Dlaczego on musi przypominać mi o swoim istnieniu? Nie może znaleść jakieś innej dziewczyny do której będzie wypisywał i dawał jej koszulki. Mam już dość piłkarzy. Wyszłam z wiadomości i rzuciłam telefon na łóżku. Głowa mi zaraz eksploduje. Dobra muszę iść się umyć i zacząć normalnie funkcjonować. Zabrałam ze sobą ubrania po czym ruszyłam w stronę łazienki. Gdy stanęłam przed lustrem zlękłam się. Wyglądałam okropnie. Miałam podkrążone oczy, włosy sterczały we wszystkie strony świata, a oczy były lekko podpuchnięte. Wyglądałam jak siedem nieszczęść. Boże dalej nie mogę uwierzyć, że pozwoliłam swojemu umysłowi doprowadzić się do takiego stanu.
Kiedy wycierałam włosy w ręcznik usłyszałam jak Megan zaczyna się drzeć.
- Vic wyłaź szybko! - zaczęła na co wywróciłam oczami. Jezu człowiek się w spokoju nie może umyć. Przekręciłam zamek w drzwiach tym samym wpuszczając blondynkę do środka. Stanęła przedemna z głupim uśmiechem, a w ręce trzymała telefon. Mój telefon.
- Dlaczego masz mój telefon? - zapytałam podnosząc jedną brew do góry oraz krzyżując ręce na piersi - Oddawaj go - powiedziałam stanowczym głosem na co tylko machnęła ręką dalej nie przestając się uśmiechać. O co jej do cholery chodzi? Czyżby przeczytała wiadomości od niego? Ale przecież jak? Musiała by zacząć przeszukiwać moją komórkę.
- Nie denerwuj się tak - zaczęła blondynka - Zgadnij kto do ciebie napisał - mówiła z podekscytowaniem. Patrzyłam na nią tępym wzrokiem, a moje myśli powędrowały do bruneta - TOMÁS! - krzyknęła tym samym ścigając mnie na ziemie.
- Jaki Tomás ? - zapytałam na co zaczęła patrzeć z irytacja. I wtedy przypomniałam sobie o blondynie z pasów i wczorajszej imprezy - Aaaa ten Tomás. Chwila czy ty powiedziałaś, że do mnie napisał? - spytałam ze zdziwieniem.
- No tak. Pisze, że przeprasza cię za wczoraj i że nie chciał cię urazić. W ogólne dlaczego nie powiedziałaś mi że go spotkałaś?! - zaczęła znowu wydzierać się na co przewróciłam oczami.
- Wiesz jakoś nie miałam czasu ci o tym powiedzieć bo czuje się jakbym miała umrzeć - powiedziałam lekko podnosząc głos - A po drugie dlaczego grzebałaś mi w telefonie? - spytałam.
- Nie grzebałam tylko weszłam do twojego pokoju zobaczyć czy dalej leżysz bezczynnie. No i gdy miałam wychodzić usłyszałam powiadomienia z twojego telefon no i tak jakoś wyszło, że przez przypadek zobaczyłam je - zaczęła się niewinnie uśmiechać na co wypuściłam powietrze z nosa. Mówiłam już, że wielbłąd nie byłby taki zły?
- Nie zmienia to faktu, że grzebałaś w nim - powiedziałam oskarżycielsko na co przekręciła oczami.
- Oj tam nie przesadzaj. Opowiedz mi lepiej jak go wczoraj spotkałaś oraz dlaczego cię przepraszał - powiedziała na co kiwnęłam głową w stronę wyjścia dając jej znak żeby poszła do mojego pokoju. Kiedy do niego weszłyśmy zamknęłam za nami drzwi. Blondynka leżała na całej długości łóżka ze złączonymi na brzuchu rękami czekając aż zacznę opowiadać.
- No to jak wyszłam z łazienki to w niego wpadłam. Przestawiłam mu się mówiąc, że ja to ta sama dziewczyna, której pomógł. On jednak musiał trochę pomyśleć o jaką dziewczynę chodzi no i jak już sobie uświadomił to zaczął mówić że stałam się sławna przez Gaviego bo dał mi koszulkę, a przez to krąży pełno nagrań jak i zdjęć z tej sytuacji. Ja się zdenerwowałam, że mi o tym przypomniał wiec powiedziałam, że muszę iść bo pewnie się o mnie martwisz ale zamiast do was poszłam zapić gniew wódką - powiedziałam na jednym tchu. Blondynka leżała nie odzywając się. Nagle ciszę przerwało powiadomienie z mojego telefonu. Podbiegłam do niego i zobaczyłam, że to kolejna wiadomość od chłopaka. Chce się ze mną spotkać.
![](https://img.wattpad.com/cover/331327049-288-k84605.jpg)
CZYTASZ
mi maldición, mi perdición// Pablo Gavi
Roman pour AdolescentsChciałam tylko wyrwać się ze swojego miasteczka, spełnić marzenie i spędzić wspaniały czas w słonecznej Barcelonie, lecz nie było mi to dane. Stałeś się moim przekleństwem z którym nie potrafiłam sobie poradzić i dlatego niszczyliśmy się nawzajem al...