~34~

72 5 3
                                    

-Wale drinki! Najlepsze święto - Powiedział zadowolony Finn.

-Obyś nie przesadził z alkoholem tak jak rok temu - Alex spojrzał na Finn'a.

-Wszedł na rusztowanie i spadł, na szczęście z pierwszego piętra, miał tylko złamaną rękę - Robb zaśmiał się na wspomnienie.

-Dobrze że nic poważniejszego mu się nie stało - Powiedziałam.

-Złamanie ręki było dość poważne - Finn spojrzał na mnie - Wyobraź sobie gdybym spadł na głowę, a nie na bok.

-Mógłbyś umrzeć - Powiedziałam.

-Na pewno by umarł - Odezwał się Jahseh.

-Ostatnio zauważyłem że jesteś jakiś nieobecny - Alex przyjrzał się dla Jahseh'a.

-Jestem pochłonięty pisaniem nowych tekstów, no i nauka, matka ciągle każe mi się uczyć, zarywam przez to nocki - Wyjaśnił Onfroy.

-Matura... mam to samo, uczę się praktycznie cały czas jak mam wolne - Westchnął Robb - W ogóle, jak wasze odczucia? Stresujecie się?

-To teraz ja zadam ci pytanie - Odezwał się Finn -A kto się kurwa nie stresuje? Matura międzynarodowa, jedyna szansa na lepszą przyszłość, no chyba że stary załatwi ci miejsce w firmie, to nie masz się czym martwić.

-Przyznajmy szczerze, jeżeli nie zdamy i tak nie upadniemy nisko - Odezwała się Amy -Każdy z nas ma jakieś ubezpieczenie w postaci rodziców.

-Zgadza się, no ale chyba nie będziesz całe życie ciągnąć z nich pieniędzy, nie będziesz całe życie żyć na ich garnuszku, prawda? - Zapytała Alice.

-No prawda, kurwa, stresuje się teraz bardziej - Odpowiedziała.

-Wchodzimy do klasy? - Zapytałam.

-Ta - Mruknął Onfroy - Może dzisiaj uda nam się wyskoczyć na jakąś herbatę czy coś?

-Po lekcjach? - Zapytałam.

-To zależy od ciebie - Odpowiedział.

-Mi to jest obojętne - Wzruszyłam ramionami -Możemy iść po lekcjach.

Zajęliśmy miejsca w ławkach, usiadłam między Jahseh'em a Alex'em, ze względy na to że ławki są trzyosobowe. W połowie lekcji do klasy weszły dwie dziewczyny, w rękach trzymały dość duże pudełko, wyciągnęły z niego dość sporo kartek, przyznam że sama wrzuciłam tam jedną.
Dostałam pięć Walentynek, z czego jedna była dość ciężka i zapakowana w kopertę. W każdej z nich było dużo ciepłych słów, zaczęłam się zastanawiać kto jest ich autorem, no ale niestety pozostało mi się tylko domyślać, nikt nie powie mi przecież kim jest, w dodatku są one anonimowe. Kopertę zostawiłam na sam koniec, w środku znajduje się kartka walentynkowa oraz pudełko, po otwarciu zobaczyłam w nim śliczny łańcuszek.

-No, no Onfroy - Zaśmiał się Alex.

-Czy ty chociaż raz mógłbyś siedzieć cicho? - Zapytał Jahseh.

-To od ciebie? - Zapytałam na co Jahseh tylko przytaknął - Nie mogę tego przyjąć - Oddałam chłopaki pudełko z łańcuszkiem.

-To prezent, prezentów się nie oddaje - Chłopak podsunął mi pudełko z powrotem.

-Ale... - Zaczęłam jednak Jahseh mi przerwał.

-Nie ma żadnego ale... nie przyjmę go z powrotem.

-Jahseh - Spojrzałam na niego.

-Miło mi, ja też - Uśmiechnął się po czym uścisnął moją rękę.

-Jesteś głupi - Wywróciłam oczami.

-Dzięki za komplement, odwróć się - Poprosił więc to zrobiłam, chłopak wziął do rąk łańcuszek, który następnie zapiął.

-Nie chce nawet pytać ile za to zapłaciłeś - Powiedziałam.

-Im mniej wiesz tym lepiej śpisz - Uśmiechnął się - Ciekawe od kogo to - Wziął do ręki wszystkie walentynki które dostałam.

-Od ludzi - Odpowiedział mu Alex - Olivia, pasuje ci ten naszyjnik, tylko trochę przeraża mnie ten znaczek nieskończoności, Onfroy, jesteś psychopatą?

-Jasne, bo nieskończoność oznacza psychopatę - Jahseh wywrócił oczami - Ten fajnie napisał "Wybrałem piękną kartkę - do Ciebie ją adresuję. By w tym dniu powiedzieć, że coś do Ciebie czuję" P.O - Jahseh się roześmiał.

-Faktycznie, to bardzo śmieszne - Wywróciłam oczami - Pokaż co ty tam masz - Chwyciłam jego wszystkie walentynki, było ich dosyć sporo.

-Ta dla ciebie - Dałam Onfroy'owi moją walentynkę. Dziwnie wyglądałoby gdybym czytała własne pismo.

-Większych lizaków nie mieli? - Zapytał Jahseh.

-Nie - Uśmiechnęłam się.

-Jak mam wsadzić go do gęby? - Jahseh odpakował lizaka.

-Masz go lizać, a nie ciągnąć - Powiedział Alex.

-Racja, od ciągnięcia jesteś ty - Odpowiedział chłopakowi Onfroy.

-"Choć nie jestem seksu bombą i nie jeżdżę super Hondą, nie mam biustu XXL i na koncie wielu zer to bądź pewny mój kochany, że jesteś mi pisany" - Przeczytałam.

-Napalone laski ze szkoły się odpaliły - Zaśmiał się Alex.

-Te teksty są puste, wcale mnie nie interesują - Powiedział Jahseh.

_________________________

-Dobra, to co mordki? Ja spadam do domu - Powiedział Robb - Trzymacie się - Pożegnał się po czym odszedł.

-My idziemy na herbatkę, a z wami jak? - Zapytał Jahseh.

-Ja i Finn idziemy do mnie - Powiedziała Amy.

-Coś się chyba kroi - Zaśmiał się Jahseh - Obyście wytrwali w tym dłużej niż miesiąc - Dodał.

-Idziemy grać, Onfroy, GRAĆ, nic więcej - Powiedziała.

-My jeszcze nie graliśmy - Odezwałam się.

-Zdążymy pograć - Odpowiedział Jahseh - W co będziecie grać? W lola, nie? - Zapytał dla pewności na co przytaknęli.

-Ja idę na trening, a Alex idzie popatrzeć - Powiedziała Alice.

-Uwielbiam patrzeć jak pływasz - Zaśmiał się - Wyglądasz jak taki glon.

-Idioto, glony nie pływają - Alice puknęła się w głowę.

-Wszystko co w wodzie pływa, nawet kamień, więc nie wmawiaj mi, dobra spadamy, do jutra - Alex i Alice odeszli, tak jak chwilę później Amy i Finn.

-To co? Idziemy? -  Zapytał Jahseh.

-Jasne - Odpowiedziałam. Chłopak splótł nasze ręce razem, przez co przeszły mnie ciarki... przyjemne ciarki. Uśmiechnęłam się do niego, co odwzajemnił.

-Nie mieliśmy okazji porozmawiać o tym na żywo, jak wczoraj powiedziałaś mi o tym wszystkim, to myślałem że wyjdę z siebie - Powiedział - Mam nadzieję że ojciec będzie wnioskował o wyższą karę dla Liam'a, dwanaście lat to za mało.

-Właśnie, to co powiedział ten policjant mnie zdziwiło, tylko dwanaście lat za coś takiego, to nie byłoby sprawiedliwe - Powiedziałam.

-Nie rozmawiajmy już o tym, to jest popierdolone, nie psujmy tym dzisiejszego dnia.

-Masz rację - Przyznałam - Mamy iść do kawiarni? Prawda?

-Powiedzmy - Chłopak się uśmiechnął.

-To idziemy w złą stronę - Spojrzałam na Onfroy'a.

-Trudno - Wzruszył ramionami.

-Gdzie idziemy? - Zapytałam.

-Niespodzianka - Odpowiedział.

KAŻDEGO DNIA||XXXTENTACIONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz