~15~

154 9 10
                                    

Wraz z Amy robimy prezenty, ja wylosowałam Carl'a, a ona Alice. 

-Kurwa gorzej trafić nie mogłam - Powiedziała kolejny raz wkurzona dziewczyna.

-Olej to, i tak nie będzie wiedziała że to prezent od ciebie - Powiedziałam.

-Racja... skoro się nie dowie, może by tak... - Zaczęła ale ja wiedziałam co chcę powiedzieć więc jej przerwałam.

-Nie, nie próbuj nawet - Spojrzałam na dziewczynę - Nauczycielka zapisywała kto kogo wylosował, to mogłoby skończyć się źle.

-A chciałam żeby mój pies naszczał jej do prezentu - Mruknęła.

-Myślę że to już przesada - Zaśmiałam się.

-Suka, nauczyłaby się trzymać język za zębami - Wolf udała się w stronę alejki z biżuterią.

-Co tak agresywnie? - Zapytałam.

-Cieszę się że to nasz ostatni rok w tej szkole, mam serdecznie dość tej dziewczyny i jej humorków - Westchnęła - Proszę nie gadajmy już o niej, nie chcę psuć sobie humoru, lepiej powiedz jak tam z Alanem.

-Jest dobrze, powiedziałabym że nawet bardzo dobrze - Odpowiedziałam - Wczoraj byliśmy w kinie, było naprawdę fajnie, czuję się przy nim dobrze.

-Cieszę się twoim szczęściem - Uśmiechnęła się - Nie wiem co mam kupić tej szmacie, myślisz że ten srebrny łańcuszek będzie dobry?

-Myślę że tak - Odpowiedziałam.

-Więc go biorę, później będę mogła się śmiać że suka chodzi na moim łańcuchu - Zaśmiała się.

-Jesteś okropna - Również się zaśmiałam.

-A ty co kupujesz dla Carl'a? 

-Kupię mu portfel, jest całkiem fajny, za resztę pieniędzy kupię mu jakieś słodycze - Odpowiedziałam.

-To całkiem dobry pomysł.

Zakupy skończyliśmy po około dwóch godzinach, a to dlatego że dziewczyna kupiła sobie torebkę, której samo znalezienie zajęło nam sporo czasu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Dobrze skoro prezenty rozdane możecie przystąpić do uczty - Powiedziała wychowawczyni.

Prezent dostałam prawdopodobnie od jakiegoś chłopaka, były tam kolczyki, mnóstwo słodyczy oraz bardzo figlarna kartka.. przez którą domyślam się kto mógł zrobić ten prezent.

-Widzieliście Jahseh'a? - Zapytał Robb?

-Właściwie to nie - Odpowiedziałam - Alan miał przyjść już piętnaście minut temu a też go nie ma.

-Może ma jakieś porachunki na mieście? - Zaśmiał się Alex.

-Dokładnie, nasz najlepszy diller - Finn również się zaśmiał.

-Nie, napisałby mi - Po moich słowach do klasy wszedł Onfroy.
Gdyby nie widok jego twarzy, i plam krwi na koszuli wcale bym się nie zdziwiła jego spóźnieniem.

-Jahseh dlaczego przychodzisz pięć minut przed końcem? I Boże dziecko, co ci się stało? - Nauczycielka wstała na równe nogi.

-Nie co mi się stało. Raczej co temu złodziejowi się stało - Popatrzał na nauczycielkę.

-O czym ty mówisz? - Zapytała kobieta.

-Ten dzieciak jeszcze tu nie przybiegł? - Zapytał zdziwiony - Złodziej skończył tak jak skończyć powinien - Chłopak usiadł przy stole obok Alex'a.

-Jahseh o czym ty mówisz? - Zapytała - Idź do pielęgniarki.

-Jeszcze czego - Chłopak przetarł rękawem krew która leciała mu z nosa.

-Jahseh, zaprowadzę cię - Powiedziałam.

-Lepiej idź zaprowadź swojego złodzieja  - Chłopak spojrzał na mnie, od razu wiedziałam że jest pijany. Dopiero gdy jego słowa do mnie dotarły ogarnęła mnie panika i zaczęłam się domyślać o co chodzi.

-Gdzie jest Alan?! - Zapytałam spanikowana.

-Na godnym dla siebie miejscu - Zaśmiał się z kpiną w głosie.

-Nie wybaczę ci jeśli coś mu zrobiłeś - Powiedziałam wychodząc z klasy, reszta też chciała iść jednak powstrzymała ich nauczycielka, byłam wdzięczna że pozwoliła mi iść.

Znalezienie Alana w tak dużej szkole było trudnym wyzwaniem, do toalety w której znajdował się półprzytomny chłopak doprowadziła mnie krew, prawdopodobnie Jahseh'a.

-Alan! - Podbiegłam do chłopaka leżącego pod ścianą, zaczęłam klepać go po buzi żeby się ockną, jednak to nic nie dało, wokół chłopaka leżało pełno szkła, a z jego głowy sączyła się krew, ten widok był naprawdę przerażający.

Widząc chłopaka w takim stanie spowodowało że się rozpłakałam, nie wiedząc co robić wybiegłam z toalety i pobiegłam do pielęgniarki, mimo mojego niespójnego gadania, kobieta mnie zrozumiała, i jak najszybciej udała się do toalety, tam na miejscu, wykonała wszystkie czynności i zadzwoniła po karetkę. 

Stałam przy nich cały czas, po chwili dołączyła do mnie Amy i inni z klasy. Oczywiście zrobił się wielki tłum. Onfroy'a nie chce widzieć za to co zrobił. Co gdyby go zabił? Nie dość że straciłabym Alana to jeszcze Jahseh'a.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jaki zwrot akcji. 

Jeśli ktoś nie lubi Alana to czekajcie do 18 rozdziału.

Ily all!

KAŻDEGO DNIA||XXXTENTACIONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz