Rozdział 5

1.1K 37 7
                                    


*Polecam puścić filmik powyżej w momencie którym zaznaczyłam*

Od sytuacji na pasach minął tydzień. Wymieniłam z Tomásem kilka wiadomości i w sumie na tym się zakończyło. Megan próbowała mnie namówić na spotkanie z nim ale nie chciałam na niego wywierać jakieś presji. Nagle dostałam powiadomienie z messengera od przyjaciółki, która wysłała mi zdjęcie z ofertą biletów na mecz piłki nożnej. Gdy wysłałam jej znak zapytania, a ona mi nie odpisała, rzuciłam telefon na bok i sięgnęłam po książkę. Jednak nie było mi dane przeczytać nawet jednego słowa gdyż drzwi otworzyły się z hukiem, a do pokoju wpadła blond włosa.

- Ty naprawdę nie wiesz o co mi chodzi - stanęła przed łóżkiem na którym się znajdowałam - Idziemy na mecz - dokończyła.

- Jeśli chcesz to idź, ja nie mam pieniędzy, żeby wydawać kilkanaście stów na jakiś papierek i stać przez kilka godzin oglądając jak próbują się nie pozabijać na boisku - zaczęłam znowu skupiając uwagę na książce.

- Ale bilety są już kupione wiec idziesz i mnie to nie interesuje - zaczęła dziewczyna, a gdy nie zwracałam na nią uwagi wyrwała mi książkę z rąk - Victoria kretynko możesz mnie słuchać.

- Nie nie mogę. Dobrze wiesz, że nie lubię jak kupujesz mi właśnie takie drogie rzeczy - zaczęłam z pretensjami na co przewróciła oczami rozsiadając się na łóżku.

- Nie przesadzaj to nic takiego - zaczęła na co szybko jej przerwałam.

- No właśnie to jest coś takiego. To nie kosztuje dziesięć złotych - powiedziałam.

- Dobra przesadzasz. Mecz jest za 2 dni wiec przygotuj się jakoś na to i nawet sobie nie myśl, że cię nie zabiorę bo uwierz zrobię wszystko, żebyś poszła nawet jeśli będę musiała użyć siły - mówiąc to wstała kierując się do wyjścia. Gdy zamknęła drzwi ogarnęła mnie cisza. Naprawdę nie lubiłam jak ktoś mi coś sponsorował albo kupował ponieważ czułam się jakoś gorzej po prostu. Niestety wiedziałam, że będę musiała iść z nią na ten mecz ponieważ znam ją nie od dziś przez co wiem do czego jest zdolna, gdy na coś się uprze. Ale i tak jej oddam te pieniądze.

***********

Siedziałam w pokoju przez dobre 2 godziny i nie miałam co robić ponieważ Megan pojechała z mamą na zakupy spożywcze, dlatego po dłuższym leżeniu i gapienie się w sufit zabrałam słuchawki wraz z telefonem, które miały mi towarzyszyć na wieczornym spacerze. Gdy wyszłam z domu założyłam słuchawki i zaczęłam kierować się przed siebie bo nie miałam jakiegoś konkretnego celu. W pewnym momencie gdy byłam blisko centrum miasta znalazłam się koło takiego jakby targu dlatego ściągnęłam słuchawki i zaczęłam kierować się w tamtym kierunku. Znajdowały się na nim przeróżne rodzaje hiszpańskich owoców.

*włączcie muzykę do lepszego klimatu*

Było słychać rozmowy,krzyki, śmiechy oraz muzykę która mnie najbardziej zwabiła w tamto miejsce ponieważ uwielbiam muzykę różnego rodzaju, a hiszpańskie klimaty jeśli chodzi o muzykę były cudowne. Wreszcie gdy dotarłam do źródła skąd grała muzyka zobaczyłam grupkę osób które tańczyły do piosenek śpiewanych i granych przez miejscowych grajków. Na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech widząc ten widok. Odrazu moje nogi zaczęły iść w tamto miejsce trochę bliżej. Gdy byłam już dość blisko oglądałam jak jakaś para tańczy do piosenki oraz to z jakim podziwem chłopak patrzy na swoją miłość. Czasami zazdrościłam niektórym właśnie takiej prawdziwej miłości ponieważ mi nie było dane jej jeszcze przeżyć. Gdy tak stałam i patrzyłam się na tych wszystkich ludzi nagle podeszła do mnie dziewczyna i zaczęła wyciągać do tańca. Na początku byłam trochę nie chętna, ale gdy zaczęła się do mnie uśmiechać i mówić abym się nie stresowała bo nikt nie będzie mnie oceniać w końcu zgodziłam się. Dołączyły do nas jeszcze dwie inne dziewczyny i właśnie wtedy poczułam się wolna. Nie przejmowałam się niczym ponieważ wtedy liczyła się tylko muzyka, która grała w mojej głowie nie pozwalając mi przestawać.

mi maldición, mi perdición// Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz