-Rozdział 80-

351 47 7
                                    

Pov. Katsuki

Gdy tylko po kilku godzinach drogi powrotnej w końcu wróciliśmy do zamku razem z Izuku, którego swoją drogą miałem cały czas na ręce, ponieważ on nie chciał mnie puścić (a mi to nie przeszkadzało) to udaliśmy się prosto do naszej komnaty. Moje oczy cały czas próbowały się zamknąć, ale ja na to nie pozwalałem. Nie dopóki miałem na rękach Omegę, której mógłby się coś stać gdybym nagle zemdlał. Chwilę później znaleźliśmy się już w wcześniej wymienionym pomieszczeniu. Położyłem Izuku na łóżku samemu się zaraz na nim kładąc i zamykając oczy. W uszach piszczało mi coraz bardziej przez co nie słyszałem co mówi do mnie mój ukochany. Ostatnie co widziałem to była jego twarz pochylona nad tą moją i mówiąca coś do mnie.

Pov. Izuku

Katsuki od chwili kiedy weszliśmy do sypialni odstawił mnie na łóżku, samemu się na nim kładąc. Jego oczy coraz bardziej się przymykały, aż po chwili zamknął je totalnie. Nie powiem trochę się wystraszyłem, ponieważ nie do końca wiedziałem dlaczego tak się stało. Przez chwilę próbowałem go budzić, ale gdy nie wykazywał żadnej chęci do obudzenia się szybko podniosłem się z łóżka i wybiegłem przed pokój. Podbiegłem do pierwszej lepszej pokojówki.

- Lekarza! - krzyknąłem cały zdyszany - Szybko lekarza do Króla.

- Tak oczywiście, już dzwonię po niego - powiedziała po czym szybko zeszła na dół, prawdopodobnie do telefonu, z którego zadzwoni.

Wróciłem z powrotem do pokoju i usiadłem na łóżku przy Alfie. Zacząłem odpinać guziki z jego koszulki. A jak tylko odpiąłem wszystkie i zdjąłem z niego ubranie myślałem, że się popłaczę. Spod jego bandażu wylewała się dosłownie krew. Cała ta szmata była czerwona i brudna od ziemi. Zacząłem delikatnie odwijać mu ten brudny bandaż, oczwywiście uważając na to co jest pod nim. Gdy tylko odwinąłem to wszyszystko to rzuciłem na podłogę brudny materiał i spojrzałem się na ranę. Była ona spora, wokół niej było widać już powoli robiącą się infekcje. Chciałbym cofnąć czas i nie puścić go tam. Gdyby tam nie pojechał to nic złego by się nie stało. Byłby teraz zdrowy i bez żadnej dziury w brzuchu.

Moje łzy zaczęły niekontrolowanie spływać po moich policzkach. Podniosłem jedną rękę Katsukiego i przyłożyłem ją sobie do swojego policzka wtulając się w niego. Jednak nie mogło to trwać długo, ponieważ zaraz po tym od zewnętrznej strony drzwi zaczęły dochodzić dźwięki pukania.

- Proszę - powiedziałem na tyle głośno by osoba zza nich mogła to usłyszeć. Po chwili do pokoju wszedł starszy mężczyzna z torbą a obok niego szła wcześniejsza pokojówka - Dzień Dobry - przywitałem się, wycierając przed tym swoje wcześniejsze łzy.

- Dzień dobry - pokłonił się lekko - A więc dlaczego zostałem tu wezwany? - zapytał.

- Ah a więc gdy tylko wróciliśmy Katsuki zemdlał mam pewne przypuszczenia, że to mogło być przez ranę na jego brzuchu.

- W porządku. Co za ranę? Mogę ją zobaczyć? - powiedział, zakładając niebieskie rękawiczki i podszedł do łóżka.

- Tutaj, na brzuchu. Tak jakby miał go przebity.

- Yhm.. wokół tego robi się infekcja więc trzeba jak najszybciej się za to zabrać inaczej może to się jeszcze bardziej pogorszyć.

- Czy to jest coś groźnego?

- Narazie nie, da się to opanować - mruknął w odpowiedzi i po chwili kontynuował - Ale jeżeli nie oczysztę tej rany za chwilę to może być źle. Infekcja może wtedy dojść nawet do innych narządów co wtedy spowoduje niebezpieczne konsekwencje. A życie Króla mogłoby być w zagrożeniu.

- W porządku. To niech pan zaczyna. Proszę aby wszystko poszło dobrze - ostatnie zdanie powiedziałam do samego siebie. Ale byłem pewien, że słyszeli to też pozostali, ale mnie to nie interesowało. Chciałem tylko by Katsukiemu udało się z tego wyjść.

Lekarz zabrał się za swoją pracę a mi pozostało tylko czekać i modlić się by wszystko poszło po dobrej myśli. Usiadłem na fotelu i cały czas obserwowałem co robił medyk. Gosposia, która weszła tu wcześniej razem z nim pomagała mu również. Przynosiła czy podawała mu potrzebne rzeczy do pracy. 

----------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka!

Co tam u was? Mam nadzieję, że rozdział się podobał

Ej takie małe pytanko i prośba. Jeżeli ktoś z was potrafi robić serwery Mc na aternosie to pliska odezwijcie się do mnie. Bo ja jakaś specjalna jestem i nie potrafię. Dosłownie za żadnym razem nie wyszło mi to. Chociaż dzisiaj było najbliżej do tego by się w końcu udało, no ale coś się zjebało i już nie mogłam. A więc jeżeli to ogarniacie to piszcie a ja wam dokładniej wyjaśnie z czym mam problem. 

Gwiazdka? Komentarz?

Następny rozdział w środę!

Do następnego! <3 

Teraz jesteś bezpiecznyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz