5

525 12 0
                                    

Obudziłam się przez lekkie szturchnięcie w ramię, szybko otworzyłam oczy i zerwałam się do siadu
-hejj spokojnie - złapał mnie za ramiona Pierre
-co się dzieje? - zapytałam szybko
-jesteśmy w pokoju Charlesa i Charlotte - powiedział a ja zdałam sobie sprawę co się stało. Zaczęłam rozglądać się w około za moim telefonem, leżał na małej szafce obok, szybko sięgnęłam po niego i zdałam sobie sprawę że jest już godzina 6 następnego dnia, dzisiaj wyścig.
-za godzien wyścig - powiedziałam po chwili czując drżenie telefonu, spojrzałam na wiadomości

William
Mam nadzieję że jesteś już na torze

-to on - powiedziałam szybko widząc zdziwione spojrzenie Pierre, nagle do pokoju weszła Charlotte
-Pierre czekają na ciebie, ja się nią zajmę - powiedziała uśmiechając się do mnie
-muszę iść, zobaczymy się na miejscu - uśmiechnął się po czym wyszedł. Przypomniałam sobie o jednej najważniejszej rzeczy, teczką którą miałam zostawić na łóżku.
Szybko odpisałam mu ze juz jestem na torze
-Charlotte musimy iść do pokoju po teczkę - powiedziałam
-okej od razu będziesz mogła się przebrać w coś wygodniejszego - powiedziała a ja zdałam sobie sprawę że wciąż miałam na sobie rzeczy z poprzedniego dnia. Wyszłyśmy z pokoju. Kiedy byłyśmy niedaleko drzwi od pokoju mojego i Williama a raczej Henrego zobaczyłam że dopiero wychodzi z pokoju, szybko schowałam się z powrotem za róg ciągnąc Charlotte
-O co chodzi? - zapytała od razu
-wychodzi z pokoju - powiedziałam delikatnie się wychylając aby sprawdzić czy wszedł już do windy. Kiedy tylko drzwi windy zamknęły się za mężczyzną wyszłam za rogu i ruszyłam do pokoju. Zapomniałam o najważniejszym szczególe nie miałam kluczy do pokoju
-mamy problem - powiedziałam
-jaki? - zapytała dziewczyna
-nie mam kluczy - rzuciłam odchodząc od drzwi, nagle Charlotte wyciągnęła coś z włosów i wsadziła w zamek od drzwi które po chwili otworzyła. Obróciła się do mnie z uśmiechem przepuszczając w drzwiach. Szybko weszłam do pokoju i ruszyłam w stronę walizki bruneta. W środku były trzy białe teczki, w jednej były papiery dotyczące jego fałszywych pieniędzy, w drugiej wszystkie umowy dotyczące mojej kariery a w trzeciej znalalazlam dokument potwierdzający nasz ślub. Przez chwilę wpatrywałam się w papierek który niszczył moje życie przez tak długi czas aż Charlotte położyła na moim ramieniu dłoń
-sąd to unieważni - powiedziała tylko zabierając dwie poprzednie teczki. Oddałam jej trzecią teczkę i ruszyłam do swojej walizki aby przebrać się w coś wygodniejszego. Przez chwilę zastanawiałam się co ubrać do momentu kiedy zdałam sobie sprawę że chce go upokorzyć pokazując prawie wszystkie siniaki które pozostawił na moim ciele. Założyłam na siebie krótkie dżinsowe spodenki i biały top odsłaniając tym samym ciało które codziennie musiałam zakrywać aby nikt nie widział co tak naprawdę działo się pod idealną maską. Popatrzyłam w lustro widząc rozmazany makijaż przez chwilę chciałam go poprawić ale zdecydowałam że zmyje go kompletnie tak samo zmywając go z zasinionej szyi. Wyszłam z łazienki i spotkałam się ze smutnym wzrokiem dziewczyny szybko podeszła i mnie przytuliła
-jesteś naprawdę silna - powiedziała po chwili odsuwając się. Ruszyłyśmy przez hotel do wyjścia zwracając na siebie uwagę każdego, ludzie patrzyli na mnie zdziwieni niektórzy ze współczuciem. Z Charlotte zdecydowałyśmy że na paddocku pojawimy się kiedy wyścig się zakończył wraz z policją która później wyprowadzi Henrego.

Wchodząc na paddock z policją w około czułam się bezpiecznie. Każdy patrzył na nas nie rozumiejąc co się dzieje. Wyścig wygrał Charles, zaraz po odebraniu pucharu i obleniu się wraz z kolegami szampanem poprosił o mikrofon. Weszłam wraz z Pierre na podium i stanęłam koło Charlesa
-chciałabym wszystkich przeprosić ze przerywam tak piękną chwilę ale stała się rzecz której nie można olać, modelka którą pewnie każdy z was dobrze zna Aurora Monro a właściwie Mary Davis bo tak naprawdę ma na imię, była terroryzowana i bita przez męża Williama Monro - powiedział -właściwie Henrego Williamsa - przerwal mu Lewis - który dopuścił się nie tylko przemocy ale i oszustw finansowych a także decydował o tym co Mary w swoim życiu będzie robić tym samym podpisując umowy decydujące o jej karierze - dokończył a na ekranie za nami wyświetlały się zdjęcia moich siniaków i ran. Spojrzałam przed siebie i zauważyłam że bruneta wyprowadza już policja, starał się szarpać ale nie miał na tyle siły. Wzięłam szybko mikrofon od Charlesa
-zawsze mówiłeś że jak nie będę się szarpać będzie mniej boleć, możesz zastosować się do własnej rady - powiedziałam a on spojrzał w naszą stronę z furią na twarzy. Z moich oczu zaczęły lecieć łzy ale to nie były łzy smutku czy bólu, to były łzy szczęścia. Pierre widząc moją relacje przytulił mnie do siebie
-wszystko okej? - zapytał
-tak, w końcu będę wolna, szczęśliwa - powiedziałam uśmiechając się przez łzy. Zeszliśmy na dół kierując się do garażu apha tauri, Charles poszedł wraz z Charlotte świętować do własnego zespołu.
-gratuluje masz 9 miejsce - uśmiechnęłam się
-dziękuję, nie ukrywam mogło być lepiej - zaśmiał się lekko. Kiedy wszyscy już trochę ochłonęli podszedł do mnie Scott Brown
-Aurora a właściwie Mary, chciałbym dalej moc kontynuować z tobą pracę - powiedział
-na razie chce wstrzymać wszystkie umowy, współpracę i wybiegi, muszę odetchnąć, odpocząć od tego wszystkiego - powiedziałam - jeśli będę chciała z powrotem wrócić do swojej kariery dam panu znać
-dobrze w takim razie zostawię pani wizytówkę wraz z numerem - odpowiedział podając mi kartkę po czym zniknął. W końcu czułam się wolna, mogłam sama o sobie decydować. Usiadłam na krzesełku i spojrzałam przed siebie z uśmiechem.
-wszystko dobrze? - zapytał po raz kolejny Pierre
-tak, jestem po prostu szczęśliwa, teraz jeszcze tylko rozprawy które unieważnią nasze małżeństwo i będę całkowicie wolna od tego tyrana - powiedziałam z uśmiechem.
-cieszę się że mogłem ci pomóc - powiedział podchodząc nagle Charles
-dziekuję wam bardzo - powiedziałam po chwili zauważając także Lewisa. Od razu mocno ich przytuliłam.
-to była sama przyjemność - powiedział Charles
-mam nadzieję że będziesz teraz na naszych wszystkich wyścigach - powiedział Lewis
-właściwie nie mam gdzie wracać więc jestem skazana na waszą łaskę - powiedziałam
-jeśli sąd unieważni wasze małżeństwo całe pieniądze są twoje a wtedy możesz zdecydować czy dalej będziesz sponsorem zespołu - powiedział Pierre
-No to mam nadzieję że tak będzie - uśmiechnęłam się. Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę po czym Charles z Lewisem nas pożegnali i wrócili do swoich zespołów.
Podszedł do nas jakiś mężczyzna, Pierre szybko położył rękę na moich plecach pytająco patrząc na mężczyznę
-jestem Zack Wilson, jestem prawnikiem Lewis mnie przysłał - powiedział wyciągając w moją stronę rękę - powiedział że prawdopodobnie potrzebuje pani prawnika do sprawy rozwodowej i nie tylko
-tak, moglibyśmy porozmawiać jutro? Dzisiaj naprawdę dużo się stało - odpowiedziałam
-jasne - odpowiedział podając mi kartkę po czym szybko odszedł.
Idąc przez paddock zdałam sobie sprawę że ręka francuza wciąż znajdowała się u dołu moich pleców, spojrzałam na niego szybko spoglądając również na rękę
-oh przepraszam - powiedział zabierając rękę. Szybko uśmiechnęłam się do niego idąc dalej.
-hej jestem Lando, wieczorem idziemy na małą imprezę dołączysz się? - podszedł do nas nagle uśmiechnięty chłopak
-ymmm - nie widziałam co powiedzieć
-Lando - mruknął tylko Pierre I chciał coś jeszcze powiedzieć ale mu przerwałam
-myślę że mogę dołączyć jeśli reszcie nie będzie to przeszkadzało - odpowiedziałam z uśmiechem
-to świetnie, Pierre mam nadzieję że zadbasz aby ta dama dotarła do hotelu jak i do klubu bezpiecznie - powiedział po czym zniknął
-jestes pewna? - zapytał Pierre
-tak, chyba tak - odpowiedziałam - chyba muszę się trochę zabawić - dodałam po chwili spoglądając na bruneta.
-okej w takim razie wracasz do hotelu ze mną a później zabierzesz się ze mną do klubu - powiedział prowadząc mnie do swojego samochodu.

BUNNY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz