co bedzie po powrocie? (rozdzial 20)

13.2K 348 447
                                    

Obecnie pakujemy wszystkie swoje bagaże. Jakiś czas temu do domu wrócili nasi ojcowie

Mamy lot o godzinie 00:35 tego czasu, w kraju będziemy popołudniu

Ja się boje powrotu do normalności

jak to się skończy? Boje się jak będzie wyglądać nasza relacja po powrocie, jednocześnie z tylu głowy mam jakiś lęk przed tym co usłyszałam od rodziców.

Smsy ustały jakiś czas temu, nie wiem czym to jest spowodowane i czy powinnam się cieszyć czy martwić

Ja się spakowałam już, przeniosłam wszystkie bagaże na parter i obecnie przechodzę się po domu.

Poinformowałam Diane, że wracamy wcześniej. Gdy tylko się o tym dowiedziała zaczęła piszczeć z ekscytacji jak jakaś nienormalna. Mówiła, że tydzień beze mnie w szkole to była istna katorga.

Ja tez za nią tęsknię, ale boje się co będzie między mną a Leonem.

Po dokończeniu tych koszulek gdy nasze mamy wróciły, chwile później wrócili nasi ojcowie i zaczął się chaos.

Nie wyobrażam sobie tego żebyśmy po powrocie udawali jakiś wielce przyjaciół. Wrogami, tak jak kiedyś już nie jesteśmy. Może i dalej za sobą nie przepadamy ale to już nie to samo co kiedyś

przynajmniej dla mnie

chciałabym wiedzieć co uważa Leon i co sobie teraz myśli

Pożegnałam się mentalnie z tym miejscem, będę tęsknić

Smutno mi się wychodzi stąd ze świadomością ze już nigdy tutaj nie wrócę.

Ostatni posiłek jadłam jakiś czas temu, powinnam cos zjeść ale totalnie nie jestem głodna.

Wiem ze nikogo to nie obchodzi ale mój mózg właśnie to przyswoił.

Podeszłam do samochodu przy którym stał mój wujek z moim ojcem. Pakowali bagaże do środka

-hej - krzyknął wuj - czego tu szukasz młoda? - zapytał

uśmiechnęłam się nieszczerze, nie mam humoru na jakieś czułe rozmowy

-niczego - odpowiedziałam łagodnym tonem - po prostu przechodziłam

-to podaj cos - syknął mój tata podtrzymując dach samochodu

podałam mu jedna z toreb i podtrzymałam trochę dach by mu pomóc

chwile później z domu wyszedł Leon

-chodz Leon - krzyknął ojciec do syna - pomóż kobiecie

Leon podszedł do mnie niechętnie i zmierzył mnie wzrokiem. Ominął mnie durnowato się uśmiechając.

przejął ode mnie trzymanie opadającego dachu samochodu, pozwalając mi na wygodniejsze podawanie bagaży.

***
jest super, cieszę się. Kocham swoje życie

takie myśli mam siedząc w samochodzie który wiezie nas na lotnisko. Jest godzina 22:25. Mamy lot za 3 godziny

Strasznie nie chce mi się siedzieć w samolocie tyle godzin i najchętniej poszłabym spać

mam włączoną jakąś losową muzykę ze spotify na słuchawkach.

Po jakiś 30 minutach męki dojechaliśmy na lotnisko. Wysiadłam niechętnie, zabierając swoje bagaże.

Nie wiem dlaczego ale mam dzisiaj wyjątkowo zły humor.

W sumie nie dzisiaj, od jakiejś godziny mój humor jest wyjątkowo zły

kto wie co będzie jutroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz