-Rozdział 75-

443 47 21
                                    

Pov. Izuku

Minął już ponad miesiąc od kiedy Katsuki mi się oświadczył zmieniło się sporo albo i nie? Każdy już o naszych zaręczynach wiedział i nam gratulował, ja coraz więcej umiem i nawet czasami zdarza mi się pomóc mojemu Alfie czy papierach oczywiście pod jego czujnym okiem. Rodzice Kacchana byli bardzo szczęśliwi jego mama nawet powiedziała mi o jego kilka słabych punktach jak i czego nie lubi lub co lubi. Dzięki temu wiem jak mógłbym się z nim podroczyć czy coś w tym stylu. Mój tata jak i brat również byli dumni, ale i tak mieli oko na Kacchana co było słodkie. Wiem, że mój ukochany nie mógłby mnie skrzywdzić no chyba, że tylko takiego udaje a jak mnie oznaczy to wszystko się zmieni na gorsze. Nie, nie. Będzie dobrze. Znam go już dosyć długo plus z tego jak każdy mi mówi o jego latach przed tym jak mnie poznał to naprawdę widać różnicę.

Razem z moim mate ustanowiliśmy również datę naszych ślubów. A mianowicie odbędzie się on w przyszłym miesiącu by już mieć wszystko przygotowane.

Dzisiaj mieliśmy mieć przymiarki naszych szat, które będziemy musieli ubrać na moją koronację. Rzecz jasna musiało to mieć kolory królewskie czyli czerwony, czarny no i złoty.

Kacchan siedział obok mnie w aucie i delikatnie głaskał mnie po udzie oraz kolanie. Jednak po niedługiej chwili dojechaliśmy na miejsce. Obaj wysiedliśmy z samochodu, złapałem Alfę za rękę splatając nasze palce ze sobą po czym weszliśmy do drewnianego niedużego domku.

- Dzień dobry - przywitałem się miło z krawcem. Mężczyzna w starszym wieku ukłonił się nam obojgu.

- Witam Króla i Królowo. O ile mogę już tak mówić?

- Proszę mówić mi po prostu Izuku - uśmiechnąłem się miło. Facet zerknął na dumnego Alfę, ale ten nic nie powiedział ani zrobił więc tylko przytaknął.

Usiedliśmy na kanapie obok a przy nas ustał starszy Pan.

- Herbaty, kawy? - zapytał miło właściciel.

- Ja poprosiłbym herbatę. A ty Kacchan?

- Nic. Przyszliśmy tu przecież na przymiarki nie na herbatkę.

- Kacchan! Nie można tak mówić! To jest niemiłe i nie kulturalne. Jeżeli nie chcesz nic to to powiedz grzecznie bez zbędnych docinek.

- Hmpf - syknął i odwrócił wzrok.

- Przepraszam Pana bardzo. Niech się Pan nie martwi mamy trochę czasu.

Starszy przytaknął i zniknął za drzwiami. Ja tylko spojrzałem się na Katsukiego i cicho westchnąłem. Zaraz pojawił się mężczyzna z dwoma kubkami z herbatą jeden podał mi a drugi postawił przed sobą na stoliku. Zanim jednak napiłem się swojej herbatki Katsuki wziął ode mnie kubek i sam zrobił łyka. Spojrzałem na niego nie wiedząc o co chodzi. A ten tylko powiedział, że mogę pić. Nie pytając więcej również wziąłem łyka gorącego napoju.

Podczas picia krawiec również mierzył mnie i zapisywał moje wymiary. Dzisiaj miałem też podać krawcowi co będę miał na ślubie. Garnitur czy może jednak suknie. Rozmawiałem o tym z Kacchanem i on pomógł mi wybrać tą lepszą opcję.

- Dobrze już mam wszystkie wymiary możesz zejść.

- Okej.

- A co do ślubów? Suknia czy garnitur.

- Postawiliśmy na...

- W porządku. Proszę mi wysłać albo przyjść i pokazać w jakim stylu i jaki/a ma być.

- Dobrze. Do końca tygodnia będzie miał pan cały projekt - uśmiechnąłem się.

- Cieszę się. Z mojej strony to wszystko na dzisiaj.

- Oh już? Szybko minęło. W takim razie do widzenia.

- Do widzenia - ukłonił się na pożegnanie a my wyszliśmy.

Katsuki otworzył mi drzwi od auta po czym usiadł obok mnie na tylnych siedzeniach. Przysunąłem się bliżej niego.

- Dlaczego tak zrobiłeś? - zapytałem.

- Tak to znaczy jak?

- Dobrze wiesz jak. Dlaczego wziąłeś mój kubek z herbatą i napiłeś się z niego. To nie tak, żę to problem bo to nie jest żaden problem, ale to było dziwne.

- Czy naprawdę muszę to tłumaczyć?

- Tak.

- Eh.. po prostu wolę się upewnić czy aby na pewno nic tam nie dodali. Nie chce by tamta sytuacja się powtórzyła przez moje niedopilnowanie.

- Oh Kacchan - mruknąłem cicho i się do niego przytuliłem. Ten objął mnie delikatnie i położył swoją głowę na tej mojej - To bardzo miłe i słodkie, że się o mnie martwisz, ale bez potrzebnie. Przecież ten krawiec pracuje dla rodziny królewskiej od kilkunastu lat znasz tego starca bardzo dobrze. Plus pomyślałeś może o sobie? Co by było gdyby coś jednak było w tej herbacie a ty byś to wypił? To było bardzo nierozważne.

- To nie istotne. Ważne byś ty był zdrowy i bezpieczny. O mnie się nie martw ja sobie poradzę.

- Jak ja mam się o ciebie nie martwić? Hm?! Przecież to tak jakbym powiedział tobie byś się o mnie nie martwił.

- Fakt. Ale ty jesteś bardziej cenniejszy niż ja. Nie mogę ciebie stracić przez moją nieuwagę.

- Spokojnie Kacchan nie stracisz mnie. I nie mów takich rzeczy. Jesteś bardzo cenny. Gdyby nie ty to królestwo dawno byłoby stracone, ja nie znalazłbym swojego przeznaczonego i pewnie wylądowałbym u kogoś innego a tak to mnie uratowałeś od dalszego torturowania - złożyłem na czole blondyna czuły pocałunek - Kocham cię bardzo mocno i jesteś dla mnie najważniejszy pamiętaj.

- Ta ja ciebie również mocno kocham - pocałował mnie w policzek.

Dojechaliśmy do zamku, wysiedliśmy z auta i weszliśmy do środka budynku. Właśnie była pora obiadowa a mi burczało w brzuchu.

Po zjedzonym obiedzie pomogłem Kacchanowi z zaproszeniami na nasz ślub. On pisał je wszystkie ręcznie a ja dekorowałem oraz pakowałem do kopert. Dzięki temu szybko skończyliśmy i mogliśmy zrelaksować się w łóżku wtuleni w siebie. 

----------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka!

Co tam u was? Mam nadzieję, że rozdział się podobał.

Jutro na mój profil wpadnie nowy one-shot z okazji halloween więc serdecznie zapraszam!! 

Pomóżcie mi pliska wybrać. Nie mam pojęcia jakie ubranie na ślub ma mieć Izuku. 

Sukienka -------->

Garnitur -------->

Liczę na waszą pomoc!! <33 

Kto z was do szkoły ma jutro? 

Gwiazdka? Komentarz?

Następny rozdział w sobotę!

Do następnego! <3 

Teraz jesteś bezpiecznyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz