Wraz z Amy robimy prezenty, ja wylosowałam Carl'a, a ona Alice.
-Kurwa gorzej trafić nie mogłam - Powiedziała kolejny raz wkurzona dziewczyna.
-Olej to, i tak nie będzie wiedziała że to prezent od ciebie - Powiedziałam.
-Racja... skoro się nie dowie, może by tak... - Zaczęła ale ja wiedziałam co chcę powiedzieć więc jej przerwałam.
-Nie, nie próbuj nawet - Spojrzałam na dziewczynę - Nauczycielka zapisywała kto kogo wylosował, to mogłoby skończyć się źle.
-A chciałam żeby mój pies naszczał jej do prezentu - Mruknęła.
-Myślę że to już przesada - Zaśmiałam się.
-Suka, nauczyłaby się trzymać język za zębami - Wolf udała się w stronę alejki z biżuterią.
-Co tak agresywnie? - Zapytałam.
-Cieszę się że to nasz ostatni rok w tej szkole, mam serdecznie dość tej dziewczyny i jej humorków - Westchnęła - Proszę nie gadajmy już o niej, nie chcę psuć sobie humoru, lepiej powiedz jak tam z Alanem.
-Jest dobrze, powiedziałabym że nawet bardzo dobrze - Odpowiedziałam - Wczoraj byliśmy w kinie, było naprawdę fajnie, czuję się przy nim dobrze.
-Cieszę się twoim szczęściem - Uśmiechnęła się - Nie wiem co mam kupić tej szmacie, myślisz że ten srebrny łańcuszek będzie dobry?
-Myślę że tak - Odpowiedziałam.
-Więc go biorę, później będę mogła się śmiać że suka chodzi na moim łańcuchu - Zaśmiała się.
-Jesteś okropna - Również się zaśmiałam.
-A ty co kupujesz dla Carl'a?
-Kupię mu portfel, jest całkiem fajny, za resztę pieniędzy kupię mu jakieś słodycze - Odpowiedziałam.
-To całkiem dobry pomysł.
Zakupy skończyliśmy po około dwóch godzinach, a to dlatego że dziewczyna kupiła sobie torebkę, której samo znalezienie zajęło nam sporo czasu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Dobrze skoro prezenty rozdane możecie przystąpić do uczty - Powiedziała wychowawczyni.
Prezent dostałam prawdopodobnie od jakiegoś chłopaka, były tam kolczyki, mnóstwo słodyczy oraz bardzo figlarna kartka.. przez którą domyślam się kto mógł zrobić ten prezent.
-Widzieliście Jahseh'a? - Zapytał Robb?
-Właściwie to nie - Odpowiedziałam - Alan miał przyjść już piętnaście minut temu a też go nie ma.
-Może ma jakieś porachunki na mieście? - Zaśmiał się Alex.
-Dokładnie, nasz najlepszy diller - Finn również się zaśmiał.
-Nie, napisałby mi - Po moich słowach do klasy wszedł Onfroy.
Gdyby nie widok jego twarzy, i plam krwi na koszuli wcale bym się nie zdziwiła jego spóźnieniem.-Jahseh dlaczego przychodzisz pięć minut przed końcem? I Boże dziecko, co ci się stało? - Nauczycielka wstała na równe nogi.
-Nie co mi się stało. Raczej co temu złodziejowi się stało - Popatrzał na nauczycielkę.
-O czym ty mówisz? - Zapytała kobieta.
-Ten dzieciak jeszcze tu nie przybiegł? - Zapytał zdziwiony - Złodziej skończył tak jak skończyć powinien - Chłopak usiadł przy stole obok Alex'a.
-Jahseh o czym ty mówisz? - Zapytała - Idź do pielęgniarki.
-Jeszcze czego - Chłopak przetarł rękawem krew która leciała mu z nosa.
-Jahseh, zaprowadzę cię - Powiedziałam.
-Lepiej idź zaprowadź swojego złodzieja - Chłopak spojrzał na mnie, od razu wiedziałam że jest pijany. Dopiero gdy jego słowa do mnie dotarły ogarnęła mnie panika i zaczęłam się domyślać o co chodzi.
-Gdzie jest Alan?! - Zapytałam spanikowana.
-Na godnym dla siebie miejscu - Zaśmiał się z kpiną w głosie.
-Nie wybaczę ci jeśli coś mu zrobiłeś - Powiedziałam wychodząc z klasy, reszta też chciała iść jednak powstrzymała ich nauczycielka, byłam wdzięczna że pozwoliła mi iść.
Znalezienie Alana w tak dużej szkole było trudnym wyzwaniem, do toalety w której znajdował się półprzytomny chłopak doprowadziła mnie krew, prawdopodobnie Jahseh'a.
-Alan! - Podbiegłam do chłopaka leżącego pod ścianą, zaczęłam klepać go po buzi żeby się ockną, jednak to nic nie dało, wokół chłopaka leżało pełno szkła, a z jego głowy sączyła się krew, ten widok był naprawdę przerażający.
Widząc chłopaka w takim stanie spowodowało że się rozpłakałam, nie wiedząc co robić wybiegłam z toalety i pobiegłam do pielęgniarki, mimo mojego niespójnego gadania, kobieta mnie zrozumiała, i jak najszybciej udała się do toalety, tam na miejscu, wykonała wszystkie czynności i zadzwoniła po karetkę.
Stałam przy nich cały czas, po chwili dołączyła do mnie Amy i inni z klasy. Oczywiście zrobił się wielki tłum. Onfroy'a nie chce widzieć za to co zrobił. Co gdyby go zabił? Nie dość że straciłabym Alana to jeszcze Jahseh'a.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jaki zwrot akcji.
Jeśli ktoś nie lubi Alana to czekajcie do 18 rozdziału.
Ily all!
CZYTASZ
KAŻDEGO DNIA||XXXTENTACION
FanficW KSIĄŻCE SĄ SCENY 18+ I WIELE NIE ZGADZA SIĘ Z PRAWDĄ ŻYCIA X'A! Miałaś nie wracać i dać mi o Tobie zapomnieć, wróciłaś i wszystko wróciło. Twój śliczny uśmiech, łzy które spływały na mnie gdy płakałaś - wszystko. Teraz wiem że nigdy bym o Tobie ni...