Damon najwidoczniej też, bo wyglądał, jakby miał za chwilę zwymiotować.
CZYTASZ
Love's scream /ZAKOŃCZONE/
Novela JuvenilVittoria Reed jest idealnym przykładem na to, że życie nie jest sprawiedliwe. Nakładana presja oraz toksyczni przyjaciele nie ułatwiają jej życia w Charles Central High School. Dziewczyna musi zmagać się z surową i ignorancką postawą rodziców, którz...