9

335 8 0
                                    

Obudziłam się słysząc szum wody, usiadłam szybko co nie było najlepszym pomysłem bo moja głowa od razu okropnie zabolała.
-ahhh - rzuciłam łapiąc się na głowę.
Położyłam się z powrotem wpatrując w sufit i wtedy zdałam sobie sprawę co stało się wczoraj, impreza, alkohol, przespałam się z Pierre. CHOLERA. PRZESPAŁAM SIĘ Z PIERRE. Kiedy usłyszałam otwieranie drzwi od łazienki szybko zamknęłam oczy udając że śpię.
-wiem że nie śpisz - powiedział nade mną Pierre, otworzyłam powoli oczy uśmiechając się speszona
-No hej - powiedziałam cicho na co brunet się zaśmiał. Stał bez koszulki wiec mój wzrok sam powędrował na jego nieźle zbudowaną klatkę.
-i jeszcze się ślinisz - zaśmiał się po czym ubrał na sobie czarna koszulkę a ja spaliłam się ze wstydu i zakryłam twarz pościelą.
-lepiej wstawaj bo zaraz mamy być na śniadaniu już do nas pisali - rzucił podając mi telefon. Miałam 3 wiadomości od Charlotte i jedno nieodebrane połączenie od Carmen. Usiadłam z powrotem czując potężne zawroty głowy więc siedziałam trzymając się za głowę
-dobrze się czujesz? - zapytał brunet klękając przede mną
-zaraz umrę - rzuciłam
-na dole mają tabletki - powiedział uśmiechając się
-to idę się do siebie przebrać i zejdę na dół - powiedziałam wstając i prawie poleciałam na ziemię gdyby nie brunet
-oooo koleżanko nie pójdziesz sama - powiedział prowadząc mnie do drzwi. Mój pokój był piętro wyżej więc pojechaliśmy windą po czym od razu weszliśmy do pokoju.
-okej idę się przebrać a ty możesz tu poczekać - powiedziałam łapiąc zwykle dresowe, czarne spodenki i trochę za duża czarna bluzkę na długi rękaw.
-jak coś to wołaj - powiedział kiedy powoli wchodziłam do łazienki.
Stanęłam przy umywalce i opierając się o nią powoli złożyłam na siebie spodenki. Kiedy ściągnęłam koszulkę chłopaka zakręciło mi się w głowie I wiedziałam że sama nie dam rady założyć na siebie bluzki, o tyle dobrze ze miałam na sobie stanik. Otworzyłam drzwi od łazienki opierając się o nie
-Pierre - rzuciłam mało nie upadając ale brunet znowu szybko mnie złapał - nie dam rady sama - dodałam. Posadził mnie na łóżku i powili założył na mnie bluzkę po czym szeroko się do mnie uśmiechnął i podał mi kapcie.
-teraz idziemy na śniadanie - powiedział prowadząc mnie do windy.

Na dole przy jednym dużym stole siedzieli Charlotte, Charles, Carlos, Isa, Alex, Lily, Carmen, George, Lando, Daniel i Yuki
-któż to się pojawił - powiedział uśmiechnięty Lando kiedy usiadłam powoli koło niego a obok mnie Pierre
-ciszej błagam - powiedziałam łapiąc się za głowę - ma ktoś tabletki?
-jakie? Te po, czy na ból? - zaśmiał się Daniel
-na ból tumanie - powiedziałam wystawiając rękę do Charlotte która wyciągnęła tabletki z torebki
-wyglądasz okropnie - powiedział Yuki
-wiem nie musisz mi przypominać - westchnęłam sięgając szklankę zimnej wody która dala mi chwilowe ukojenie.
-co zjesz? - zapytał Pierre
-a ty? - zapytałam
-chyba tosty
-to ja też chcę - rzuciłam odchylając głowę
-widze że komuś się nieźle wczoraj zabalowalo - zaśmiała się Carmen
-nawet mi nie mów, połowy nie pamiętam a w nocy rzygałam jak kot - rzuciłam spoglądając na nią
-tosty - powiedział podstawiając mi talerz Pierre za co uśmiechnęłam się do niego krótko i szybko zaczęłam jeść tosty. Podczas śniadania wszyscy umawiali się na jakieś spotkanie dzisiaj ale ja czułam się tak źle że ledwo kontaktowałam
-a ty Mary? - zapytał spoglądając na mnie Lando
-ja umieram więc dzisiaj odpadam i idę spać - odpowiedziałam szybko i powili wstałam od stołu - a teraz przepraszam i życzę udanego dnia - uśmiechnęłam się delikatnie i ruszyłam jednak jak na złość po kilku krokach zakręciło mi się w głowie i prawie upadłam gdyby nie Daniel który był najbliżej mnie
-ejj wszystko dobrze? - zapytał szybko
-czuje się okropnie, naprawdę potrzebuje dnia odpoczynku - powiedziałam
-odprowadzę ją do pokoju - powiedział nagle Pierre stając koło nas a obok niego pojawiła się Charlotte
-ja pójdę z wami - rzuciła usmiechajc się do mnie. We trójkę weszliśmy do mojego pokoju a ja szybko ruszyłam w stronę łóżka
-idę spać - powiedziałam tylko od razu przykrywając się kołdrą
-zostawisz nas same? - zapytała Char Pierre
-jasne - uśmiechnął się do nas po czym wyszedł.
-naprawdę dużo wczoraj wypiłaś więc nie ma co się dziwić ze tak się czujesz - zaśmiała się siadając na łóżku koło mnie
-przespałam się z nim - rzuciłam szybko z zamkniętymi oczami
-to nic złego - powiedziała dziewczyna głaszcząc mnie po plecach - jesteście dorośli - dodała po chwili - nie musicie od razu się żenić - zaśmiał się przez co ja też
-w ciąży nie jestem to na pewno - powiedziałam spoglądając na nią smutno
-nie możesz tego jeszcze stwierdzić ale myślę że nie jesteś - powiedziała
-nie rozumiesz Char, ja nie mogę mieć dzieci - powiedziałam po chwili a ręka dziewczyny na moich plecach zastygła
-przepraszam - powiedziała
-nie masz za co nie wiedziałaś, a teraz naprawdę chce iść spać, wpadnij do mnie później - uśmiechnęłam się a ta odwzajemniła uśmiech i ruszyła do wyjścia.
-jak będziesz czegoś potrzebować to pisz albo dzwoń - powiedziała po czym wyszła a ja pogrążyłam się w głębokim śnie.

-Mary, Mary - ktoś szturchnął moim ramieniem
-daj spokój nie obudzisz jej - powiedział ktoś inny, powoli otworzyłam oczy widząc w około siebie kilka osób
-co się dzieje? - zapytałam przecierając oczy
-Mary jest już godzina 18, przespałaś cały dzień a my przyszliśmy dać ci jeść i sprawdzić jak się czujesz - powiedziała Charlotte
-o kurcze - powiedziałam tylko i usiadłam a po chwili podał mi tackę z jedzeniem Daniel. W pokoju byli Chalrotte, Daniel, Carmen, Charles, Pierre, Lando, Isa, Lily, George i Carlos. Każdy z nich usiadła na łóżku w około mnie
-dziękuję - uśmiechnęłam się jedząc pyszności z tacki
-mamy też twoje prezenty - powiedział z uśmiechem Pierre siedzący po mojej prawej
-muszę zadać ci jedno pytanie, nie jesteś w ciąży prawda? - zapytał Lando a ja zauważyłam skwaszoną minę Char
-Lando ogarnij się - powiedziała szybko Char na co reszta spojrzała na nią szybko
-spokojnie Charlotte, nie Lando nie jestem w ciąży bo nie mogę mieć dzieci przez Henrego - powiedziałam i zjadłam kolejny kawałek jabłka żeby nie zrobić skwaszonej miny. Każdy popatrzył na mnie smutno
-przepraszam - spuścił głowę Lando
-nie masz za co nie wiedziałeś, a teraz dawajcie te prezenty - uśmiechnęłam się żeby rozluźnić atmosferę. Daniel szybko podał mi kilka toreb, wzięłam jedna reszta odkładając na bok. W torbie znalazłam piękna czerwoną sukienkę którą przymierzałam na zakupach z Carmen i Charlotte
-widziałam że ci się spodobała więc stwierdziłam że ci ją kupie - zaśmiała się Carmen - oczywiście z karty Georga - dodała na co wszyscy parsknęli śmiechem poza zdziwionym Georgem
-dziękuję bardzo - uśmiechnęłam się podając torbę Pierre żeby odłożył ją na bok. W kolejnej torbie był piękny srebrny zestaw łańcuszka i kolczyków z małymi czerwonymi diamencikami, od razu wiedziałam że to od Charlotte bo niedawno pokazywałam jej podobny
-och zabije cie - powiedziałam w stronę brunetki na co ta tylko się uśmiechnęła. W kolejnej torbie znalazłam wielkie puchowe kapcie w kształcie bolidów w kolorze pomarańczowym z numerem 4 więc było pewne że to od Lando
-stwierdziłam że potrzebny ci mój znak nawet się podpisałem - zaśmiał się a ja zobaczyłam wtedy jego autograf z boku i się zaśmiałam. W prezencie od Daniela dostałam srebrny sygnet podobny do jego tylko ze on miał złoty, bo mówiłam mu ze mi się bardzo podoba, od Lily i Alexa dostałam piękne szpilki o których rozmawiałam z dziewczynami, naprawdę nie wiem jak one to zapamiętały. Po otworzeniu reszty prezentów okazało się że każdy był trafiony
-czekaj a gdzie prezent od ciebie? - zaśmiał się Lando wskazując na Pierre
-No pierwsza połowa zrealizonawana - spojrzał na mnie znacząco a ja zarumieniłam się zdając sobie sprawę co miał na myśli - a druga to tajemnica i dowiesz się o niej dopiero przy kolejnym wyścigu - dodał patrząc na mnie
-oh a ten jak zwykle że swoimi niespodziankami i tajemnicami - zaśmiałam się opierając się o tył łóżka zawiedziona
-nie dramatyzuj na pewno ci się spodoba - powiedział po czym położył dłoń na moim zakrytym kołdrą udzie, zobaczyłam tylko jak Carmen, Charlotte, Lily i Isa wymieniają się szybkimi uśmiechami na co się zaśmiałam.
-oj nie ładnie dziewczyny - popatrzył na nie na co one też się zaśmiały a chłopacy patrzyli po sobie nie rozumiejąc o co nam chodzi.
-o co chodzi? - zapytał George
-o nic, o nic - powiedziałam opierając głowę o ramię Pierre na co dziewczyny uśmiechnęły się jeszcze szerzej.

Po kolejnych dwóch godzinach wszyscy oprócz Pierre rozeszli się do swoich pokoi
-spokój - powiedziałam tylko wygodnie rozkładając się na łóżku a chwilę późnej głowę na moim brzuchu położył brunet przytulając się
-czasami są naprawdę męczący - zaśmiał się.
-impreza była pierwszą częścią prezentu? - zapytałam szybko
-nie,to co było po niej - zaśmiał się podnosząc i spojrzał w moje oczy
-a więc specjalnie mnie upiłeś? - zapytałam mrurząc oczy
-nie, nie - powiedział szybko
-to chciałeś mnie tylko przelecieć?
-nie, nie nigdy w żadnym wypadku - zaczął się tłumaczyć
-spokojnie, przecież żartuje - zaśmiałam się po czym szybko go pocałowałam - pamiętam na co się godziłam - uśmiechnęłam się z powrotem wygodnie kładąc a brunet schylił się i mnie mocniej pocałował.
-wszystko pamiętasz? - zapytał na chwilę się odsuwając
-może nie wszystko ale większość a czemu pytasz? - uśmiechnęłam się
-miałem nadzieję że nie pamiętasz - powiedział na co się zdziwiłam
-czemu? - zapytałam szybko
-bo mógłbym wtedy to powtórzyć - uśmiechnął się i znowu mnie pocałował
-kto powiedział że nie możesz - rzuciłam z delikatnym uśmiechem na co on popatrzył na mnie tylko z góry - ale nie teraz - zaśmiałam się po czym obróciłam i wygodnie ułożyłam.
-teraz idę spać - rzuciłam szybko
-spałaś cały dzień - mruknął do mojego ucha leżąc za mną, dłoń przesuwał wzdłuż mojej talii pod kołdrą
-odsypiałam wczoraj teraz idę spać normalnie - zaśmiałam się i zamknęłam oczy - dobranoc - szepnęłam po chwili
-dobranoc - mruknął po czym szybko pocałował mnie w policzek i przytulił do moich pleców. Niedługo później zasnęłam czując ciepło bijące z ciała bruneta.

BUNNY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz