Rozdział 21

56 1 0
                                    

XXI.

Gabinet doktor Emily był zlokalizowany w środku miasta. Dojazd tam zajmował mi dobre pół godziny, jednak samotna przejażdżka jeepem była równie czymś oczyszczającym.

- Byłam umówiona na dwunastą. - oznajmiłam starszej recepcjonistce, której bujne loki przysłaniały okrągłe okulary.

- Pani Reed. - odparła promiennie. - Proszę zaczekać w gabinecie pani doktor. Powinna zjawić się lada moment.

Weszłam do otwartego pokoju, skąd przypływał ciepły podmuch powietrza. Przezroczyste firanki, zakrywały delikatnie promienie słoneczne, rzucając na część pomieszczenia cienie. Czarna lampka, owinięta ażurem stała obok białego, aksamitnego fotela. Pomiędzy siedzeniami, umieszczony został drewniany stolik, na którym obrysowano lustrzane odbicie. Certyfikaty wisiały tuż nad czarnym, kanciastym biurkiem, uporządkowanym i doskonale zadbanym.

Typowo, mały, lecz świetnie zagospodarowany gabinet, w którym miałam rozmawiać o swoich problemach.

Zabijając czas na iPhonie, do pokoju weszła elegancka kobieta, przyodziana w letni szal w kwiaty, kopertową, niebieską sukienkę oraz dosyć duże czarne okulary. Brązowe włosy swobodnie opadały na jej piersi, a delikatny, lecz uwydatniający wszelkie zalety makijaż, został wykonany prawie samymi chłodnymi odcieniami.

- Dzień dobry, Vittoria. - głos pani doktor był spokojny i ciepły. Tak jak i jej zielone oczy, w których mogłam zatonąć.

- Czy rodzice nie mogli zapisać mnie do brzydszej terapeutki? - zaśmiałam się, jednak pani Emily nieco się zdziwiła. - Chodzi mi o to, że będąc w takim stanie, moja samoocena nieco podupadła, a widząc panią, czuję się jeszcze gorzej. - ugryzłam się w język i dodałam. - To zabrzmiało gorzej, niż myślałam. Przepraszam.

Pani Emily zaśmiała się, wieszając szal na swoim miejscu. Wzięła notes do ręki i usiadła naprzeciwko mnie.

- Dlaczego tutaj jesteś, Vittoria?

- Hm? - jej pytanie mnie dosyć zaskoczyło.

- Dlaczego zdecydowałaś się na wizytę u terapeutki? - ściągnęła okulary i położyła je delikatnie na stoliku.

- Pani tak na serio? - widząc powagę w jej oczach, odparłam, wzdychając: - Mam problemy.

- Jakie problemy? - wydawało mi się, że wiedziała co powiem, zanim rzeczywiście to zrobiłam.

- Zostałam... ykhm.. zgwałcona. - opuściłam głowę i złączyłam palce, próbując się na czymś skupić.

- Kiedy? - jej pytania były tak bezpośrednie, że zaczęłam się denerwować.

- W poprzednią sobotę. Na balu.

Pani Emily westchnęła ciężko i z powrotem wzięła notes do dłoni. Założyła okulary i zapytała:

- Myślisz o nim?

- O kim?

- O swoim napastniku.

Poderwałam głowę do góry, by sprawdzić, czy ona tak na poważnie mówi.

- Co to w ogóle za pytanie?

- Vittoria, przyszłaś tu, by sobie pomóc. Jeśli nie chcesz odpowiedzieć na niektóre pytania, to rozumiem. - wyprostowała się i złączyła dłonie na notesie. - Jednak rozwinięcie tego tematu pozwoli oczyścić się z jakiejkolwiek części bólu. Jeśli jesteś gotowa, aby zacząć mówić, to ja cię wysłucham. Chcę ci pomóc.

Przymknęłam powieki, by zacząć liczyć oddechy. Chcę pomocy, potrzebuję jej.

- Codziennie, gdy próbuję zasnąć, przypominam sobie słowa, które wtedy powiedział. Widzę jego uśmiech na twarzy, gdy ściągał majtki. Pamiętam ten cytrusowy zapach, który czuję, gdy...

Love's scream /ZAKOŃCZONE/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz