Weszłam do kuchni a za mną szedł wściekły Dylan. Właśnie się zorientował że od rana nic nie zjadłam. Znaczy nie od rana tylko od dwóch dni ale on myśli że od rana i lepiej żeby tak zostało. Usiadłam nie chętnie przy wyspie kuchennej i czekałam na danie które zaserwuje mi brunet. Podał mi miseczkę z płatkami i mlekiem, Dylan jest super kucharzem. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Wzięłam do ręki łyżkę z płatkami, zaczęłam bardzej bawić się niż jeść. Wystarczyło spojrzeć na Dylana żeby było widać że jest coraz bardziej zirytowany moim zachowaniem. Jak dobrze że jesteśmy sami w domu.
Patrzyłam w talerz, nie chętnie i powoli zaczęłam jeść. Dylan w końcu przestał się na mnie gapić bo wie że to mnie stresuje. Jak ja bym chciała żeby był Luka a nie Dylan. Luka jest dużo milszy od Dylana. Cicho westchnęłam i odsunęłam od siebie talerz.
-Dylan nie mogę, na prawdę- mruknęłam cicho- czuje że będę wymiotować- dodałam próbując go przekonać.
Brunet spojrzał na mnie nie zadowolony. Popatrzył w talerz potem znowu na mnie. Pokręcił głową z dezaprobatą.
-Wiem jak to działa. Lilka jedz- jego rozkazujący ton sprawił że znowu przesunęłam do siebie jedzenie.
Patrzyłam w płatki i miałam odruch wymiotny. Boję się spojrzeć mu w oczy bo na prawdę jest na mnie wściekły. Czuje to.
Wypuścił powietrze głośno i powoli. Wziął do ręki łyżkę z małą ilością czekoladowych kulek.
-Leci samolocik- powiedział podsuwając łyżkę pod moje usta.
Posłałam mu groźne spojrzenie. Brunet nie odpuszczał.....i nie odpuści.
-Nie musisz mnie karmić- mruknęłam spuszczając wzrok.
-Skoro nie jesz to chyba muszę- warknął- albo zjesz albo ci pomogę- dodał odkładając łyżkę- ewentualnie pogadam z Brunem.
W moich oczach momentalnie pojawiły się łzy. Bruno nie może się dowiedzieć....nie może. Nie miałam odwagi na spojrzenie mu w oczy. Chwyciłam łyżkę i zaczęłam jeść.
-Też myśle że lepiej będzie jak się nie dowie- wyjął z kieszeni telefon i położył na blacie- zadzwonienie do niego to chwila, rzuci wszystko co robi i tu przyjdzie, wiesz o tym?
Mówił dalej a ja próbowałam się nie rozpłakać. Mówiłam że będę dla ich tylko problemem, że będę przeszkadzać.
On chyba zrozumiał że w tym momencie bardziej mnie dołuje bo zamknął się. Zaczął coś sprawdzać w telefonie czasem zerkając na mnie.
Dopiero po dwudziestu minut stwierdził że zjadłam wystarczająco dużo żeby mi odpuścić. Pogroził mi palcem mówiąc że następnym razem po prostu pójdzie do Bruna. Poszedł do salonu wcześniej sprzątając mój talerz.
Wstałam i poszłam do swojego pokoju. Dopiero po wyjściu na balkon rozpłakałam się na dobre. Nie płacze dla tego że Dylan kazał mi jeść....właśnie zrozumiałam jak dużym problemem jestem, jak bardzo ich ranie moim zachowaniem i kłamstwami. Już wcześniej widziałam że bardzo ich ranie ale dopiero teraz zdałam sobie sprawę że oni po prostu się o mnie boją a ja nie umiem tego docenić. Powinnam się starać o to żeby zawsze być z nimi a nie robić wszystko co może nas poróżnić:
Tnę się.
Biorę tabletki.
Ostatnio nawet ćpam po nocach.Nawet nie chce myśleć jak będą rozczarowani, smutni i zawiedzeni. Czuje się jak ostatnia kretynka którą jestem.
Wytarłam policzki i wróciłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i po kilku minutach zasnęłam.
************
Powoli usiadłam na łóżku. Spojrzałam za okno i zobaczyłam że jest jeszcze ciemno. Obudziłam się w środku nocy. Nawet nie wzięłam telefonu żeby zobaczyć która godzina. Bez zastanowienia wyjęłam nóż z pod poduszki.
![](https://img.wattpad.com/cover/335965377-288-k216598.jpg)
CZYTASZ
Dark Angel
ActionLiliana dziewczyna która uciekła od brata i jego przyjaciół którzy się nad nią znęcali.....zamieszkała w Los Angeles z obcymi ludźmi którzy stali się dla niej wszystkim, pomogli jej z uzależnieniami. W końcu była szczęśliwa ale wszystko kiedyś się k...