3

142 14 0
                                    

Siedzę w salonie oglądając jakiś denny program o zdradach. Czekam na Oliviera który chce ze mną pogadać puki nie ma w domu Aiden'a, Matt'a i Etan'a. Wszedł w końcu do salonu, usiadł obok mnie.

Przez pierwsze sekundy nawet na mnie nie spojrzał a potem westchnął i powoli uniósł na mnie wzrok.

Patrzyłam na niego wyczekująco. Ciekawe co było tak ważne że tak bardzo chciał rozmawiać.

-Przepraszam cię za to wszystko co ci zrobiłem- zaczął cicho. Patrzył na mnie czekając na reakcję ale gdy zrozumiał że teraz nic nie powiem lekko się podsunął- Wiem że nigdy mi nie wybaczysz, tego nie da nie się wybaczyć- westchnął.

Patrzyłam na niego obojętnie. Odsunęłam się od niego a potem wstałam.

-Skrzywdziłeś mnie Olivier- stwierdziłam obojętnie. Chłopak spuścił wzrok.

Nie wybaczyłam mu tego i nigdy nie wybaczę. Tyle razy przez niego płakałam, tyle razy cierpiałam. Kiedy potrzebowałam wsparcia dostałam krytykę. Zamiast przytulenia miałam bicie.
Tego nie da się wybaczyć.

-Mam nadzieję że kiedyś uda mi się to naprawić i będę w twoich oczach dobrym starszym bratem- szepnął po dłuższej chwili ciszy.

-Byłeś...Przed śmiercią rodziców byłeś super bratem, traktowałeś mnie jak księżniczkę a po ich śmierci jak szmatę- stwierdziłam obojętnie

Westchnął a potem wstał. Przyglądał mi się chwilę a potem podszedł, najpierw delikatnie położył dłoń na moim ramieniu a gdy się nie odsunęłam objął mnien

Nie wiedziałam co mam zrobić. Z jedej strony jako małolata marzyłam żeby jeszcze raz mnie przytulił a teraz gdy to dostałam.... Było za późno

-Obwiniałem cie o ich śmieć, zamiast cię wesprzeć wyrzywałem się na tobie- wyznał patrząc mi w oczy- nawet nie wiesz jak tego żałuje- mruknął panowanie mnie obejmując.

Odsunęłam się od niego a potem westchnęłam.

-Masz rację nie wybaczyłam ci tego....nie wiem czy kiedyś mi się to uda- poszłam na górę nawet nie czekając na jego odpowiedź. Nie chciałam już go słuchać.

Zamknęłam się w swoim pokoju. Wyszłam na balkon. W oczach miałam łzy pierwszy raz od dawna stanęły łzy. Mrugałam by powstrzymać łzy. Tak bardzo nie chciałam płakać.

Usłyszałam dzwonek telefonu. Wyjęłam urządzenie z kieszeni i odebrałam nie patrząc kto dzwoni.

Był to Dylan zapewniający się że wszystko w porządku, choć mu tak powiedziałam ten szybko wyczuł że coś jest nie tak. Opowiedziałam mu o rozmowie z bratem. Zaczął mnie pocieszać i mówić żebym się nie przejmowała. Potem zmieniliśmy temat. Miło nam się gadało aż spytał co dziś jadłam. To wcale nie tak że ostatnio posiłek który jadłam był 2 dni temu na lotnisku. Ale oczywiście mu tego nie powiem.

Okłamałam go ze jadłam pizzę z chłopakami. Na szczęście uwierzył bez zbędnych pytań. Nie lubię ich okłamywać ale...w tym temacie czasem muszę.

Jakby się dowiedzieli że nie jadłam...miała bym przejebane. Znaczy się no nic by mi nie zrobili ale byli by źli. No nie chce dodawać im problemów.

Gadałam z nim przed ponad dwie godziny a potem musiał w czymś pomóc dla Asher'a. Rozmowa z nim poprawiła mi humor.

Wróciłam do pokoju, ogarnęłam się. Wyszłam z domu. Poszłam na spacer by to wszystko jeszcze raz sobie przemyśleć. Pierwszy raz od dawna nie wiem co mam robić. Zawsze musiałam radzić sobie sama, potem chłopcy starali się mi pomóc ale i tak byłam samodzielna. Teraz też będę. Nie potrzebuję pomocy, sama dam radę.

Dark Angel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz