-Rozdział 90-

350 40 50
                                    

Pov. Izuku

Postawiłem dziewczynkę na podłodze a ta złapała mnie za dłoń i zaczęła ciągnąć do salonu. Spojrzałem na Katsukiego a ten tylko wzruszył ramionami idąc za nami.

- Co chciałabyś porobić?

- Hmm pobawmy się w księżniczkę, którą ratuje rycerz.

- Jasne, to co ty jesteś księżniczką a ja z Katsukim kim? - zapytałem kucając przed dzieckiem.

- Nie ty będziesz księżniczką, ja rycerzem a wujek wiedźmą, która się uwięziła.

- Aha?! Czy ja dla ciebie wyglądam jak jakaś wiedźma? - zapytał blondyn, który cały czas stał za mną.

- Tak, a teraz cii wujek i pomóż mi ubrać Izuku.

- Co? Jak to ubrać, przecież jestem już ubrany?

- No, ale w sukienkę, przecież jesteś księżniczką.

- No Izuku chodź ubierzemy cię w sukienkę jak na księżniczkę przystało - mruknął Alfa z chytrym uśmieszkiem na twarzy.

- Eh no nie wiem, czy to jest dobry pomysł..

- Nie chcesz Izuku? - zapytała Aya, ze smutnymi oczkami. Nie no im nie dam rady odmówić. Dlaczego ja zawsze muszę patrzeć na oczy..?

- Nie, nie już idę się ubrać. Chodź ze mną to mi wybierzesz jakąś okej?

- Takkk - krzyknęła uradowana i zaczęła biec w stronę schodów, powoli na nie wchodząc.

- Ty masz wogóle jakieś sukienki?

- Mam.

- Skąd? Ty chyba w nich nie chodzisz. Przynajmniej nigdy tego nie widziałem. A może chodzisz i nie chcesz się pochwalić?

- Zgłupiałeś ja w takim czymś? Nie na moje ciało. Należały do matki, kiedy się jeszcze w nie mieściła.

- Oh a nie boisz się, że jakaś może się zniżyć?

- Nie. Wiedźma i tak powiedziała, że je wyrzuci albo odda - westchnął gdy weszliśmy na górne piętro, na którym czekała już na nas Aya.

- Szybko szybko, wujek które drzwi?

- Te na końcu. Nie wywal się.

- Słodka jest nieprawdaż? - powiedziałem do Katsukiego łapiąc jego dłoń i splatając nasze palce razem.

- Ta i jednocześnie jest strasznym rozrabiaką. Nie bój się też będziesz mieć takie i zmienisz zdanie. Z moimi genami to będzie ciężko.

- Haha nie mów tak Kacchan - zaśmiałem się - Na pewno sobie poradzimy.

- W to nie wątpię - uśmiechnął się - Izuku - zaczął ponownie, zmieniając totalnie swój ton. Zatrzymaliśmy się na środku korytarza, spojrzałem prosto w jego oczy a on w moje - Będziemy mogli później o czymś porozmawiać?

- Oczywiście kochanie. O czym takim? Coś się stało?

- Nie, spokojnie. Nie musisz się na razie o to martwić - zapewnił mnie i delikatnie pocałował moje usta - A teraz chodź bo tamta mała zmora już się pewnie niecierpliwi.

Nie powiem byłem ciekaw o czym chce ze mną porozmawiać. Wyglądał na poważnego i trochę niepewnego. Mam nadzieje tylko, że nic mu nie jest ani królestwu.

Weszliśmy do komnaty, w której od samego wejścia były różne skrzynie, wieszaki i inne takie pierdoły. Był to po prostu taki jakby składzik na wszystko.

Teraz jesteś bezpiecznyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz