-Rozdział 76-

385 43 1
                                    

Pov. Katsuki

Obudziłem się mając Izuku w swoich ramionach. Lepszych poranków nie mógłbym sobie wyobrazić. Delikatnie ucałowałem czoło śpiącego chłopaka i wyszedłem z łóżka. Razem z Omegą postanowiliśmy, że dzisiaj wspólnie zaczniemy planowanie usiedzenia gości na weselu. Krawiec zanim od niego wyszliśmy wspomniał, że mnie poinformuje gdy będzie miał wstępne projekty naszych szat na ślub. Ubrałem na siebie cieplejszą bluzę i wyszedłem z komanty. Muszę kogoś opieprzyć za to że nie pilnuje ogrzewania tutaj. Jak Izuku się przez to rozchoruje to nie ręcze za siebie. Zszedłem na dół, spoglądając na jakąś pierwszą lepszą służącą. Podszedłem do niej a ona natychmiast się ukłoniła.

- Dzień dobry Wasza Wysokość - przywitała się - Jak się Królu spało?

- Dobry - mruknąłem trochę zirytowany - Dobrze, ale dlaczego w zamku jest tak zimno do jasnej cholery?!

- Nie mam pojęcia Królu. Mogę pójść i zobaczyć co się dzieje w kotłowni.

- Tak właśnie zrób i przyjdź od razu do mnie.

- Tak jest Wasza Wysokość - ukłoniła się i odeszła w stronę drzwi, które prowadzą do piwnicy jak i spiżarni.

Ja natomiast udałem się do kuchni. Kucharki jak zwykle mi się pokłoniły.

- Za ile będzie gotowe śniadanie?

- Do 10 minut Królu.

- W porządku, dziękuje.

Potrzebowałem tylko tej informacji po to by wiedzieć kiedy mam obudzić swoją śpiącą królewnę, która zapewne jeszcze słodko pochrapywała.

Wyszedłem z kuchni i akurat szła w moim kierunku wcześniejsza służąca.

- I co? - zapytałem.

- Podobno była jakaś awaria, ale już powinno być wszystko w porządku.

- Aha. Dobra dziękuje. Możesz wracać już do wcześniejszych obowiązków - ukłoniła się i odeszła w drugą stronę.

Z powrotem wszedłem na górę a później do naszej sypialni. Jak się nie myliłem Omega nadal tkwiła w swoim śnie przytulając się do mojej poduszki. Wyglądało to naprawdę słodko. W sumie on zawsze wygląda słodko. Nie ważne czy jego włosy są ułożone czy też nie, czy ma na sobie sweter a może nic. Jego każde wydanie jest tak samo słodkie. Czy to już jakaś obsesja? Eh kto by się tym przejmował. No i jak nie mieć obsesji na jego punkcie? No nie da się.

- Hehe mam pomysł - mruknąłem do samego siebie pod nosem. Wszedłem do łazienki uprzednio biorąc jakiś plastikowy kubeczek z szafki obok - Nie mogę być zawsze taki dobry bo się mną jeszcze znudzi a to byłby mój największy koszmar - Odkręciłem kurek z wodą, sprawdziłem jej temperaturę a gdy była nie za zimna i nie za ciepła to podstawiłem pod nią kubeczek. Ciecz wypełniła go do mniej niż połowy. Wyszedłem z łazienki, spojrzałem na łóżko upewniając się, że chłopak jeszcze śpi i całe szczęście tak było. W zamku robiło się już cieplej więc nie powinien się rozchorować a poza tym to nie jest woda o temperaturze -341 tylko na plusie jakoś. No i w dodatku on nigdzie narazie nie będzie wychodził. Podszedłem do łóżka i przechyliłem kubeczek nad Omegą. Woda momentalnie zaczęła spływać. Ten jak poparzony się obudził i zaczął rozglądać dookoła a na samym końcu jego wzrok spotkał się z tym moim. Nie wytrzymałem i zacząłem się głośno śmiać - HAHAHA przepraszam to było silniejsze ode mnie.

- KACCHAN! - krzyknął wkurzony - JESTEM TERAZ CAŁY MOKRY!

- Tak? - zapytałem z zadziornym uśmieszkiem.

- WIESZ DOKŁADNIE O CO MI CHODZI TY ZBOCZEŃCU JEDEN!! DZISIAJ ŚPIE W INNYM POKOJU! - oznajmił i wstał z łóżka. Gdy tylko to zrobił z jego włosów jak i ubrań zaczęła skapywać woda.

- Co?! Ale jak to?! Nie no weź przepraszam. Chodź pomogę ci się wytrzeć, wysuszę ci włoski i ładnie rozczesze, przyniosę ciepłe ubranka. Co ty na to?

- Ee nie - oznajmił twardo i wszedł do łazienki zamykając się w niej na klucz.

- Izuu no weź.

- Co mam wziąć?

- No przepraszam. Nie zrobię już tak więcej. Wybaczysz mi?

- Nie wiem.

Usłyszałem zza drzwi szum wody więc zapewne będzie brał prysznic. Postanowiłem, że zrobię coś pożytecznego i wymienie tą mokrą pościel na jakąś czystą i suchą. Tym razem padło na czarną satynową. Ładnie pościeliłem łóżko i usiadłem na nim czekając aż Izuku wyjdzie z łazienki. Nagle drzwi się trochę uchyliły a zielono-włosy wyjrzał zza nich. Popatrzył się na mnie a później na szafę więc już było oczywiste. Wstałem i podałem mu jakieś ubrania a ten szybko ponownie zniknął za drzwiami.

Po kilku minutach wytuptał stamtąd z suszarką w rękach. Poklepałem na łóżko by usiadł obok mnie. Podłączyłem suszarkę i zaczął mu delikatnie suszyć włosy i skórę głowy. Po skończonym suszeniu rozczesałem mu je jeszcze i poszedłem odłożyć przedmiot do łazienki.

- Chodź idziemy zjeść - oznajmiłem i wziąłem go na ręce.

- Kacchan przecież mam nogi i potrafię na nich chodzić więc odstaw mnie. Ludzie będą się patrzeć - wyszeptał mi ostatnie zdanie do ucha.

- Nie przejmuj się nikt nie będzie patrzył a nawet jeśli to nic z tym nie zrobi.

- No i jak ja mam się z tobą kłócić? Nie da się.

- No widzisz. To wniosek jest prosty nie kłóć się ze mną.

- Się okażę - mruknął.

- Słyszałem to.

- Wiem. Idź szybciej bo głodny jestem.

- No już, już.

Przyśpieszyłem trochę kroku no i już po chwili byliśmy w jadalni. Postawiłem Omege na podłodze, odsuwając mu krzesło, a później zasuwając i siadając obok niego na swoim miejscu. Życzyliśmy sobie obaj smacznego i zaczęliśmy jeść. 

----------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka!

Co tam u was? Mam nadzieję, że rozdział się podobał.

Sorki, że taki krótki, ale nie zgadniecie co. Moja kochana, cudowna klasa postanowiła, że dobrym pomysłem będzie napisanie poprawy spr z matmy jutro a nie np w pon 😘😘 a u mnie to większość zagrożenia ma (of course ja też jak by mogło być inaczej) no i musiałam się uczyć. ALE JA WAM MÓWIĘ TA BABA MI JAKOŚ PUNKTY MUSIAŁA ŹLE POLICZYĆ. BO JA JESTEM PEWNA, ŻE NIE DOSTAŁAM 1 TYLKO PRZYNAJMNIEJ 2 Z TEGO SPR. A JA GO NAWET JESZCZE NIE WIDZIAŁAM A NIE WIEM CZY ONA JUTRO GO BĘDZIE MIAŁA NAWET. 

Gwiazdka? Komentarz?

Następny rozdział w sobotę!

Do następnego! <3 

Teraz jesteś bezpiecznyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz