Chłopak przepuścił mnie w drzwiach mówiąc ,,mademoiselle" przez co zaczęłam się cicho śmiać.
Znaleźliśmy się w wielkiej sali przyozdobionej złotymi elementami. Na ścianach znajdowały się różne obrazy. Było widać przepych i luksusy.
Nagle moje spojrzenie poleciało w stronę bruneta, który stał odwrócony do mnie plecami. Ubrany był w białą koszule oraz czarną kamizelkę, a w dłoni trzymał czarną marynarkę podobną do Gonzaleza.
Koło niego stał Ansu ubrany w szary garnitur. Prezentował się w nim naprawdę przystojnie. Chłopak zauważył, że mu się przyglądam dlatego do mnie pomachał tym samym ściągając uwagę Gaviry.
Hiszpan odwrócił się w moją stronę przez co odrazu złapaliśmy kontakt wzrokowy. Czułam jak serce zaczyna mi dudnić, a w brzuchu latało stado motyli.
Brunet wyglądał bardzo przystojnie aż zaschło mi w gardle. Jednak po kilku chwilach z powrotem stanął do mnie plecami, a ja czułam jakby ktoś wrzucił mnie pod ciężarówkę.
Nagle poczułam czyjąś rękę na swoich plecach.
- Wszystko dobrze? - zapytał pedri pochylając się w moją stronę. Kiwnęłam lekko głową przybierając na twarz maskę, która miała mnie uchronić przez rzeczywistością.
Podeszliśmy w stronę chłopaków, a Ansu nie spuszczał ze mnie wzroku.
- No no Vic pięknie wyglądasz - zaczął. Posłałam w jego stronę uśmiech.
Nagle do pomieszczenia wszedł Xavi wraz z jakimiś ludźmi. Zaczęli zabierać kilku piłkarzy w tym pedriego i ciemnoskórego.
Spojrzałam się na Pabla, który poprawiał swoją muchę. Gdy przyjrzałam się bardziej dostrzegłam, że jest ona przekrzywiona dlatego odruchowo sięgnęłam do niej zaczynajac poprawianie jej.
- Przepraszam ale miałeś ją źle założoną - zaczęłam uciekać wzrokiem w dół. Poczułam jak brunet łapie mnie za brodę i unosi ją do góry.
Odrazu napotkałam te jego szczenięce oczy w których mogłabym umrzeć. Były tak bardzo niesamowite.
- Dzięki - odpowiedział skanując moją twarz.
W pewnym momencie drzwi otworzyły się z głośnym hukiem, a przez nie weszli piłkarze innego klubu. Z powodu iż średnio interesuje się tym sportem nie widziałam nikogo znajomego o kim mogłabym słyszeć.
Za nimi pojawił się kolejny klub tym razem wiedziałam, że jest to Psg ponieważ zauważyłam Neymara, Mbappe oraz Messiego wraz ze swoją żoną.
Po chwili uświadomiłam sobie, że dalej znajdujemy się z Gavirą w tej samej pozycji co kilka minut temu dlatego odsunęłam się kilka kroków.
Kiedy w końcu zjawili się wszyscy zostaliśmy przekierowani na inną sale.
Znajdowało się na niej pełno okrągłych stołów. Na środku była wielka scena prawdopodobnie do jakiś przemówień. Przy samym wejściu stali kelnerzy, którzy rozdawali kieliszki z szampanem.
Po mimo, że Gavira nie rozmawiał ze mną i nie zwracał na mnie uwagi jak mi się wydawało to chronił mnie abym się nie zgubiła. Widziałam, że zerka od czasu do czasu w moją stronę czy aby napewno jestem. Jednak pomimo to dalej widziałam, że chłopak patrzy na mnie z smutkiem i żalem.
Naprawdę chciałabym wejść do tego jego łba i wiedzieć o co mu chodzi bo ja do jasnej cholery nie jestem jakąś wróżką, która umie czytać w myślach. I to niby baby mają fochy stulecia?
Moje rozmyślenia przerwał łysy mężczyzna, który wszedł na scenę z głośnikiem w dłoni przy oklaskach innych.
- Chciałbym wam na początku serdecznie podziękować za zjawienie się ponieważ wiecie jak bardzo nam na tym zależy. Jak co roku spotykamy się aby omówić pewne inwestycje dotyczące waszych klubów - słuchałam z zaciekawieniem dalszych słów.
CZYTASZ
mi maldición, mi perdición// Pablo Gavi
Подростковая литератураChciałam tylko wyrwać się ze swojego miasteczka, spełnić marzenie i spędzić wspaniały czas w słonecznej Barcelonie, lecz nie było mi to dane. Stałeś się moim przekleństwem z którym nie potrafiłam sobie poradzić i dlatego niszczyliśmy się nawzajem al...