-Rozdział 72-

431 42 5
                                    

Pov. Katsuki

Miałem właśnie w swoich objęciach mojego narzeczonego. Tego wieczora stałem się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Nic innego nie liczyło się w tej chwili. Tu nawet słowa nie mogą opisać jak bardzo jestem szczęśliwy, że Izuku zgodził się zostać moim mężem jak i Luną tego stada. Lepiej być nie mogło.

Objąłem mojego narzeczonego jeszcze mocniej i czule pocałowałem w jego malinowe usta, na których mogłem zasmakować truskawkowego błyszczyku.

- Kocham cię bardzo Izuku. Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. I nawet nie wiesz jak bardzo cieszę się, że mam cię przy swoim boku - mruknąłem nagle i wsadziłem swój nos we włosy młodszego zaciągając się jego słodkim zapachem.

- Też cię bardzo kocham Kacchan. To co mówisz jest bardzo słodkie - zachichotał cicho - Nie wyobrażam sobie teraz życia bez ciebie.

Staliśmy tak jeszcze chwilę w swoich objęciach, ciesząc się swoją wzajemną obecnością. Robiło się coraz zimniej i widziałem, że Izuku powoli zaczęły trząść się ręce z zimna. Wziąłem go na ręce na ,,pannę młodą" i ruszyliśmy w stronę wyjścia z plaży.

- Wracamy już? - zapytał i położył swoją głowę na moich barku.

- Tak. Robi się coraz zimniej i widzę jak powoli zaczynasz się trząść. Nie chcę byś się jeszcze rozchorował. Co powiesz na wspólną kąpiel jak wrócimy?

- Yhm - mruknął - Podoba mi się ten pomysł.

- Cieszę się - pocałowałem go w te zielone loczki - Izuku?

- Tak?

- Wiesz, że teraz będziesz musiał zacząć naukę? Twoja koronacja będzie w tym samym dniu co i nasze wesele. Ale nie martw się jeszcze masz czas. Nic jeszcze nie jest zaplanowane ani prawie nikt nie wie, że zostaniesz niedługo moim mężem jak i Luną tego stada.

- Ah no tak. Pamiętam jak kiedyś matka mi coś o tym mówiła. Coś wspominała, że jak dorosnę no to stanę się Luną jakiegoś stada i będę musiał nauczyć się o jego historii, poznać najważniejszych ludzi no i popracować nad postawą i kulturą - powiedział, ale niezbyt szczęśliwy na myśl o swojej matce.

- Tak, to co powiedziałeś to prawda, ale myślę, że nie będzie to jakoś trudne i nie musisz spieszyć się. Masz czas no i oczywiście mnie więc jak byś potrzebował pomocy to zawsze tu dla ciebie będę.

- Dziękuje.. to miłe z twojej strony.

- Taki już mam obowiązek. Jesteś moją Omegą więc muszę się tobą zajmować jak i pomagać ci.

- No tak. A ty jesteś moim Alfą więc też powinienem ci coś pomagać. Więc jak najszybciej postaram się przyswoić tą wiedzę byś się nie przemęczył i bym i ja mógł ci zawsze w czymś pomóc.

- Spokojnie. Ja sobie poradzę, ale nigdy małą pomocą nie pogardzę.

- Cieszę się.

Doszliśmy właśnie do naszej limuzyny. Szofer otworzył mi drzwi widząc, że mam na rękach pewną małą istotkę. Wsiedliśmy do środka i usiedliśmy. Oczywiście Izuś usiadł na moich kolanach. Nie miałem nic przeciwko temu, ponieważ i ja cieszyłem się, że mogę być przy nim blisko. Objąłem go i zacząłem delikatnie głaskać go po plecach.

Po kilkunastu minutach dojechaliśmy w końcu do domu. Wysiadłem z auta oczywiście z Izuku na rękach. Straż otworzyła nam drzwi do zamku po czym weszliśmy i weszliśmy na górę do naszej komnaty. Zamknąłem drzwi nogą i położyłem Omegę na krześle. Zdjąłem z siebie marynarkę i buty, odpiąłem wszystkie guziki mojej koszuli nie zdejmując jej jeszcze. Podszedłem do zielono-włosego i kucnąłem przed nim. Zdjąłem mu buty i postawiłem obok. Wyprostowałem się poszedłem zza niego by zdjąć z niego i ten płaszcz, który zawiesiłem w szafie.

Spojrzałem na moją Omegę i nie mogłem oderwać wzroku. On jest tak piękny.. nie ważne kiedy i gdzie, ale zawsze wygląda zjawiskowo i najlepiej. Podszedłem do niego i pochyliłem się nad nim. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. A zaraz już i milimetrów. Raz patrzyłem na piękne szmaragdowe oczy a raz na lekko błyszczące się usta.

- Mogę? - zapytałem.

Chłopak sam przyciągnął mnie do pocałunku. Nie powiem lekko się zdziwiłem, ale szybko oddałem czułość. Zielono-włosy położył swoje dłonie na moje policzki a ja swoimi podpierałem się by nie upaść na Omegę. Po niedługiej chwili pogłębiliśmy nasz pocałunek dokładając nasze języki. Delikatnie przygryzłem dolną wargę młodszego prosząc tym samym o dostęp. Gdy go dostałem mój język zaczął penetrować wnętrze jamy ustnej uległego tym samym walcząc o dominacje z zielonkiem, którą oczywiście wygrałem ja.

Po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie. Pomiędzy nami zwisała strużka śliny, którą przerwałem. Policzki Izuku były czerwone co dodawało mu jeszcze bardziej uroku. Na moich zapewne też znajdowało się trochę różu. Uśmiechnąłem się chytro i pogłaskałem chłopka po głowie.

- Dobra idę przygotować dla nas kąpiel. Wybierz jakieś piżamy dla siebie i dla mnie jakbyś mógł.

- Yhm - kiwnął głową.

Poszedłem do łazienki i odkręciłem kurek z wodą by ta zaczęła wypełniać wannę. Dodałem jakąś kulę do kąpieli zapaliłem kilka świeczek jakie tam stały i włączyłem ledy na kolor czerwony. 

----------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka!

Co tam u was? Mam nadzieję, że rozdział się podobał.

PRZEPRASZAM WAS BARDZO ŻE DOPIERO DZISIAJ!! Ale coś mi się wczoraj zwaliło z wattpadem i nie chciał mi działać prawidłowo. I dopiero dzisiaj rano zaczął ze mną współpracować. 

Gwiazdka? Komentarz?

Następny rozdział w środę!

Do następnego! <3

Teraz jesteś bezpiecznyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz