ostatnia nadzieja (rozdzial 32)

12.9K 362 526
                                    

pomieszczenie było małe, na środku było łóżko na którym obecnie lezal Leon. Obok łóżka były 2 szafeczki i jakiś telewizor na przeciwko

mało luksusowo, ciekawe jak taki królewicz tutaj wytrzymuje

STOP SOFIA

to ze stresu..

dalej czuje jakieś dziwne uczucie w brzuchu, boli mnie i jednocześnie łaskocze. Czuje jak mi się ściska żołądek

Leon dokładnie przeilustrował nas wzrokiem i odpowiedział swojej rodzicielce

chwile później ciocia podbiegła do łóżka i rzuciła się w ramiona Leonowi

chłopak objął swoją matkę, ewidentnie jemu również było smutno

obecnie czułam się niepotrzebna tutaj

oni się przytulali a ja wpatrywałam się w ścianę

życie

kilka sekund później zapłakana ciocia odeszła od swojego syna

aż dziwnie mi się patrzy na to, że osoba która nie jest moją rodziną jest dla mnie tak ważna. Mówię do cioci ciocia od dziecka mimo ze nie jesteśmy spokrewnieni

Leon również mówi do moich rodziców w tej sposób, nasi rodzice znają się ze szkoły i tylko tyle ich łączy

-hej - przywitał się Leon obserwując mnie stojącą przy wejściu - wejdziesz? - zapytał sarkastycznie

uśmiechnęłam się nieszczero i weszłam w głąb pokoju

rozejrzałam się i nic ciekawego tam nie znalazłam, zwyczajny szpitalny pokój

przysiadłam na krawędzi łóżka Leona i postanowiłam się zapytać:

-jak się czujesz?

blondyn bacznie obserwował każdy mój ruch, następnie spojrzał na swoją mamę która była zajęta szukaniem czegoś w torebce

-dobrze - odparł niepewnie

-boli cię? - zapytałam spoglądając na bandaż

-nie - prychnął gburowato

a temu znowu co?

nie odezwałam się już speszona jego ostrą odpowiedzią

spuściłam wzrok i obserwowałam swoje dłonie

blondyn poprawił się na łóżku i teraz siedział, dotknął mnie za ramie i powiedział:

-ej no - zaczął jeździć dłonią po moim ramieniu, spowodowało to u mnie lekkie uczucie dyskomfortu - sory - zauważył to i wziął rękę z mojego ciała

-nie przejmuj się mną - kontynuował - nie jestem jakąś pizdą, żeby takie coś mnie bolało - zaśmiał się, jakby na potwierdzenie swoich słów

nie uwierzyłam

-ale Leon - odwróciłam wzrok by spojrzeć mu w twarz - ty zostałeś postrzelony!

mama Leona poparła mnie wzrokiem

-nie zgrywaj się Leon - burknęła - tak dziewczynie nie zaimponujesz

Leon chciał skarcić ją palcem i podniósł rękę ale nie na długo gdyż wybrał tą z uszkodzonym ramieniem i syknął z bólu

-właśnie - przewróciłam oczami

-boli cię synku? - jęknęła widząc jego ból w oczach

-nie kurw.. - chciał przeklnąć ale w ostaniej chwili się powtrzymal - gilgocze lekko mamusiu - powiedział sarkastycznie

kto wie co będzie jutroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz