-Rozdział 81-

367 50 6
                                    

Pov. Izuku

Wyszedłem na chwilę z pokoju, w którym leżał Katsuki jak i był lekarz, który zajmował się nim. Potrzebowałem wyjść na świeże powietrze więc i tak zrobiłem. Ubrałem jedną z bluz Alfy i wyszedłem z zamku. Z dnia na dzień robiło się coraz szybciej ciemno, pogoda była nie za ciekawa a temperatura znacząco się obniżyła. Nawet teraz na niebie mogłem zauważyć zbliżające się czarno-szare chmury. Słońca już prawie nie było widać. Usiadłem na ławeczce niedaleko i spojrzałem w niebo, zamykając przy tym swoje oczy i zatracając się we wszystkich moich myślach.

- Kacchan.. mam nadzieję, że z tego wyjdziesz. Bo jeżeli nie to obiecuję, że coś ci zrobię i zginiesz z moich rąk - wyszeptałem sam do siebie.

Nie wiem ile tam siedziałem, ale nie interesowało mnie to zbytnio. Myślami cały czas byłem przy ukochanym i modliłem się o to by wszystko poszło po dobrej myśli.

Usłyszałem za sobą otwieranie się drzwi wejściowych jednak nie zwróciłem na to większej uwagi, nadal skupiając się na Katsukim.

- Paniczu Izuku - powiedziała kobieta za mną.

- Tak? - zapytałem i odwróciłem się w jej stronę.

- Lekarz prosi byś przyszedł, ponieważ ma do przekazania jakieś informacje na temat Króla - ukłoniła się delikatnie.

- Dziękuje, już idę - wstałem i wszedłem do zamku.

Szybko wszedłem po schodach na górę kierując się prosto do naszej w sypialni, w której powinien znajdować się doktor.

Otworzyłem drzwi i nie myliłem się. Mężczyzna właśnie pisał coś na kartce, którą po chwili wyrwał z zeszytu.

- Chciał mnie pan widzieć, więc jestem. Coś jest nie tak? - zapytałem zmartwiony i podszedłem do łóżka, na którym leżał Katsuki podłączony do kroplówki. Wziąłem jego jedną dłoń i splotłem z tą należącą do mnie.

- Z wyników badań jakie udało mi się wykonać nic złego nie wykazuje - odetchnąłem z ulgą - Martwiąca jednak jest jego rana po dźgnięciu.

- To coś poważnego?

- Nie, jeżeli odpowiednio się o nią zadba.

- Oczywiście dopilnuje tego - odrzekłem.

- Cieszę się. Tutaj zostawiam maść, którą trzeba będzie smarować dookoła tej rany a na karteczce zapisałem kiedy dokładniej jak i również zmiana bandaża co ile powinna się odbyć. A no i Król jak na razie jest nieprzytomny i obstawiam, że ten stan utrzyma się jeszcze przez kilka dni. Jego organizm naprawdę potrzebuje teraz odpoczynku więc to może trochę potrwać. Jeżeli już się obudzi to nie powinien on się przemęczać. Ta rana tak szybko się nie zagoi, więc nie powinien jej jakoś bardziej jej naruszać. Radziłbym by spędził w łóżku tydzień lub więcej. To wszystko zależy od tego jak to będzie się goić.

- Dobrze, spokojnie będę smarował mu tą ranę i nie pozwolę by pracował przez następny tydzień. Jest coś jeszcze o czym powinienem wiedzieć?

- Nie, to chyba wszystko. Gdyby jednak stan Króla miałby się pogorszyć proszę dzwonić.

- Dobrze, dziękuje Panu bardzo - podziękowałem mu i ukłoniłem się.

- W końcu to moja praca - zaśmiał się.

- Haha tak, i wykonuję ją Pan naprawdę dobrze, dziękuje jeszcze raz.

- Ja również za to, że mogłem pomóc. A i pamiętaj, jeśli będziesz często blisko niego i będziesz wydzielać więcej swoich feromonów to jego stan znacznie szybciej się polepszy. Więź mate działa cuda.

- W porządku, będę przy nim cały czas.

Po tym jak doktor wyszedł z pokoju przejrzałem tą kartkę, którą mi dał. Napisał na niej, że maść mam smarować tą ranę 3 razy dziennie: rano, popołudniu i wieczorem z czego dzisiaj pozostało mi już tylko jedno smarowanie czyli te na wieczór. Następnie wymiana bandaża. Najlepiej gdyby odbywało to się co 2-3 godziny w zależności od jego stanu. Plus jeżeli zacznie nagle krwawić to od razu mam dzwonić. A no i, że na noc najlepiej zdjąć bandaże i pozostawić ranę by ta oddychała przez noc. A nie jeszcze bardziej ją uciskać.

Usiadłem na łóżku po czym wtuliłem się w nieruchome ciało mojego narzeczonego. Był on taki spokojny, cichy.. Brakuje mi jego słodkich słówek, przytulasów jak i krótkich pocałunków. Może gdybym był bardziej uważny Katsuki by teraz nie leżał poszkodowany przeze mnie.

Ale jeżeli Katsuki czyli Król i głowa tej watahy jest nieprzytomny więc kto zajmie się całym tym królestwem. Widziałem, że dostał on niedawno naprawdę sporo do roboty. Czytałem, że jeżeli Alfa stada jest niedostępny wtedy jego Luna przejmuje stery, ale ja nie jestem jeszcze Luną więc nie mam dokońca prawa cokolwiek robić. Mógłbym też zadzwonić do jego rodziców, ale nie chce im sprawiać kłopotów. Może uda mi się jakoś ogarnąć to wszystko samemu. Przynajmniej przez te kilka dni..

- Kocham cię Katsuki i mam nadzieje, że szybko wrócisz do zdrowia - wyszeptałem i delikatnie go pocałowałem.

Przykryłem się kołdrą i wtuliłem w jego bok. Wypuściłem trochę więcej swoich feromonów, tak jak sam lekarz zalecił. 

----------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka!

Co tam u was? Mam nadzieję, że rozdział się podobał.

Gwiazdka? Komentarz?

Następny rozdział w sobotę!

Do następnego! <3 

Teraz jesteś bezpiecznyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz