Rozdział 25

925 36 4
                                    

Czułam na sobie ciężar oraz bijące ciepło. Czułam się bezpiecznie, wtulona w coś miękkiego, a jedyne co słyszałam to bicie serca.  Gdy chciałam się przekręcić czyjeś silne ręce zawinięte wokół mojej talii mi to uniemożliwiały.

Nagle usłyszałam czyjeś mruknięcie dlatego powolnie otworzyłam oczy. Zaatakowały mnie promienie słońca lecz po chwili obraz mi się wyostrzył.

Dostrzegłam opalone i dobrze zbudowane  ramiona, obojczyk oraz klatkę piersiową. Gdy mój mózg nie funkcjonował jeszcze sprawnie, wtuliłam się bardziej w czyjąś postać. Leżałam tak około dwie minuty gdy w końcu moje trybiki zaczęły poprawnie funkcjonować.

Wspomnienia z wczorajszego dnia zaatakowały mnie odrazu. To jak odwiozłam Gaviego do domu, pomogłam mu dostać się do pokoju oraz jego propozycja abym została na noc. Chwila. Przecież szlam spać odwrócona do niego plecami, a aktualnie leżę wtulona w czyjąś klatkę piersiową... Kurwa

Momentalnie podniosłam się do pozycji siedzącej przy tym strącając ręce chłopaka z moich bioder. Moja mina wyglądała prawdopodobnie tak jakbym zobaczyła ducha. Brunet patrzył na mnie spod przymkniętych powiek nie wiedząc o co mi chodzi.

- Mówiłeś, że nie będziesz się do mnie dobierał - to była jedyna rzecz jaka przyszła mi na myśl. Spojrzał na mnie z niezrozumieniem i lekko podniósł się do góry.

- Vic przecież nic ci nie zrobiłem - powiedział zakrywając ręką buzie ponieważ zaczął ziewać - Po drugie czemu się tak drzesz jest rano - zapytał

- Muszę wracać do domu - powiedziałam wstając z łóżka. Pognałam do krzesła na którym znajdowały się moje ubrania - Gdzie masz łazienkę? - zapytałam odwracając się w jego stronę. Gdy dostałam instrukcje prowadzącą do danego pomieszczenia zamknęłam za sobą drzwi.

Łazienka była w kolorach bieli z elementami czerni. Na środku znajdował się wielki prysznic z przeszkloną szybą. Lustro było okrągłe oraz podświetlane. Kiedy ujrzałam swoje odbicie mogłam dostrzec wielki rumieniec, który pokrywał moją twarz.

Moje myśli zaczęły odtwarzać w kółko obraz chłopaka leżącego w łóżku z rozczochranymi włosami oraz zaspanym głosem. Stado motyli zaatakowało moje podbrzusze, a czerwień na policzkach stawała się coraz bardziej widoczna. Ogarnij się dziewczyno.

Jednak coś w mojej głowie nie mogło przestać oraz mówiło mi jak dobrze się czułam w jego objęciach.

Po szybkim przebraniu się oraz ogarnięciu włosów i umyciu zębów palcem wskazującym. Tak wiem mało higieniczne ale lepsze to niż żeby mi śmierdziało z buzi.

Wyszłam z łazienki i wróciłam z powrotem do pokoju chłopaka. Dalej leżał w łóżku jednak miał na sobie założoną koszulkę oraz grzebał coś na telefonie. Gdy usłyszał, że ktoś wchodzi do jego sypialni podniósł wzrok na moją osobę.

Szybko odwróciłam spojrzenie dalej speszona sytuacją sprzed kilku minut i położyłam jego ubrania na krześle. Kątem oka mogłam dostrzec tą samą poduszkę, która miała podzielić łóżko chłopaka na moją i jego stronę. Jednak ewidentnie nie spełniła swojego zadania ponieważ leżała na podłodze.

Spojrzałam się na chłopaka, który przez cały czas patrzył w moją stronę. Założyłam ręce na biodrach i westchnęłam głośno.

- Możemy zapomnieć o tej sytuacji? - zapytałam.

- Jakiej sytuacji? - zaczął szczerzyć się doprowadzając mnie tym do szaleństwa - A mówisz o tym jak przygniatałaś mnie przez całą noc i nie dało się ciebie ściągnąć? - wiedziałam, że próbuje mnie wyprowadzić z równowagi jednak nie dam się. Przymknęłam powieki i policzyłam do dziesięciu po czym znowu je otworzyłam.

mi maldición, mi perdición// Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz