~8~

202 13 2
                                    

-Słyszałaś o biwaku? - Zapytała Amy.

-Nie? - Powiedziałam zdziwiona - Jaką mamy teraz lekcję?

-Biologię. - Odpowiedziała.

-Wydaje mi się że coś było zadane. - Przypomniałam sobie.

-I tak nie sprawdzają. - Wzruszyła ramionami - Chodź na prezesa, chłopcy tam są.

-Na prezesa? - Zapytałam.

-Palarnia - Zaśmiała się.

-Wiesz że ja nie palę - Powiedziałam idąc za dziewczyną.

-Postoisz.

Gdy doszłyśmy na "prezesa" pierwsze co rzuciło mi się w oczy to pijany Jahseh i Alan, obaj rozmawiali ze sobą normalnie, można powiedzieć że dogadują się bardzo dobrze, pomimo sytuacji która miała miejsce przedwczoraj.

-Cześć - Przywitałam się z chłopakami.

-Znów pijani - Zaśmiała się Amy.

-Ukradli alkohol ze sklepu - Powiedział Alex.

-Jak to kurwa ukradli? - Amy się zdziwiła.

-No normalnie mordko - Zaśmiał się Jah - Czułem się jak w filmie.

-Wchodzisz do sklepu, masz butelkę... pustą i do tej pustej nalewasz alko, rozumiesz? - Wyjaśnił Alan.

-Zachowujecie się jak opętani - Skomentowałam.

-Ale przyznaj że jesteśmy geniuszami - Powiedział Jah.

-Geniusze kradnący alkohol - Zaśmiała się Amy - Dzwonek - Powiedziała i za chwilę musieliśmy iść na lekcje.

~~~~~~~~~~~~~~~~

-W zimę jedziemy na wycieczkę, jedziesz? - Zapytał mnie Alan.

-Wszyscy jadą? - Zapytałam.

-Z naszej ekipy? - Pokiwałam głową - Ta.

-A kiedy ten wyjazd?

-Po sylwestrze - Odpowiedział.

-To trochę słabo, wiesz tu się bawimy, pijemy, a dwa dni po tym jedziemy.

-Spokojnie - Zaśmiał się - Wycieczka jest piętnastego.

-Dobrze że dwa tygodnie - Zaśmiałam się.

-Fajnie że mieszkamy blisko siebie - Powiedział Alan.

-Mieszkasz w domku czy...

-Tak jak ty w apartamencie - Wtrącił się.

-Masz rodzeństwo? - Zapytałam.

-Starszego brata ale jest teraz na studiach w Austrii - Powiedział - A ty masz rodzeństwo?

-Nie, jestem jedynaczką.

-Czasami też chciałbym być jedynakiem - Westchnął - Rodzice zawsze woleli mojego starszego brata, miał wszystko, dlatego miałem dość bycia tym kim byłem, tak jak Jah, pewnie ci mówił.

-Tak, obiecałam mu pomóc, widzę że tobie też się przyda.

-Nie - Odpowiedział.

-Dzięki za odprowadzenie - Powiedziałam.

-Nie musisz dziękować i tak mam po drodze, no to do jutra Olivia - Powiedział.

-Pa - Odpowiedziałam i weszłam do domu.

-Cześć - Powiedział ojciec.

-Cześć? - Powiedziałam - Ty nie w pracy?

-Dziś mam na piętnastą i wrócę o dwudziestej, zapisałem cię na treningi tenisa, będziesz miała towarzystwo, Jahseh też tam chodzi - Powiedział.

-Co jeśli nie chciałabym tam chodzić? - Zapytałam wkurzona.

-Chciałem żebyś miała zajęcie po szkole - Powiedział.

-Miałam po szkole chodzić na siłownię a muszę na tenisa - Dodałam.

-Tenis trwa dwie godziny, potem możesz iść na siłownie.

-A co z czasem dla przyjaciół?

-Znajdzie się - Powiedział.

-Ta, kiedy pierwszy trening?

-Za tydzień - Powiedział.

KAŻDEGO DNIA||XXXTENTACIONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz