-Rozdział 62-

453 43 25
                                    

Pov. Katsuki

Siedzieliśmy w salonie rozmawiając o dosłownie wszystkim. Matce zdarzyło się zahaczyć temat o naszej przyszłości między innymi: ślub, Izuku jako królowa czyli jego koronacja, dzieci i takie tam. Siedząca na moich kolanach Omega była tym wszystkim zażenowana, że chowała swoją twarz w mojej szyi. Minęła ponad godzina od kiedy przyszedł do nas Izuku i ktoś postanowił zakłócić nasz ,,spokój". Do pokoju weszła jedna ze służących kłaniając się przed nami.

- Wasze Wysokości - zaczęła prostując się już i patrząc na nas wszystkich - Lekarz przyszedł. Powiedział, że zbadał tą próbkę krwi i coś tam znalazł. Więcej nie wiem. Chce on porozmawiać z paniczem Izuku oraz z Królem Katsukim.

- Dobra powiedz by tu przyszedł - rozkazałem jej po czym kobieta wyszła.

- Witam ponownie - skłonił się lekko - Oh widzę, że już wstałeś - zwrócił się tym razem do Izuku, który spojrzał na niego nie wiedząc o co chodzi.

- Dzień dobry, tak. Niech pan usiądzie - powiedział zielonek. Doktorek usiadł na fotelu i wyjął ze swojej teczki jakieś papiery.

- Co takiego znalazłeś w tej krwi? - zapytałem denerwując się trochę tym. Oby to nie było nic złego.

- A więc tak. W pańskiej krwi znalazłem jeszcze jakąś substancje. Po głębszych analizach tego dowiedziałem się, że było to coś co ma wywołać ruję, w której i tak pan już był. Plus był to środek usypiający, który zadziałał jakoś zdecydowanie później czego przyczyną mogło być jeszcze co innego. Z tego co wiem to po wypiciu herbaty zwymiotowałeś tak? - co kurwa? Co tu się odpierdala. Kto niby móg- a już wiem. Tamta lafirynda jedna. Niech tylko ten doktor wyjdzie to zapewne jej cele obok jej nowego kolegi.

- Tak to prawda - mruknął cicho nadal siedząc na moich kolanach. I trzymając swoje dłonie na mojej koszulce zaciskając je lekko.

- A mógłby pan opowiedzieć czy coś więcej się działo? - zapytał wyjmując notatnik i długopis.

- Yhm. Ale niech mi pan tak nie mówi. Jestem zbyt młody jeszcze więc niech się pan zwraca do mnie po imieniu. Zna je pan?

- Tak oczywiście, Izuku. To więc co się tam jeszcze stało?

- A więc tak. Nie podejrzewałem, że cokolwiek mogło być w tej herbacie, którą zamówiłem. Smakowała tak mi się wydaje normalnie. Później zacząłem czuć, że robi mi się coraz gorzej plus do tego zaczął boleć mnie strasznie brzuch co nie było winą mojej rui. No i potem pobiegłem do toalety i zwróciłem wszystko co jadłem do tamtej pory. Kręciło też mi się trochę w głowie a przed oczami czasami miałem mroczki. To chyba wszystko. Nie wiem co mógłbym jeszcze powiedzieć. Na początku pomyślałem, że czymś się zatrułem, ale z czasem już nie wiedziałem co mi. Bo jeszcze napar, który pije zawsze gdy mam ruje przestał działać co nie powinno się w ogóle wydarzyć bo zazwyczaj trzyma mi o wiele dłużej.

- Yhm, dobrze rozumiem. Czyli to też wpłynęło na to.. - mamrotał pod nosem zapisując coś na kartkach swojego zeszytu.

- Czy ta substancja nadal jest w jego organizmie? Czy cokolwiek zagraża jego zdrowiu?! - obiecuję, że to kto to zrobił odpowie za swoje czyny w interesujący sposób, który sam wybiorę.

- Nie wydaje mi się żeby coś zagrażało już mu. Jest silny. Plus ta substancja nie była jakaś mocna. Myślę, że to miało na celu tylko go osłabić. A czy to nadal jest w jego organizmie ciężko mi stwierdzić. Ale jestem pewien, że jeżeli jeszcze to ma to odrobinę i do jutrzejszego poranka nic nie będzie. Tylko będzie musiał wypić pewien antybiotyk na to.

- Oczywiście, że to zrobi. Prawda Izuku? - nie zapytałem się o jego zdanie co do tego, ale nie musiałem. Jego zdrowie jest najważniejsze więc zawsze będę robił wszystko by to zostało jak najlepsze i jeżeli będzie musiał coś brać by być zdrowszym jak w tym wypadku zrobi to.

- Em- Tak - byłem pewien tego, że będzie stawiał opór przy braniu tego. No ale cóż jakoś sobie poradzimy z tym.

- Dobrze. To ja napiszę co i jak i zaraz już podam.


Starszy mężczyzna zaczął coś pisać na kartce po czym ją wyrwał a z torby obok wyciągnął flakonik z antybiotykiem. Izuku cicho podziękował i wziął karteczkę jak i butelkę odkładając to zaraz na stół.

- Dobrze to ja będę się już zbierał - powiedział brązowo-siwy facet wstając z fotela i poprawiając swoje ubrania - W razie pogorszenia się twojego stanu zadzwoń to przyjadę. A nawet jakbyś miał jakieś pytanie to chętnie odpowiem.

- Dziękuję bardzo - powiedziała moja Omega wstając ze mnie. Pochylił się lekko przed lekarzem na co ten się zaśmiał po czym uśmiechnął.

- Nie musisz tego robić. To jest moja praca. Ale mimo to jesteś bardzo kulturalny oraz wychowany. Dobrze to tak jak mówiłem wcześniej proszę dzwonić a ja wracam do siebie.

- W porządku. Do widzenia - mruknął Izuku i ponownie usiadł na moich kolanach.

- Jak się teraz czujesz słoneczko? - zapytała moja matka.

- W porządku, dziękuje - uśmiechnął się miło. Moje serce rozpływało się za każdym razem gdy to robił a zdarzało się to naprawdę często. On miał tak przepiękny uśmiech. Taki słodki, delikatny, szczery.

- Dobra Izuku, kochanie ty zostajesz tu w domu najlepiej w łóżku a ja idę załatwić pewną sprawę.

- Co za sprawę?

- Muszę ukarać tą dziwkę za to co ci zrobiła. Nie będę tego tolerował. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu więc nie pozwolę na to by ktoś zrobił ci krzywdę.

- Kacchan.. ale co ty zamierzasz zrobić?

- Jeszcze nie wiem. Narazie wezmę ją do lochów by tam chwilę posiedziała i może zaprzyjaźniła się ze swoim nowym współlokatorem.

- Przerażasz mnie czasami.. - zaśmiał się pod nosem. Złapałem go tak, że leżał teraz na moich nogach bokiem i zacząłem całować go po całej twarzy - Kac-ch-an prze-stań! Tu są twoi rodzice! - wykrzyczał pomiędzy pocałunkami ze mną.

- Ah no tak. Zapomniałem - mruknąłem niezadowolony tym, że muszę przerwać zabawę z moją Omegą, którą tak bardzo kocham.

- He?! Co to miało znaczyć?! - wtrąciła się stara wiedźma.

- Głucha jesteś czy co?

I tak właśnie zaczęła się kolejna sprzeczka z moją matką. Mówiłem już jak bardzo ją kocham i jak bardzo mnie nie denerwuje? Nie? Bo tak nie jest. Już Mina jest mniej denerwująca i irytująca. 

----------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka!

Co tam u was? Mam nadzieję, że rozdział się podobał.

Jak ja nie mogę doczekać się nowej szkoły <3 (wyczujcie ten sarkazm) A jak tam u was humorek z ponownym powrotem do szkoły? Przygotowani? 

Gwiazdka? Komentarz?

Następny rozdział w środę!

Do następnego! <3

Teraz jesteś bezpiecznyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz