10. Minionki

5.6K 165 34
                                    

Luke się zakochał. Nawet nie wiem, jak to możliwe, że w tak krótkim czasie. On po prostu wparował do mnie we wtorek mówiąc, jaka to ona jest cudowna. A konkretnie to Melanie Ray.

Dziewczyna z równoległej klasy z naszej szkoły. Kojarzyłam ją, może nawet raz rozmawiałyśmy. Miała ciemno brązowe włosy z różowymi pasemkami z przodu. Obiektywnie rzecz biorąc, była ładna, ale nigdy nie zauważyłam, żeby Luke się do niej kleił.

Aż tu nagle widzę go na kanapie w swoim salonie opisującego jej piękne oczy. Nie musiałam nawet wypytywać o szczegóły, bo od razu wszystko wyśpiewał.

Była na imprezie w domu Hendersonów, a potem na ognisku ze swoimi znajomymi. Możliwe, że rzuciła mi się w oczy, ale było tam mnóstwo innych ludzi.

- Via, naprawdę ona jest cudowna! - zachwycał się.

- Melanie Ray... - zastanawiałam się siadając obok niego na kanapie. - Czemu akurat ona? Dobra, nie zaczynaj znowu swojego lamentu - przerwałam widząc, że otwiera usta. - Chodzi mi o to, że w szkole ani z nią nie gadałeś, ani nawet nic mi o niej nie mówiłeś.

- Bo rozmawialiśmy dopiero na imprezie na początku wakacji - wyglądał na rozmarzonego. - Może i byłem nieco pijany...

- Z tego, co pamiętam to ledwo kontaktowałeś.

- Ale tak zajebiście mi się z nią gadało - dokończył nie zważając na moje słowa.

- Czyli ja już ci nie starczam - zaśmiałam się z przekąsem. - Te dzieci, tak szybko dorastają...

- Kto z nas jest dzieckiem, hm?! - oburzył się. - Poza tym ty zawsze będziesz moją małą Vią - uszczypnął mój policzek, a potem niedbale przytulił.

- No już już - po chwili się lekko odsunęłam. - Lepiej napisz do niej, czy coś, bo inaczej wybuchniesz z tej ekscytacji.

- A wiesz, że już to zrobiłem - wyszczerzył się, a ja się prawie zadławiłam wodą, której się napiłam.

- Trzeba ci przyznać, że szybki jesteś. Odpisała coś? - byłam naprawdę ciekawa.

- Tak. Tylko jest jeden problem - zatrzymał się na chwilę i przestał uśmiechać. - Pamiętasz, jak Connor dał mi wyzwanie, żeby umówić się z jakąś dziewczyną, która była na ognisku? - pokiwałam głową. - Ostatecznie przecież napisałem jej, że nie mogę przyjść, czy coś takiego, a ona chyba się obraziła.

- Co to ma do rzeczy? - zmarszczyłam brwi.

- To była jakaś koleżanka Melanie. Więc odpowiadając na pytanie, co mi odpisała, to zwyzywała mnie, że nie mam szacunku do kobiet i żebym się jebał.

Nie chciałam, ale się zaśmiałam. Nawet nie zaśmiałam, bo po chwili już nie siedziałam, tylko leżałam rycząc ze śmiechu. Na tym ognisku było tylu ludzi, a Luke akurat miał to szczęście, że obiektem jego zakładu z Connorem padła koleżanka Melanie.

- Przestań! - walnął mnie poduszką. - To jest poważna sprawa!

- Tak, tak - dalej się śmiałam. - Oczywiście. Mały Luki dorasta - jestem pewna, że dokładnie to powiedziałby Connor, gdyby nas słyszał. I właśnie tym najbardziej wkurzyłam Luke'a.

- A tylko spróbuj jeszcze raz mnie tak nazwać! - zagroził. - Przypomnieć...

- Tak, wiem jestem młodsza. Powtarzasz mi to przy każdej możliwej okazji, więc jak mogłabym o tym zapomnieć - już trochę uspokoiłam swój śmiech.

- Dobra, ale jesteś dziewczyną.

- Niebywałe wnioski - zadrwiłam. - Już myślałam, że nigdy tego nie zobaczysz.

See you againOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz