Tydzień 6: Czwartek

8 3 32
                                    

Ponownie w swoim pokoju, ponownie pustka w głowie i urwany film. Tym razem zaś nikogo przy mnie nie było. Okropnie bolała mnie głowa, a każde spojrzenie na mocniejsze światło powodowało u mnie uczucie ukłucia prosto w oko. Domyślałam się, że dzisiaj czwartek. Godzina 6:38. 

Boże, tak cholernie nie chciałam iść do szkoły i po prostu odespać poprzedni dzień.

Właśnie, co stało się wczoraj?

Ostatnie co pamiętam to rozmowę z Dafuni. Jadłam muffinkę, którą mi dała.

Nagle coś do mnie dotarło. Skończył mi się czas. Wyprostowałam się na łóżku w poszukiwaniu telefonu. Na szafce nocnej zauważyłam małą karteczkę.

,,Musimy pilnie porozmawiać. Nie pojawiaj się dzisiaj na zajęciach klubowych. Musisz odpocząć. Spotkamy się w szkole.''

Pismo nikogo innego, jak mojego chłopaka. Domyślam się o czym chce porozmawiać. Pytanie tylko czy coś znowu odwaliłam pod wpływem? Nie, na pewno nie. Mój plan zakładał natychmiastowy powrót do domu. Boję się tej rozmowy. 

Nagle przypomniałam sobie o czymś. Groźba Miny. Ma zdjęcia na których całuję się z Fureddo. Chwyciłam pośpiesznie torebkę w poszukiwaniu telefonu. Weszłam na konwersację z nią, ale usunęła wszystkie wiadomości. Napisała za to nową.

,,Budo przyszedł sam. Grzeczna, widzę, że się mnie posłuchałaś :)''

Nie, nie dam się tak szantażować. Budo zobaczy dzisiaj wszystko i pozna jaka ona jest. Już mnie przestało obchodzić co powie na te zdjęcia. Taka kanalia społeczna nie powinna istnieć. Nie przyjdę na poranne zajęcia klubowe, ale zrobię wszystko, żeby Mina nie pojawiła się już na żadnych. 

Kręciło mi się w głowie, ale musiałam się spakować na dzisiejsze zajęcia. Wzięłam torebkę i wysypałam jej całą zawartość na łóżko. Przez długi czas jedyne co robiłam to wyjmowałam z niej zeszyty i wkładałam te potrzebne na następny dzień, więc zaskoczeniem było dla mnie ile znajduje się tam drobiazgów. Jakieś gumy, które wyleciały z opakowania, gumki do włosów, szczotka, lusterka, papierki po cukierkach, chusteczki...tabletki? 

Rozpoznałam je od razu. Identycznie wyglądały te, które dostawałam od baletnicy szkolnej. Jestem pewna, że to te same piguły, ale co one robiły w mojej torebce? Może kilka z nich wpadły do mojej torebki za którymś z jej przewrotek.

Nie obchodzi mnie to. Nie może od tak nas zatruwać bez konsekwencji. Musiałam to gdzieś zgłosić i już nawet wiedziałam gdzie.

*********

Chciało mi się wymiotować, kręciło mi się w głowie, a pulsujący ból głowy dawał o sobie mocne znaki, ale nie mogłam sobie pozwolić na dzień wolny od szkoły. Odpuściłam sobie zajęcia klubowe, więc w tym czasie poszłam załatwić pewną kwestię. W  końcu przemierzając korytarze znalazłam tego kogoś kogo szukałam. Kuroko Kamenaga- wiceprzewodnicząca samorządu uczniowskiego.

- Przepraszam, mogę zająć chwilkę?

- Zależy o co chodzi.- Odpowiedziała profesjonalnym głosem. 

- Chodzi o te plotki z pielęgniarką. Mam coś na wzór...dowodu?- Jej oczy się bardziej otworzyły w zaskoczeniu. To tak jakby oczekiwała właśnie na informacje tego typu. 

- Chodź za mną.- Pokazała gestem ręki, a kiedy mnie gdzieś zaprowadzała przyłożyła rękę do swojego ucha.- Pilne zebranie samorządu. Powtarzam, pilne zebranie samorządu.

Nie minęło pięć minut, a już w biurze samorządu zebrała się cała ekipa. Ogółem w samorząd liczy pięć dziewczyn, ale obecnie jest ich cztery.

Bloody MadnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz