-Rozdział 56-

426 47 3
                                    

Pov. Katsuki

Zdjąłem Izuku ze swoich kolanach i wstałem od stołu usadzając go na krześle, na którym dopiero siedziałem. Podszedłem trochę bliżej dwóch osób w wieku 42 i 46 lat. Spojrzałem na nich obojętnym wzrokiem.

- Widzę, że mój synek jak zwykle w wspaniałym nastroju i humorze - odezwała się blondynka podchodząc bliżej mnie - Nie po witasz swojej matki? - chwyciła za moje ucho bym się zniżył a ja tylko warknąłem zdenerwowany.

- Byłem w dobrym humorze dopóki ciebie tu nie zobaczyłem. I po jakiego chuja wy tu w ogóle jesteście?! Nikt was nie zapraszał!

- Oh, ale my nie potrzebujemy zaproszenia by przebywać w NASZYM zamku. Nauczyłbyś się trochę manier i jak powinieneś traktować swoją matkę jak i ojca - powiedziała i wychyliła swój łeb zza mojego ramienia. Kurwa przecież Izuku tam siedzi i nadal nie wie, co tu się odpierdala za szopka - Kim jest ten chłopak? I dlaczego jak wcześniej widzieliśmy razem z twoim ojcem siedział na twoich kolanach a teraz siedzi na twoim miejscu?

- Nie waż nawet się go tknąć, bo zacznie cuchnąć tobą. I skoro jesteś taka ciekawska to jest moja Omega jak i mate - powiedziałem dumnie wypinając pierś do przodu. Byłem dumny z tego, jakiego mam partnera życiowego. Nawet, jeżeli moim starym on by się nie spodobał, co jest nieprawdopodobne, ponieważ no jak oni mogą nie polubić takiego słodziaka? A nawet, jeśli nie będę się ich słuchał.

- No już już uspokój się. A teraz mi do jasnej cholery wytłumacz, dlaczego my nie wiedzieliśmy o nim aż do dzisiaj?! - powiedziała wkurzona, nie wkurwi ona blondynka z powrotem patrząc na mnie, ale ze złością - Pewnie gdybyśmy tu nie przyjechali to byśmy nawet nie mieli pojęcia o tej Omedze. Ah, jaki ty jesteś egoistyczny..

- Mitsuki.. Wiesz, że Katsuki był taki zawsze nie warto się denerwować - odparł spokojnie mężczyzna w brązowych włosach i podszedł do swojej żony łapiąc ja delikatnie za dłoń i całując ją.

- Fuj idźcie gdzieś indziej, bo zaraz się zrzygam - powiedziałem pokazując odruch wymiotny. Ojciec zaśmiał się pod nosem a matka wzięła pierwsza lepsza gazetę leżącą obok niej i trzepnęła mnie nią w głowę.

- Sam pewnie tak robisz a jak nie to znaczy, że nie możesz nawet nazywa się prawdziwa Alfą.

- Hmpf - prychnąłem pod nosem i wróciłem do Izuku, który nadal nic nie wiedział.

- A może chciałbyś nas przedstawić swojemu wybrakowi? - zapytała już miłej matka. Lecz ja postanowiłem ją zignorować i wtuliłem się w drobne ciało Izuku - Eh po tobie to można było się tego spodziewać. Jestem Mitsuki Bakugo, matka tego tu niewychowanego ''króla'' a to jest mój mąż Masaru Bakugo - powiedziała podchodząc do nas jeszcze bliżej razem z ojcem i podała swoją dłoń w stronę Izuku. Ten szybko wstał i ukłonił się - Nie musisz się kłaniać słońce. Jak ci na imię?

- Izuku Midoriya, Wasza Wysokość - powiedział już wyprostowany i podał swoją dłoń mojej matce jak i ojcu witając się z nimi. Jak tak na to patrzyłem na twarzy obojga był wymalowany nie mały szok a w szczególności u starszej Omegi.

- Midoriya?

- Tak? W czymś problem Wasza Wysokość?

- Ah nie, nie. I nie mów tak na nas. Mów do nas po imieniu albo tato, mamo.

- Oh no dobrze - powiedział speszony

- Może przejdziemy do salonu? Moglibyśmy się trochę bardziej poznać - zaproponował brunet. Wszyscy przytaknęli oprócz mnie. Ale nie miałem wyjścia musiałem tam iść. Najchętniej to spędziłbym ten czas z Izuku a nie tymi starymi dziadami.

Złapałem swoją Omegę w pasie i tak poszliśmy do salonu. Usiadłem na kanapie i posadziłem sobie Izuku pomiędzy moimi nogami. Ten tylko oparł się bardziej o moją klatkę i spojrzał na pozostałą dwójkę, która usiadła naprzeciw nas. Trzymałem zielonowłosego w pasie czasami gładząc jego brzuch.

Pov. Izuku

Rozmawiałem właśnie z rodzicami Kacchana by poznać siebie na wzajem. Alfa siedzącą za mną ignorował starszych zajmując się mną. Blondyn mi również nigdy o nich nie opowiadał plus teraz jak weszli do jadalni Kacchan był bardzo zaborczy i nie zbyt miły dla swoich rodziców. To prawda jest on taki i odzywa się on w taki sposób do większości ludzi, ale myślałem, że z jego rodzicami będzie inaczej może tak samo albo podobnie jak zachowuje się przy mnie, kiedy jesteśmy sami. A tak naprawdę jest to totalną odwrotnością. No, ale ja chyba nie mogę nic z tym zrobić.

- A jak się tak w ogóle poznaliście? - zapytała starsza Omega popijając herbatę, która w między czasie przyniosła nam służba. Tak naprawdę chciałem unikać tego pytania jak najbardziej mogłem, ale przecież to są jego rodzice, więc chcą wiedzieć o mnie.

- Emm.. - zacząłem, ale przerwał mi Kacchan patrząc na swoją matkę poważnym wzrokiem.

- Nie musisz jej przecież tego mówić - wyszeptał mi do ucha a po moim ciele przeszedł dreszcz, ale ten przyjemny.

- Nie ciebie się pytałam. Izuku? Coś nie tak?

- Ah nie wszystko jest w porządku.. Tylko po prostu poznaliśmy się bardziej niecodzienny sposób..

- Jeżeli to cię przytłacza to nie musisz nam tego mówić słońce. Spokojnie.

- Nie. Jesteście rodzicami Katsukiego jak i władcami tutejszych ziem, więc powinien wam powiedzieć.. No, więc tak.. Moja matka ze swoim mężem sprzedali mnie.. A tak się właśnie złożyło, że tamtego wieczoru w tamtym budynku znajdował się również i wasz syn, który uratował mnie od tego piekła. Na początku miałem negatywne nastawienie o pańskim synu po tym, co przeszedłem wcześniej, ale jak się okazało i jak poznaliśmy się bliżej stałem się bardziej ufny i zakochałem się w nim.

- Przepraszam, nie powinnam pytać. Widać, że jest to bardzo osobista sprawa dla ciebie - powiedziała smutnym tonem Królowa - Ale jak w ogóle twoi rodzice mogli ci to zrobić? To jest nie ludzkie. Nie po to ma się dzieci by je sprzedawać w nie wiadomo, kogo ręce. Nie ważne jak bardzo wkurzyłby mnie ten mały szczyl nie potrafiłabym mu tego zrobić. Całe szczęście, że tam byłeś - zwróciła się do syna.

- Wiem uratowałem moją Omegę. Tak to możliwe, że nigdy bym go nie poznał i musiałbym poślubić jakieś totalne gówno z innego królestwa. Fuj.

- Katsuki! Wyrażaj się - skarciła go blond włosa kobieta - Ale zgodzę się z tobą. Całe szczęście, że wszystko skoczyło się dobrze. A właśnie nie widziałam jeszcze na twoim palcu pierścionka zaręczynowego to znaczy, że ten bachor ci się jeszcze nie oświadczył?

- Czy ty możesz nie wtrącać się w NASZE życie?! - warknął zły i trochę speszony.

- Jestem twoją matką, więc mam prawo do mieszania w twoje życie i nie odzywaj się niepytanie szczylu mały. Siedź jak siedzisz.

- Emm no tak jakoś wyszło, że jeszcze nie hah - powiedziałem z zaczerwienionymi policzkami.

- Weź to zrób jak najszybciej a nie jak będziemy z ojcem na łożu śmierci.

- Już tak nie dramatyzuj - mruknął i wywrócił oczami.

- Ja ci dam zaraz nie dramatyzuj ty gówniarzu!

Rodzice Kacchana są naprawdę wspaniali. Bardzo ich polubiłem i myślę, żeoni mnie też. Alfa, że swoją matka często się kłócą, ale widać, że się kochają.Starsi postanowili, że zostaną na 1 lub 2 noce. Katsuki nie był zadowolony ztego pomysłu, ale nic nie mógł z tym zrobić.

----------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka!

Co tam u was? Mam nadzieję, że rozdział się podobał.

Mała informacja. Jeżeli dobijecie 50 obs będzie kolejny one-shot z tej okazji. Wierzę, że wam się to uda. 🧡💚

Gwiazdka? Komentarz?

Następny rozdział w sobotę!

Do następnego! <3 

Teraz jesteś bezpiecznyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz