-Rozdział 11-

1.2K 72 1
                                    

Pov. Izuku 

Byłem zmuszony otworzyć swoje oczy, przez promienie słońca, które dostały się przez okno do pokoju. Przewróciłem się na drugi bok, by sprawdzić czy Denki jeszcze śpi jak się okazało już go nie było, a strona, na której spał była chłodna. Po chwili usłyszałem charakterystyczny dźwięk otwierani drzwi, więc spojrzałem w tamtym kierunku. Stał tam żółto-włosy chłopak, gdy tylko zauważył, że nie śpię uśmiechnął się do mnie, co oczywiście odwzajemniłem. Chciałem wstać z łóżka, lecz jednak przeszkodziły mi przy tym mroczki przed oczami i z powrotem upadłem na posłanie. Denki widząc to podszedł do mnie.

- Izuku! Wszystko w porządku? - zapytał zmartwiony.

- Tak nie musisz się martwić. - uśmiechnąłem się delikatnie w stronę starszego.

- No nie wiem moim zdaniem powinieneś przejść się do lekarza. Później mogą być kłopoty. - powiedział zmartwiony chłopak.

- Naprawdę nic mi nie jest. Czasami tak mam, ale to nic wielkiego. Muszę tylko zjeść śniadanie i będzie okej.

- Dobrze, ale jeżeli to nie ustąpi powiem o tym Bakugou i on osobiście zabierze Cię do lekarza.

Nic więcej nie odpowiedział tylko kiwnąłem głową. Wstałem powoli z łóżka pod czujnym okiem drugiej Omegi i poszedłem przebrać się w jakieś wygodne ciuchy na dzisiejszy dzień. Postanowiłem, że ubiorę czarne jeansy z szerszymi nogawkami, a do tego beżową bluzę. Po ubraniu się wyszedłem z garderoby i spojrzałem na, Denkiego, który czekał na mnie przy drzwiach.

- To, co idziemy? - zapytał się żółto-włosy.

- Tak, chodźmy. - odpowiedziałem

Wyszliśmy z komnaty i skierowaliśmy się w stronę jadalni. W pomieszczeniu nikogo nie było, ale co się dziwić, jak wstaliśmy o 10: 30, a śniadanie zaczyna się o 9:00. Razem z Denkim usiedliśmy naprzeciwko siebie i wzięliśmy się za jedzenie naszego późnego śniadania. Ja postanowiłem, że zjem dzisiaj zwykłe kanapki z warzywami, a Denki postawił na jakiś omlet. Po zjedzonym posiłku postanowiliśmy razem z chłopakiem, że jeżeli będziemy mogli to spotkamy się wieczorem. Ja postanowiłem przejść się na ogrody tutejszego zamku. Poszedłem jeszcze do siebie, by wziąć ze sobą jakiś płaszcz i wyszedłem z zamku kierując się na jego tyły. Musiałem przyznać... ten ogród jest przepiękny. Wszędzie było pełno kwiatów, które za chwilkę zaczną nabierać kolorów. Chodziłem tak i zwiedzałem te piękne miejsce aż do momentu, w którym ujrzałem mały staw, nad którym był mostek, by przejść na drugą stronę. Poszedłem w tamtym kierunku, po drodze oglądając inne rośliny, jakie tu się znajdywały. Gdy byłem już przy stawie wszedłem na mostek i przeszedłem na drugi koniec. Nie było tam nic ciekawego, ponieważ znajdywała się tam już tylko taka jakby ,,ściana" z bluszczu. Miałem wrażenie jakby za tymi pnączami coś było. Moja ciekawość wzięła górą i postanowiłem to sprawdzić. Odgarnąłem ręką roślinę, a później jeszcze jeden raz i jak zobaczyłem, co tam jest byłem wręcz w siódmym niebie. Przeszedłem przez bluszcz i zatrzymałem się. Przede mną stało piękne drzewo z kwitnącymi pąkami kwiatów a na jednej z gałęzi był zaczepiony metalowy łańcuch, który miał za zadanie trzymanie prześlicznej białej ławki, która była trochę nad ziemią. Postanowiłem podejść bliżej, by móc przyjrzeć się z bliska tej ławce. Nie zauważyłem tego wcześniej, ale miała ona wyrzeźbione różnego rodzaju wzorki, co dodawało jej uroku. Usiadłem wygodnie na huśtawce i zacząłem delikatnie poruszać nogami. Zachwycił mnie również widok, ponieważ gdy usiadło się na ławce miało się idealny widok na lasy i łąki, które znajdowały się koło watahy Bakugou ( jak coś to zamek Bakugou jest położony na takim wzgórzu, dlatego można było to wszystko zobaczyć dop. autorki).Wyglądało to cudownie, nie mogłem oderwać wzroku od tego krajobrazu. Pomyślałem, że jeszcze piękniej, by to wyglądało gdyby był zachód lub wschód słońca. Rozmarzyłem się na samą myśl o tym. Nie wiem ile tu siedziałem, ale na pewno sporo, bo na dworze robiło się powoli ciemno. Robiło mi się trochę zimno i śpiąco, ale to nic, ponieważ nie chciałem jeszcze wracać do zamku. Było tu zbyt pięknie. Co z tego, że mogę przyjść tu każdego dnia, ale odczuwałem potrzebę bycia tu jeszcze przez przynajmniej chwilę. Oparłem się o oparcie huśtawki i wpatrywałem się cały czas w krajobraz przed sobą. Nie zdawałem sobie nawet sprawy z tego, że jestem obserwowany.

Pov. Katsuki

Wstałem jak codziennie o godzinie 8: 00, więc do śniadania miałem jeszcze pełną godzinę. Postanowiłem zrobić mały trening, czyli iść pobiegać po lesie. Bardzo lubiłem to uczucie wolności. Nikt ani nic nie przeszkadza mi w tedy i nie działa na nerwy. Nie wiele miałem takich chwil gdzie mógłbym przez pół dnia spędzić w lesie na bieganiu albo łapani jakiś zwierząt. Po moim, krótkim treningu wziąłem zimny prysznic, bo przecież nie będę chodził jak jakaś spocona świnia. Po orzeźwiającym prysznicu ubrałem się w czerwoną koszulę a do tego zwykłe czarne spodnia i pasek. Spojrzałem na zegar wiszący na ścianie i wskazywał on godzinę 9: 05, więc pora na śniadanie. Schodząc po schodach myślałem o tym, że spotkam w jadalni kogoś jeszcze niż tylko Eijiro.

- O hej Bakubro! - wykrzyczał ten czerwony rekin i uśmiechnął się. - Jak się spało? - zapytał po chwili.

- Ta cześć. - przywitałem się z przyjacielem. - Jak zawsze. - odpowiedziałem przy okazji nakładając sobie jajecznice z bekonem na talerz.

- Widzę, że humor Ci dzisiaj dopisuje.

- Jestem taki jak zawsze. - warknąłem zirytowany.

- Yhm... a tak przy okazji wiesz może, dlaczego nie ma Denkiego i Izuku?

- A skąd ja mam to wiedzieć. Może głodni nie są czy coś.

- No nie wiem. Jak zjem to pójdę sprawdzić, co u nich, bo i tak muszę z Denkim się zbierać do domu. - mruknął czerwono-włosy.

Nic już więcej nie odpowiedziałem nich robi, co chce. Usiadłem na swoim miejscu i zacząłem delektować się potrawą. Po zjedzonym posiłku pogadałem jeszcze trochę z gówno-włosym i postanowiliśmy, że razem pójdziemy zobaczyć, co robią dwie Omegi. Co, jak co, ale byłem ciekawy. Minęło ok. 5-min, więc wstaliśmy od stołu i skierowaliśmy się w stronę pokoju zielonka. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem dosyć słodki widok. Izuku wtulał się w klatkę piersiową Pikachu a ten za to miał swoją rękę na loczkach młodszej Omegi. Zielono-włosy jest naprawdę uroczy. Nie wiem ile tak na niego patrzyłem, ale poczułem jak ktoś wali mnie w ramię.

- Chodźmy już, bo zaraz ich obudzimy. - wyszeptał Kirishima.

- Tsk. - mruknąłem i zamknąłem drzwi komnaty.

- Dobra Bakubro ja idę do siebie. Jak będziesz czegoś potrzebować to zadzwoń do mnie.

- Ta. Wątpię, że dzisiaj czegoś będę chcieć od ciebie, bo nie mam dużo do roboty.

- Okej to pa.

- Ta pa.

Po tym jak Kirishima wyszedł poszedłem do swojego gabinetu i zacząłem przeglądać pozostałe papiery i listy od watach. Po 2 godzinach siedzenia odwróciłem się w stronę okna, które było za mną i zauważyłem Izuku, który zaczął rozglądać się po ogrodzie. Cały czas wpatrywałem się w zieloną czuprynę jak jakiś zahipnotyzowany. Ten chłopak miał w sobie coś, co utrudniało oderwanie oczu od niego. Był bardzo ładny jego figura też była niczego sobie jeszcze nigdy nie spotkałem tak pięknej Omegi, choć miałem styczność z wieloma. Naglę zauważyłem jak Izuku zaczął odgarniać bluszcz, który zasłaniał pewno miejsce, do którego czasami chodziłem. Nikt nie wiedział o tym miejscy oprócz mnie, moich rodziców i niektórych ogrodników, którzy zajmowali się ogrodem. To miejsce miało pozostać nieodkryte dla innych. No, ale jak się okazuje teraz i zielonek będzie wiedział o tym miejscu. Mogę się założyć, że spodoba mu się tam.

-Time skip-

Minęło już kilka godzin, od kiedy Izuku wszedł do ukrytego miejsca i nie wyszedł z niego, więc postanowiłem sprawdzić, co z nim. Ubrałem na siebie szybko jakiś płaszcz i szalik i wyszedłem z zamku. Szedłem powoli, bo nie widziałem sensu śpieszenia się. Dawno nie było mnie tu. Wszedłem na mostek, który prowadził do ukrytego miejsca, by zaraz powoli i bezszelestnie odgarnąć roślinę, która to wszystko zasłaniała. 

------------------------------------------------------------------------------------------------

Witam was! 

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Trochę późno będzie rozdział, ale na lepszą noc sobie można poczytać. 

Następny rozdział w środę!

Gwiazdka? Komentarz? 

Do następnego! 

Teraz jesteś bezpiecznyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz