-Rozdział 84-

380 46 36
                                    

Pov. Katsuki

Izuku cały czas leżał pod kołdrą, przytulony do mnie. Ja natomiast delikatnie bawiłem się jego włosami przez co chłopakowi zdarzyło się kilka razy zamruczeć jak kot. Po jakiś 15 minutach do drzwi naszego pokoju ktoś zapukał.

- Kto to?! - krzyknąłem

- Przyniosłam obiad i zioła - odpowiedziała dziewczyna zza drzwi.

- Wejdź!

Drzwi po chwili się otworzyły a przez nie przeszła jedna ze służących niosąc tacę z jedzeniem i piciem. Odłożyła to wszystko na komodzie obok, ukłoniła się i wyszła wcześniej jeszcze życząc nam smacznego.

- Izuku podnieś się - powiedziałem do Omegi, samemu wstając z łóżka i podchodząc do komody zabierając z niej miski i sztućce - Musisz zjeść by mieć siłę na walkę z przeziębieniem.

- Yhm - mruknął po czym podniósł się do siadu i oparł o oparcie łóżka - A mogę tylko wypić te zioła?

- Dlaczego? Masz jeszcze do zjedzenia zupę..

- Tak, wiem ale nie jestem głodny. Więc wypiłbym tylko te zioła.

- Nie ma mowy. Jesz i koniec kropka. Już ci mówiłem, że żebyś wyzdrowiał musisz jeść a nie przeciwnie. Plus straciłeś na wadze pomimo tego, że wcześniej też nie była jakaś duża, ale odpowiednia. Jak chcesz to mogę nakarmić księżniczkę, jeżeli nie chcesz jeść sam.

- N-nie, nie trzeba. Zjem sam - powiedział a jego policzki były pokryte lekką czerwienią, a wzrok uciekł od tego mojego.

- Słodki - mruknąłem do samego siebie nawet nie orientując się, że powiedziałem to na głos.

- C-co? - zapytał zdziwiony.

- Nic. Mówię tylko, że jesteś słodki - odpowiedziałem po czym poczochrałem go po włosach i złożyłem krótki pocałunek na jego ustach.

- Kacchan.. nie słodź mi już tak.. I chyba nie powinieneś mnie całować przez najbliższe dni.

- Co?! Dlaczego niby?!

- Przecież się przeziębiłem, a nie chce też i ciebie zarazić. Tobie już wystarczy bólu. Najpierw musisz z tego wyzdrowieć - mruknął już trochę poważniej. Jednak gdy on tak mówi brzmi to tylko i wyłącznie słodko.

- Jak to?! Moje buziaczki na dzień dobry i dobranoc to co?! Nie zarażę się przecież.

- Nie, Kacchan. Nie chcę by coś ci się stało. Jak wyzdrowieje już w 100% to wtedy będziesz mógł mnie całować znowu, zgoda?

- Pf niech ci będzie - prychnąłem a Izuku się uśmiechnął.

Podałem zielono-włosemu miskę z zupą, życzyliśmy sobie nawzajem smacznego i zaczęliśmy jeść. Po zjedzeniu podałem Omedze jeszcze jego zioła, które wypił. Położyłem się obok niego, okrywając dobrze kołdrą i pocałowałem w głowę.

- Kacchan.. - mruknął, mając swoją twarz schowaną w mojej klatce.

- Nie zarażę się tak więc spokojnie.

Obudziłem się środku nocy przez ciągłe wiercenie się kogoś na nim. Przetarłem oczy i zapaliłem lampkę, która stała na mojej szafce nocnej. Spojrzałem w bok gdzie leżał Izuku. Jednak coś było z nim nie tak. Cała jego twarz była czerwona, na czole widać było również kropelki potu, a z oczu spływało kilka łez . Omega niespokojnie cały czas się wierciła i coś mruczała podczas snu.

Szybko podniosłem się i przyłożyłem dłoń do czoła narzeczonego. Był on rozpalony. Temperatura jego ciała znacznie przewyższała normę. Zszedłem z łóżka idąc prosto do łazienki. Wziąłem jeden mały ręcznik i zamoczyłem go pod zimną wodą, zrobiłem to samo z jeszcze jednym. Gdy były już gotowe, wycisnąłem nadmiar wody, złożyłem na pół i wróciłem z nimi do zielono-włosego.

Zdjąłem z niego kołdrę i podwinąłem koszulkę. Najpierw położyłem jeden ręcznik na czoło chłopaka a drugim zacząłem przecierać jego ciało. Pomimo tego, że były one zimne to Izuku się nie obudził.

Zostawiłem go na chwilę samego i poszedłem do pokoju, w którym powinny być leki na gorączke. Gdy w końcu owe znalazłem wróciłem do niego i próbowałam obudzić.

- Izuku - wyszeptałem i delikatnie potrząsnąłem jego ramieniem - Wstań proszę muszę ci podać lekarstwo.

- Ymm - mruknął coś jednak nie otworzył oczu. Podniosłem go trochę do góry by się zaraz przypadkiem nie zakrztusił biorąc lekarstwo. Całe szczęście wziąłem syrop zamiast tabletek bo on nawet nie byłby w stanie jej połknąć. Włożyłem mu strzykawkę z syropem do buzi, powoli podając mu je. Gdy strzykawka była już pusta, a ja upewniłem się, że wszystko połknął położyłem go z powrotem, przykrywając kołdrą aż po samą szyję.

- Bardzo dobrze, a teraz śpij. Będę tu cały czas więc śpij spokojnie. Dobranoc - powiedziałem czule i pocałowałem jego spocone czoło.

Zabrałem z jego czoła już ręcznik, który i tak zrobił się ciepły. Będę go pilnował przez całą noc. 

----------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka!

Co tam u was? Mam nadzieję, że rozdział się podobał

Boże ja nie wytrzymam z tymi ludźmi, którzy już od kilku dni postanowili strzelać. Rozumiem sylwester chcą się bawić, ale nich zrobią to w 30 min tego dnia, którego rzeczywiście on jest a nie już od 1 grudnia zaczynają. Mam psa i nie mogę z nią normalnie wyjść na spacer po godzinie 16. Dzisiaj z nią wyszłam dosłownie tylko po to by siku zrobiła obok klatki a tu co. Nagle jakieś 20 kroków ode mnie coś pierdolneło. Jakiś cymbał postanowił zrzucić z balkonu czy chuj wie z czego petardę i myśli że to śmieszne. Ona dosłownie od godziny 15 nie załatwiała się. Obok klatki mam trawnik 2 kroki od wejścia i już jesteś a ona nawet tam się boi. Nie mogę patrzeć jak ona się dosłownie trzęsie jak ucieka do łazienki czy mojego pokoju. Jeżeli ktoś z was ma zwierzęta to proszę macie jakieś porady na jutro? Kupione zostały też takie specjalne tabletki dla niej, które powinny ją uspokajać, ale chyba chuja działają. A dostaje je dwa na dzień. Z góry dziękuje <3 

Jest 1:10 a ja idę spróbować z nią wyjść. 

Gwiazdka? Komentarz?

Następny rozdział w środę!

Do następnego! <3 

Teraz jesteś bezpiecznyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz