epilog 2 (sen)

14.3K 345 297
                                    

EPILOG 1 JEST JEDYNYM ZAKOŃCZENIEM KSIĄŻKI, TEN PRZEDSTAWIA TYLKO WYOBRAŻENIE KTÓRYM JEST SEN LEONA

nie jest to dokładnie ten sam rozdział co wcześniej bo sen przyśnił się Leonowi kilka lat pózniej, dlatego niektóre ruchy, słowa, okoliczności mogły ulec zmianie

***
zupełnie normalny niepozorny dzień

wstałem jak zwykle i usłyszałem pisk mojej ukochanej z łazienki

czym prędzej wbiegłem do środka tylko po to żeby zobaczyć ją w pozycji podpierające się o zlew

-wody mi odeszły - oznajmiła

bez wachania podniosłem ją i o własnych siłach postanowiłem zanieść ją do samochodu

-a torba? - zapytała

-spokojnie - uśmiechnąłem się - leży w samochodzie od tygodnia

jechałem do szpitala z ogromną prędkością, Sofia ciagle mnie upominała ale jakoś niezbyt się tym przejmowałem

wtedy liczyła się tylko ona i dziecko które zaraz ma wyjść na świat

słyszałem jak wzdycha z bólu. Nie mogłem patrzeć na to jak cierpi

chciałem dla niej tego co najlepsze i pod żadnym pozorem nie chciałem patrzeć na jej ból

gdy tylko podjechaliśmy pod szpital od razu wysiadłem dając jej jasno do zrozumienia ze ma się nie ruszać

wyjąłem ją z samochodu i niosłem jak mąż żonę po ślubie

odstawiłem ją delikatnie na podłogę i widząc jej ból i strach delikatnie spanikowałem

nie byłem zbyt miły dla lekarzy przy recepcji, ale w tamtej chwili liczyła się tylko ona. Nic więcej nie miało znaczenia

-Już proszę pana - uspokajała mnie pielęgniarka - już lekarz idzie

wziąłem swoją ukochaną pod ramie i pomogłem jej dotrzeć do sali, nie chciałem żeby cierpiała

w tym momencie chciałbym móc wziąć cały ból na siebie. Dlaczego taka dobra istota musi tak cierpieć?

-oddychaj kochanie - szepnąłem do jej ucha

chyba to po niej spłynęło bo nie zareagowała, była blisko omdlenia

kiedyś gdzieś przeczytałem, że czasami tak się dzieje podczas porodu bo kobieta odczuwa zbyt duży ból i organizm tak reaguje

nie wiem, nie znam się na tym

-proszę się nachylić - mówił jakiś lekarz

Sofia wykonywała na ślepo polecenia. Było jej ciężko, bardzo ciężko

widziałem po niej ze nie ma siły a poród jeszcze się dobrze nie rozpoczął

przygotowali ją do porodu, tak jak to chyba powinno wyglądać

ścisnęła moją dłoń, ciagle pamietam ten uścisk

widziałem jak jej klatka piersiowa się nierównomiernie porusza

miała dziwny oddech

-przyj - nakazywała pielęgniarka - da pani radę

pocieszali ją

poczułem, że uścisk słabnie

to było dziwne, bardzo dziwne

ona nie mogła się tak po prostu poddać

nagle z każdej strony rozeszła się panika. Lekarz prowadzący również nie wiedział co się dzieje, zdezorientowana pielęgniarka chciała za wszelka cenę wyprosić mnie z sali

kto wie co będzie jutroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz