WAŻNE NA DOLE!
-Coś się stało? - Zapytałam Jahseh'a.
-Ktoś wali do drzwi - Odpowiedział - Nie musisz wstawać, pójdę otworzyć - Powiedział po czym udał się do drzwi.
*Jahseh*
Udałem się do drzwi, zawahałem się chwilę zanim je otworzyłem, no ale wypadało otworzyć a nie grać w grę po tytułem "Nikogo nie ma w domu", to już oklepane.
Po otworzeniu drzwi nie powiem ale trochę się zdziwiłem widząc matkę i ojczyma Olivi, nie zdziwiłem się samym faktem, że to właśnie ich widzę, bardziej byłem zdziwiony tym jak się tutaj dostali, i skąd mają mój adres.-Dzień dobry - Powiedziałem.
-Dzień dobry - Odpowiedziała matka brunetki - Jest z tobą Olivia? Nie odbiera i nie opisuje od wczoraj, a chciałabym z nią spędzić trochę czasu.
-Jest, ale myślę że nie ma ochoty na spotkania - Powiedziałem.
-Słuchaj, to czy ona chce czy nie to nas nie obchodzi, ważne że to my chcemy się z nią spotkać - Powiedział oschłym głosem ojczym dziewczyny.
-Nie chciałbym być nie miły ale nie wejdziecie do środka - Powiedziałem.
-Jahseh... posłuchaj - Zaczęła kobieta jednak Tom jej przerwał.
-Gówniarz nie będzie nam stawiał warunków - Powiedział "goryl" - Zaraz dostanie po pysku i się nauczy szacunku.
-Tom naprawdę... - Powiedziała kobieta ale tym razem to ja jej przerwałem.
-Jak chce mi pan dać w mordę, to niech pan da mi w mordę - Wzruszyłem ramionami - I tak nie wpuszczę was do środka.
-Słuchaj gówniarzu - Facet ruszył do mnie z pięściami jednak żona go zatrzymała.
-Nie radzę - Zaśmiałem się lekko z kpiną - Zabrzmię trochę jak rozpieszczony dzieciak, no ale cóż... jeżeli nie chce pan mieć na głowie spraw i kuratorów nawet niech mnie pan nie dotyka.
-Jahseh? - Usłyszałem za sobą słodki głosik przyjaciółki.
*Olivia*
-Olivia wróć do salonu, zaraz do ciebie przyjdę - Powiedział.
-Nigdzie nie wraca, ubieraj się, idziemy - Tom wtargną do środka, po czym złapał mnie za nadgarstek i dość mocno szarpnął.
-Po pierwsze to ją zostaw - Onfroy podszedł do nas po czym wyrwał moją rękę z uścisku mężczyzny - Po drugie, słuchaj gościu, nie pozwoliłem ci wejść do mojego mieszkania, więc idź stąd, chyba że chcesz zaraz odejść stąd w kajdankach.
-Tom chodźmy - Do mieszkania weszła matka która jakoś wyciągnęła stąd ojczyma.
-On jest popierdolony - Powiedział Onfroy, zamykając drzwi.
-Nienawidzę go - Powiedziałam.
-Nie dziwię się - Odpowiedział.
-Mamy na dziś jakiś plan? - Zapytałam.
-Właściwie to nie - Odpowiedział - Finn idzie dziś z jakimiś koleżankami na tenisa, dawno nie byliśmy na treningach, może pójdziemy?
-Jasne - Odpowiedziałam - O której?
-O osiemnastej - Odpowiedział.
~~~~~~~~~~~~~~
-Przepraszam, przyszłaś grać czy patrzeć na Onfroy'a? - Zapytał Finn.
-Wcale na niego nie patrzę - Powiedziałam.
-Wcale nie ruchałem dziewczyny - Chłopak wywrócił oczami - Nie kłam, mnie nie da się okłamać, odkąd Jahseh rozmawia z moimi koleżankami nie odrywasz od niego wzroku.
-Wydaje ci się - Uśmiechnęłam się - Możemy zaczynać?
-Jasne - Odpowiedział - Tym razem ty zaczynasz - Dodał idąc na drugą stronę kortu.
-Okej - Odpowiedziałam.
-Dobra, zaczynaj! - Krzyknął Finn, zanim jednak zaczęłam ostatni raz spojrzałam w stronę Jahseh'a, tylko po to by zobaczyć jak jedna dziewczyna siedzi na jego kolanach...
Wyrzuciłam piłeczkę w górę po czym ją odbiłam. Odbicie było zbyt mocne, ponieważ piłka trafiła w kroczę Finn'a, który już po chwili upadł na kolana, a z jego ust wydobył się jęk.-Przepraszam - Pobiegłam do chłopaka.
-Co się stało? - Zaraz obok zjawił się Jahseh.
-Tak na ciebie patrzyła że zajebała mi w jaja - Chłopak skulił się na ziemi - Jak moje dzieci będą miały coś nie tak z głową, albo będzie im coś dolegać opowiem im o ciotce która do tego doprowadziła - Powiedział.
-Nie patrzyłam na niego - Powiedziałam - Naprawdę nie chciałam.
-Następnym razem musisz zainwestować w metalowe gacie - Zaśmiał się Jahseh.
-Czemu akurat ja muszę być w parzę z Olivią? - Zapytał.
-Sam chciałeś - Zaśmiał się Onfroy.
-Coś się stało? - Podszedł do nas trener.
-Finn lekko oberwał - Odpowiedział Onfroy.
-Chcesz iść do pielęgniarki - Zapytał mężczyzna.
-No chyba pana Bóg opuścił - Finn od razu wstał - Mam jaja ze stali, nic nie może ich zabić!
-My się już będziemy zwijać - Powiedział Onfroy.
-Tak szybko - Zapytała jedna z dziewczyn.
-Jesteśmy tutaj od godziny - Chłopak uśmiechną się do mnie - Dobra to my spadamy, siema wszystkim - Onfroy udał się do szatni, więc i ja ruszyłam za nim, jednak zanim przekroczyliśmy drzwi do chłopaka podbiegła jedna z dziewczyn, dała mu karteczkę, po czym szepnęła mu coś do ucha i odeszła.
-Pojebana akcja - Zaśmiał się.
-Co się stało?
-Zostałem zaproszony na numerek.
-Mhm - Mruknęłam.
-Chyba nie pójdę, dała mi numer i chcę się spotkać w ponniedziałek, a już we wtorek jedziemy do Less Ores - Powiedział.
-Idziemy? - Zapytałam.
-Ta, wykąpie się w domu - Chłopak spakował rzeczy po czym opuściliśmy budynek, a następnie skierowaliśmy się w stronę mieszkania.
~~~~~~~~~~~~
Przepraszam że tak długo nic nie było!
Mam jeszcze pytanie, mam napisaną historię X'a, jego początki aż do śmierci, może ktoś chciałby to przeczytać?
Ily all
CZYTASZ
KAŻDEGO DNIA||XXXTENTACION
Fiksi PenggemarW KSIĄŻCE SĄ SCENY 18+ I WIELE NIE ZGADZA SIĘ Z PRAWDĄ ŻYCIA X'A! Miałaś nie wracać i dać mi o Tobie zapomnieć, wróciłaś i wszystko wróciło. Twój śliczny uśmiech, łzy które spływały na mnie gdy płakałaś - wszystko. Teraz wiem że nigdy bym o Tobie ni...