16. Kolacja

5.3K 179 103
                                    

- I co?! - Connor gwałtownie wstał z kanapy i stanął przede mną. - Przyznaj, że to zajebisty film!

- Znaczy... - prawdę powiedziawszy byłam strasznie zaspana i ledwo ogarniałam, co do mnie mówi. Ale tak, film był dobry. - Nie był najgorszy.

- Nie był najgorszy?! - oburzył się. - Prawie się poryczałaś na końcu!

Zaśmiałam się lekko, bo to prawda. Rzadko się wzruszam na jakichkolwiek filmach czy serialach, a tu byłam blisko. Myślę, że gdybym była sama, to mogłabym się rozpłakać.

No i okazało się, że Connor też jest fanem Szybkich i wściekłych. Dlatego tymbardziej nie miałam nic do gadania, kiedy do nich przyszłam. Od razu posadzili mnie na kanapie i włączyli siódmą część - ich zdaniem najlepszą.

- Musisz też przyznać Black - wtrącił starszy z nich. - Że to o wiele lepsze od tych tęczowych osłów.

- Ej! - tym razem to ja się oburzyłam. - Nie obrażaj My Little Pony! To chyba najlepsza bajka na tym świecie!

- Ta, dla małych dzieciaczków, co wchodzą pod stół na stojąco - szydził w najlepsze.

- Dobra, weź już - nie wiedziałam, co powiedzieć, bo wkurwiał mnie co raz bardziej. - Głupi jesteś.

- Ja?! - oburzył się.

- Tak. A poza tym, to muszę już iść - ceremonialnie wstałam z kanapy.

Nasze sprzeczki i tak trwały już dłuższą chwilę, a Connor patrząc na to z boku dusił się ze śmiechu.

No i byłam zmęczona. Prawie zasnęłam w środku filmu, ale wtedy dostałam poduszką po twarzy. Po całym dniu spędzonym z Zarą i wieczorzem z Hendersonami, marzyłam, żeby po prostu zasnąć.

Connor próbował przekonać mnie conajmniej 10 razy, żebym jeszcze została, więc byłam zmuszona mu obiecać, że przyjdę jutro. Nie było opcji, żebym dzisiaj tu jeszcze została.

Wchodząc do domu zobaczyłam na ekranie wiadomość, która o dziwo pochodziła od starszego z Hendersonów.

"Następnym razem będziesz oglądać wszystkie części po kolei, dopóki nie przyznasz, że to zajebista seria"

Jaka wylewna wiadomość, chyba najdłuższa z ubogiej kolekcji z naszego czatu. Automatycznie lekko się uśmiechnęłam, kiedy ją zobaczyłam.

Następnym razem, to on będzie siedział, dopóki nie przyzna, że kucyki Pony to najlepsza bajka na tym świecie.

- A kto to do nas wrócił - no tak, jakbym mogła zapomnieć o kochanej matce. - Już myślałam, że się wyprowadziłaś.

Niedługo naprawdę to zrobię.

Jej widok to jedna z pierwszych rzeczy które zobaczyłam po przekroczeniu progu domu.

- Też się cieszę, że cię widzę, mamo - uśmiechnęłam się ironicznie.

- Daruj sobie tą ironię, Olivio - oho, mówi do mnie pełnym imieniem. - Mogłabyś trochę częściej bywać w domu. Aż strach pomyśleć, gdzie cię nosiło pod naszą nieobecność.

- No tak, najlepiej by było, jakbym siedziała przez całe wakacje zamknięta w pokoju - burknęłam idąc na górę.

- Wróć - powiedziała bardziej donośnym głosem. - Zjemy razem kolacje. Wszyscy - podkreśliła ostatnie słowo, na co wywróciłam oczami.

- To sobie jedzcie - wzruszyłam ramionami. - Co, bronię wam? Zamknęłam lodówkę i potrzebujesz klucza, czy o co ci chodzi? - trochę grałam na zwłokę.

See you againOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz